Takie wrażenie odniosłem już po spróbowaniu trybu sieciowego, który, na co miałem nadzieję, może zyskał nieco uroku po nieszczęsnej becie. Tutaj się nie rozczarowałem. Zostało po staremu. Niestety, nawet rozgrywka nie uratowała tego przedsięwzięcia. Mamy co prawda trzy tryby zabawy, ale są one tak do siebie podobne, że nietrudno o znudzenie już po kilku(nastu – to max) spotkaniach. Jeden to przejmowanie punktów, drugi to zabijanie przeciwników i zabieranie ich „puszek mózgowych”, trzeci zaś to po prostu likwidowanie oponentów. Namiastką dobrej zabawy są tutaj mapy, całkiem zróżnicowane i przeniesione z kampanii dla pojedynczego gracza. Na szczęście lekko przerobione, by pasowały do charakteru trybu.
Jedno jednak trzeba Disintegration przyznać – starcia są niezwykle efektowne, pełno jest wybuchów, w ferworze walki musimy non stop się orientować i nie dać się otoczyć przeciwnikowi. Oprawa wizualna to po części zaleta, a po części nieco wada, ponieważ – zwłaszcza elementy otoczenia; drzewa na przykład – niektóre fragmenty wyglądają paskudnie, niczym z zeszłej generacji, a niektóre to kompletne ich przeciwieństwo. Do tego przerywniki filmowe, które zostały osobno wyreżyserowane, ogląda się z największą przyjemnością i reprezentują kinową jakość.
Koniec końców od Disintegration nie oczekiwałem rewolucji, ale po cichu liczyłem, że spędzę z grą kilka naprawdę miłych chwil. Okazało się jednak, że zamiast sielanki było zdenerwowanie oraz frustracja – spowodowane przede wszystkim niezbalansowaną kampanią i przedziwnie zaprezentowaną narracją oraz niezrozumiałą fabułą (głównie jednak przez to pierwsze). A multik, co mówię z goryczą na ustach, pozostał mdły. Najgorszą rekomendacją dla niego jest chyba fakt, że cudem jest znalezienie graczy chętnych do zabawy. Strzelam, że na komputerach sytuacja jest pewnie lepsza. Jednak czy dużo lepsza?
Przeciętna |
Grafika: Może zaskoczyć efektownością, zwłaszcza przy bitwach, ale częściej odstrasza niż zachęca. |
Słaby |
Dźwięk: O pompatyczności w stylu Halo możecie zapomnieć. W ogóle był tu jakiś soundtrack? |
Słaba |
Grywalność: Pomysł na papierze wyglądał interesująco, zaś w praktyce również wyszedł nie najgorzej. Wrażenie zepsuły tylko kiepskie tryby single oraz multiplayer. Albo aż. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Idea stojąca za uniwersum pokazanym (choćby cząstkowo) w Disintegration to już jakiś punkt wyjściowy dla gry. Ale musi być lepsza niż ten debiut od V1 Interactive. |
Słaba |
Interakcja i fizyka: Na mapach znajdziemy wybuchowe beczki, elementy do zbierania z nich złomu (swoista waluta) itd. |
Słowo na koniec: Disintegration nie jest z pewnością wymarzonym dla deweloperów debiutem. Niemniej jednak hej, nie takie porażki udawało się odrabiać w kontynuacjach. Na co liczę, bowiem pomysł na grę sam w sobie aż tak słaby nie był. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler