NBA 2K21 (XBOX One)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

NBA 2K21 (XBOX One) - recenzja gry


@ 11.09.2020, 09:29
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Deweloperzy postanowili namieszać i rozbudowali ten element, pozwalając zaawansowanym graczom na dużo ciekawszy i dla nich bardziej intuicyjny drybling, mniej wprawnym zaś zafundować ból głowy i skuteczność rzutów rzędu 10% na spotkanie. W tej części serii zamiast zwykłego wypuszczenia prawego drążka w odpowiednim momencie i – co ważne – z góry lub dołu, co determinowało powodzenie zdobycia punktów, mamy inny determinant: celność na podstawie ułożenia specjalnej kreski na poziomej osi.

Recenzja NBA 2K21

Brzmi skomplikowanie i takie w istocie jest – schemat ten jest do bólu nieintuicyjny, zmuszając grającego najpierw do wychylenia gałki w dół (góra służy do tzw. Signature Moves, o ile takie posiadamy), czyli w pionie, a następnie odpowiedniego manewrowania nią w poziomie. Ba, na końcu należy jeszcze wypuścić analog – nie za wcześnie i nie za późno. Po dość dokładnym przetestowaniu (i niejako nauczeniu się go) odniosłem wrażenie, że jest to część mechanizmów zintegrowana z next-genową wersją gry, jednak z jakiegoś powodu – prawdopodobnie, by odrzucić argument o powtarzalności i braku zmian – postanowiono przeszczepić go do obecnej edycji. No i wyszedł ambaras, bo tak naprawdę trzeba uczyć się grać (nie tylko rzucać) od nowa.

Mimo wszystko jestem pozytywnie nastawiony do tej modyfikacji – w szerszej perspektywie. Jako eksperyment, w tej edycji na XONE, PS4 i PC narobiło to tylko niepotrzebnego zamieszania, utrudniając rozgrywkę i psując frajdę z prostych meczy w Parku. Siłą rzeczy nowa mechanika oddawania rzutów, tak różna od poprzedniej, wywołuje perturbacje w całym łańcuchu – zaczynając od dryblingu, kończąc na wykonywaniu najprostszych wejść na kosz.

Recenzja NBA 2K21Recenzja NBA 2K21Recenzja NBA 2K21

Dużym plusem, jak zresztą co roku, jest tryb kariery. Projektanci, w odróżnieniu od ludzi zaangażowanych w gameplay, co sezon potrafili napisać bardzo sprawną historię młodego zawodnika, wplatając w nią wiele ciekawych, choć siłą rzeczy ekstremalnie uproszczonych, wątków. W tej części mamy powrót zawodów akademickich w ramach NCAA i wspinanie się w po koszykarskiej drabinie od prawdziwych dołów. Zaczynamy bowiem jeszcze przed wyborem college’u, w ramach rozgrywek szkół średnich.


Screeny z NBA 2K21 (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosGuilder   @   10:45, 14.09.2020
Czy przypadkiem to właśnie poprzedniczka tej gry nie była krytykowana za agresywne mikrotransakcje nawet w trybie gry dla pojedynczego gracza? Jeśli tak, to albo twórcy przez swoją chciwość niczego się nie nauczyli, albo ludzie i tak dali się nabić w butelkę i z tego na potęgę korzystali.
0 kudosdabi132   @   18:23, 14.09.2020
Jak wyciągnąć od graczy kasę bez zbędnego wysiłku. 2K wie jak to robić, podobnie jak EA czy Activision. Niestety gracze często dają sami się wykorzystywać.
1 kudosTheCerbis   @   21:34, 14.09.2020
Oj, 2K raczej już wam nie prześle kopii recenzenckich gier... Dumny
0 kudosMaterdea   @   22:21, 14.09.2020
Cytat: TheCerbis
Oj, 2K raczej już wam nie prześle kopii recenzenckich gier... Dumny
Nie powinno być chyba aż tak źle. Szczęśliwy
2 kudosluki505   @   15:21, 15.09.2020
Cytat: TheCerbis
Oj, 2K raczej już wam nie prześle kopii recenzenckich gier... Dumny

Podejrzewam że i tak 3/4 recek jest robione po premierze dopiero ;p. Po za tym przynajmniej piszą jak jest a nie g...o nazywają cukierkiem.
0 kudosTheCerbis   @   17:00, 15.09.2020
Prawda. Na Matiego można liczyć!
0 kudoslogan23   @   20:37, 15.09.2020
Raczej negatywna recenzja. Nie zapewnia bana na dostęp do gry przed premierą.
0 kudosgajda1000   @   13:45, 18.09.2020
Grałem i kał.
Ta seria już od paru edycji to jak kolejne odsłony WWE na kosole i PC. Jakoś o dziwo FIFA jeszcze nikogo aż tak nie nuży (???). Trailery były kozackie, a gra?? To chyba w ogóle inny tytuł dostępny za dekadę (w tym tempie zmian).
1 kudosgeass   @   14:13, 21.09.2020
@gajda1000
FIFA to never ending story. Co roku zaczynasz od 0 i ciułasz te monety żeby złożyć meta ekipę. Pograsz tym może z miesiąc i wszystko od nowa.
FIFA jest jak hazard. Ludzie są tam często uzależnieni. Ja kupuje tak średnio co 3 lata. Wtedy przynajmniej widać jak się ta gra zmienia. Bo wbrew pozorom wcale nie jest tak, że co roku jest to samo... Problem w tym, że w przypadku FIFY od wersji 16 włącznie co rok jest tylko gorzej jeśli chodzi o gameplay... a coraz więcej jest kontentu generującego $$$.
Tak naprawdę od kilku edycji zupełnie NIE opłaca się grać w tą grę (w sensie meczów), a po prostu lepiej jest sobie siedzieć w menu. Z samego grania nawet będąc PRO graczem ciężko będzie złożyć super skład bez wkładania w FIFA Points'y. Chyba, że ma się ogromne szczęście w paczkach/pickach i raz w miesiącu ktoś trafia karty warte po 10+ milionów monet.
A nie grając nawet jednego meczu można złożyć team z praktycznie samych najdroższych kart na rynku, o ile się wie jak handlować. Tylko pytanie czy o to chodzi w grze piłkarskiej, żeby siedzieć w menu, czy żeby grać mecze?
Problem w tym, że siedzenie w menu jest przyjemne, bo realnie widzisz progress (jak licznik monet się powiększa) i kupując sobie z ryku kolejne karty, które chciałeś. Czujesz satysfakcję. Natomiast grając mecze po prostu często czujesz frustrację. Bo skrypty, bo opóźnienie, bo kijowe serwery i wyrzuci Cię z meczu, bo cheater zrobi No loss glitcha (EA z tym kompletnie nic nie robi) itd.
Wszystko jest też tam kompetetywne. Nie ma miejsca na zrelaksowanie się i po prostu pogranie meczów 4fun. W każdym trybie każdy gra jak o życie. Poza meczami towarzyskimi, z których nie ma żadnych nagród i nie opłaca się w to grać nie ma trybu gdzie byłby otwarty match making. Wszędzie trafiasz na ludzi o zbliżonych umiejętnościach co sprawia, że każdy mecz gra się ciężko.
Podsumowując. Ludzi od jakiegoś czasu bardziej interesuje menu niż gameplay. Wystarczy popatrzeć na twitcha co jest bardziej oglądane. Streamy z kimś co gra mecze mają o wiele mniejszą oglądalność od typa co przez 2h będzie po prostu siedział i otwierał paczki. Takie są fakty.
0 kudosego78th   @   18:15, 24.09.2020
Gram w 2k16 na ps4 i więcej mi nie potrzeba. Kto kupuje ostatnie odsłony jest albo naiwny albo ma za dużo pieniędzy.
0 kudosluki505   @   12:56, 25.09.2020
Cytat: ego78th
Gram w 2k16 na ps4 i więcej mi nie potrzeba. Kto kupuje ostatnie odsłony jest albo naiwny albo ma za dużo pieniędzy.

Albo nie ma poprzednich odsłon Szczęśliwy. Ja gram w 2k20 na PS4 które było w plusie za free Szczęśliwy.
1 kudosdabi132   @   18:14, 25.09.2020
Gier typu FIFA, Pro Evolution Soccer czy NBA nie ma sensu kupować na premierę. To tak zwane masówki, które wychodzą co roku małym nakładem pracy. Sam kiedyś rok w rok kupowałem gry z serii F1, ale w końcu stwierdziłem, że wolę wydać pieniądze na tytuł w którego stworzenie deweloper włożył kupę roboty i serca. Przykład? The Last of Us Part II.
0 kudosgeass   @   22:32, 25.09.2020
Cytat: dabi132
Gier typu FIFA, Pro Evolution Soccer czy NBA nie ma sensu kupować na premierę. To tak zwane masówki, które wychodzą co roku małym nakładem pracy. Sam kiedyś rok w rok kupowałem gry z serii F1, ale w końcu stwierdziłem, że wolę wydać pieniądze na tytuł w którego stworzenie deweloper włożył kupę roboty i serca. Przykład? The Last of Us Part II.


Oczywiście, że się opłaca. Nawet co roku (mimo, że ja kupuję średnio co 3 lata). Ile będziesz grał w to TLOU? Ja w każdej FIFIE (tj. 12, 15, 18, 20) mam na liczniku po ponad 1200h na tytuł. Stosunek wydanych pieniędzy do czasu spędzonego przy grze to są ostatecznie jakieś grosze. To jest gra na cały rok, a nie na kilka godzin.
W przypadku FIFY jeszcze im później ją kupisz tym bardziej w tyle jesteś w stosunku do innych. Ciężko jest rywalizować brązowymi kartami jak inni mają składy z samych topowych kart. Właśnie FIFy, np. to nie ma sensu kupować po premierze. Albo na premierę, albo dopiero w okolicy kwietnia jak są drużyny sezonu z najlepszych lig, bo wtedy jeszcze jest najłatwiej coś szybko dobrego złożyć.
Nie wiem jak to wygląda w NBA, ale są duże szanse, że jest dość podobnie.
Dodaj Odpowiedź