Gra tragiczna. 

Pytam, jak można tak dobry motyw przewodni spłycić, zniszczyć i zakopać i przyklepać? 

Każde z wydarzeń historycznych jest maksymalnie spłycone i uproszczone podobnie z resztą jak cała gra. Główny bohater to ciapa, pierdoła i niedojda. Jest niekonsekwentny i przewidywalny. Ma problem z zabijaniem największych swoich antagonistów ale wyżynanie zwykłych żołnierzy, którzy wykonują tylko rozkazy już nie, co przyprawiało mnie w cut scenkach o grymas politowania dla jego decyzji.

Co do gry jako całokształtu. Grałem w remaster i muszę przyznać, że tereny leśne skąpane w blasku słońca robią wrażenie, ale miasta ponownie są nudne, nieciekawe i niczym się od siebie nie różnią. To pierwsza część AC, gdzie nie odkryłem całej mapy i nie craftowałem, bo nie było ku temu jakiejkolwiek potrzeby.

Co mnie zniesmaczyło od strony technicznej, to zdecydowanie fakt "tańczących" krawędzi. Grałem w remaster na najwyższych ustawieniach w FHD, a mimo to rzucało się to w oczy. No i te spadki klatek. Musiałem ustawić sobie za pomocą zewnętrznego programu stałą 30kl/s bo nie szło grać.

Na dokładkę wszechobecne bugi, niewidzialne ściany i niedopracowana kolizja obiektów w cutscenkach tylko pogłębiała moje zażenowanie kiczowatą, tandetną fabułą, którą nijak nie da się obronić. 

O fabule nic więcej nie napiszę, bo to aż żal wycierać klawiaturę. Zostawiam to w milczeniu.

To najgorsza gra 3xE w jaką kiedykolwiek grałem.