Nintendo do konkurencji: 'Przeszkadza wam rynek używanych gier? To produkujcie lepsze tytuły!'
Rynek używanych gier to senny koszmar dla największych wydawców gier wideo. Większość gigantów nie akceptuje zjawisku handlu używanymi produkcjami, wprowadzając rozmaite zabezpieczenia, Online Passy czy głośno i otwarcie narzekając na wspomniany proceder.
Dirian @ 13.06.2013, 18:03
Chwalmy Słońce!
Adam "Dirian" Weber
wii, ds3, wiiu, ps4, xbox one
Rynek używanych gier to senny koszmar dla największych wydawców gier wideo. Większość gigantów nie akceptuje zjawisku handlu używanymi produkcjami, wprowadzając rozmaite zabezpieczenia, Online Passy czy głośno i otwarcie narzekając na wspomniany proceder.
Tymczasem Reggie Fils-Aime, szef amerykańskiego oddziału Nintendo, ma nieco inne zdanie na ten temat. Twierdzi on, że handel growymi używkami to naturalne zjawisko i w pełni je rozumie.
"Doskonale rozumiemy, że sprzedaż używanych produkcji to dla części graczy sposób na sfinansowanie ich kolejnych gier. Kupują oni dany tytuł, grają w niego, a następnie oddają sprzedawcy, w celu zdobycia części funduszy na następny zakup." - tłumaczy w rozmowie z serwisem Polygon.
Fils-Aime zapewnia jednocześnie, że problem używanych gier nie przeszkadza zbytnio Nintendo, bowiem nie dotyka ich w wielkim stopniu.
"Grywalność naszych produkcji jest ogromna. Gracz chce cały czas grać w Mario Kart, Super Mario Bros czy Pikmin. Powoduje to, że częstotliwość handlu używanymi grami od Nintendo jest znacznie mniejsza, niż w przypadku konkurencji - znacznie, znacznie mniejsza. My zatem postanowiliśmy odstąpić i nie zamierzamy powziąć żadnych technologicznych środków, mających wpływ na odsprzedaż gier i jesteśmy pewni, że jeśli stworzymy świetną grę, konsument nie będzie chciał jej odsprzedać."
Nintendo tym samym odniosło się do kwestii blokady gier z drugiej ręki na konsolach nowej generacji. Przypomnijmy, że zarówno Sony, jak i Microsoft postanowiły tę kwestię w głównej mierze pozostawić wydawcom. Filis-Aime twierdzi, że nie ma pojęcia w jakim stopniu ewentualna decyzja o blokadzie używek mogłaby wpłynąć na sprzedaż danej konsoli.
"Uważam, że pozostaje nam czekać na rozwój sytuacji. Nie jestem pewien jaki będzie następny krok, jak konkurencja odpowie na ruch przeciwnika. Ponownie, dla nas jednak, najważniejsze są gry. Chcemy zapewnić konsumentom jak najlepszą rozrywkę." - kończy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler