Dużo dobrego wprowadziło zaimplementowanie trybu fotograficznego do każdej z trzech części. Co prawda nie jest żaden przełomowy "ficzer" zmieniający zasady gry, jednak jest on na tyle przyjemny - najzwyklej w świecie urozmaicający zabawę - że zasługuje na wzmiankę i pochwałę. Zwłaszcza, że jest tam dość sporo opcji pozwalających na edycję screenshotów - od zmiany kąta nachylenia kamery, przez wskaźnik FOV, kończąc na filtrach, nasyceniu kolorów, a także możliwości wyłączenia bohatera, kompanów, przeciwników. Myślę, że spędziłem bez mała połowę czasu ogólnie do tej pory właśnie robiąc i edytując fotki.
Wspomnę też o nieco bardziej technicznej kwestii. Mass Effect: Legendary Edition na konsolach pozwala na wybranie jednego z dwóch dostępnych trybów: wydajnościowego, z 60 klatkami na sekundę, i jakościowego, gdzie kosztem fpsów (30) dostajemy lepszą jakość. Co ciekawe, Xbox Series X pozwala w trybie wydajności na grę nawet w 120 fpsach - musimy mieć oczywiście ekran z odpowiednio wysokim odświeżaniem (co najmniej 120 Hz).
Dużym minusem są z kolei polskie wersje językowe. A właściwie polsko-angielskie, bo pomimo znajomości faktu, że każda z gier ma inną lokalizację, nie zrobiono nic, by je zunifikować. Pierwsza część posiada dubbing, w którym w rolę Johna Sheparda wciela się Marcin Dorociński. W drugiej zaś jako głównego bohatera słyszymy Łukasza Nowickiego. A “trójka” to już brak polskich głosów i wyłącznie spolszczenie kinowe. Co gorsza, w przypadku Mass Effecta 2 dwa fabularne rozszerzenia w ogóle nie posiadają polskiej wersji językowej, o czym gra - co prawda - nas informuje. Mamy zatem niezły bałagan, który nie został posprzątany.
Czas podsumowania, zatem odpowiedzmy sobie na pytanie zadane we wstępie. Jeśli chcecie zagrać pierwszy raz, bo jedną z najpopularniejszych marek BioWare odkładaliście w nieskończoność - i dodatkowo jesteście graczami konsolowymi - zdecydowanie warto! Nawet pomimo delikatnej kosmetyki w "dwójce" i "trójce" - "jedynka" spokojnie wynagradza cenę. Jeśli jednak w ME już graliście i / lub skończyliście, to poczekajcie na jakąś przecenę (jeśli nadal chcecie nabyć grę na Xboksa One lub PlayStation 4). W trzecim wariancie, gdy Waszym urządzeniem do grania jest PC - odpuśćcie temat.
Świetna |
Grafika: Na ocenę "świetnie" zasługuje przede wszystkim pierwszy Mass Effect - BioWare podeszło do niego bardzo dokładnie, wymieniając niekiedy całe lokacje i zmieniając ich wystrój oraz dodając nowe elementy otoczenia, |
Dobry |
Dźwięk: Ścieżka dźwiękowa oryginalnej trylogii była wybitna, a Edycja legendarna nie przyniosła w tym aspekcie niemalże żadnych zmian. |
Dobra |
Grywalność: Rozgrywka została zunifikowana: modyfikacje wprowadzone w pierwszym ME pozwoliły na nieco większy komfort z korzystania z broni palnych, dzięki temu gameplay nie odstaje tak od kontynuacji. Na plus zdecydowanie zmiana modelu jazdy Mako, a także dodanie trybu fotograficznego. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Remaster sam w sobie oryginalny nie jest - fani dopraszali się o nowe wersje Mass Effecta od ładnych kilku lat. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Interakcja w Mass Effect: Legendary Edition pozostała na takim samym poziomie, jak w oryginalnych grach. |
Słowo na koniec: Mass Effect: Legendary Edition to, chyba mogę tak podsumować, bardzo solidny remaster / remake. Pierwsza część została lekko unowocześniona i dostała całkiem świeży sznyt dzięki modyfikacjom lokacji - te stały się bogatsze, pełniejsze, ciekawsze. Druga i trzecia część serii to głównie kosmetyka. Na plus pakietu idzie dodanie wszystkich dodatków, których jest blisko 40. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie grałeś w ten cykl, Edycja legendarna jest zdecydowanie dla Ciebie. Jeśli grałeś - wstrzymaj się i poczekaj na promocje. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler