Spacerując i podróżując po Londynie przyszłości zauważyłem, że jest on bardzo żywy i dosłownie tętni narastającymi napięciami społecznymi! Co jest niewątpliwie mocną stroną nowej gry z serii Watch Dogs, ponieważ tego – aktywnego, pełnego miasta – brakowało mi w dwóch poprzednich częściach. Metropolia wygląda też urodziwie za dnia (nocą jest naprawdę fenomenalna!), co warto podkreślić.
Projektantom udało się zręcznie skondensować tak różne dzielnice stolicy Zjednoczonego Królestwa, że mimo iż sama mapa jest chyba mniejsza niż San Francisco w Watch Dogs 2, to wydaje się o wiele ciekawsza. Podróżując przez centrum miasta po kilku minutach jazdy trafiamy na klasyczne blokowisko z charakterystycznymi tagami na elewacjach i młodzieżą stojącą przy klatkach schodowych, by za chwilę dostać się w okolice Tamizy i tamtejszej „Doliny Krzemowej”, pełnej futurystycznych, szklanych wieżowców.
Po skończonej przygodzie z Watch Dogs: Legion miałem w głowie tylko jedno – koksu pięć gr… że to ciekawy eksperyment wykonany dość przeciętnie. Ubisoft, na ile może, na tyle stara się eksperymentować ze swoimi grami, jednak każda ich kolejna produkcja powoduje, że zapala mi się w głowie lampka pt. „generyczny świat nastawiony na nieustanne dodawanie nowych zadań dla trybu kooperacji”. O ile w serii Assassin’s Creed trudno o taki schemat, o tyle w pozostałych wydawanych seriach – wszystko jest na rzeczy. Nie inaczej będzie i z Legionem, który w grudniu otrzyma swój moduł wieloosobowy pozwalający wykonywać specjalne misje dla paczki czterech znajomych.
Mimo iż ten-prawie-cyberpunkowy Londyn został wykreowany naprawdę ciekawie i z pomysłem, czego wyrazem są pochwały, których nie szczędziłem, to mechanika tak bardzo wpływająca na historię i immersję, schematyczne zadania poboczne, mało urozmaicone misje główne (rekrutacyjne zbędę milczeniem) powodują, że na Watch Dogs: Legion trudno patrzeć inaczej niż na kolejnego przeciętniaka. I nim w istocie jest.
Świetna |
Grafika: Oprawa wizualna to chyba najlepszy element Watch Dogs: Legion. Londyn wygląda ślicznie, prezentuje się naprawdę okazale, a z ray-tracingiem na lepszych komputerach i nowej generacji konsol może jawić się iście "next-genowo". |
Przeciętny |
Dźwięk: Soundtrack jest niewiarygodnie biedny, kawałki szybko zaczynają się zapętlać. |
Przeciętna |
Grywalność: Zadania są schematyczne, powtarzalne i płaskie. Podobnie jak bohaterowie. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Chociaż fakt, że możemy do DedSec zrekrutować dowolnego Londyńczyka wydaje się co najmniej rewolucyjny, to w wykonaniu Ubisoftu nie wypalił. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Rekrutowanie postaci niezależnych w połączeniu z hakowaniem oferuje naprawdę dużo interakcji ze światem gry. |
Słowo na koniec: Watch Dogs: Legion w okresie, w którym wychodzi Assassin's Creed: Valhalla prezentuje się strasznie miernie. Odpuście sobie tę grę, jeżeli macie zamiar zaopatrzyć się w nowe AC, a do Watch Dogs wróćcie np. na początku przyszłego roku, kiedy nie będzie ciekawszych premier. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler