Terminator: Resistance (XBOX One)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (0)

Terminator: Resistance (XBOX One) - recenzja gry


@ 20.11.2019, 11:04
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Chociaż adaptacja filmowego klasyka identyfikuje się jako FPS, to w istocie producenci urozmaicili nieco gameplay, wplatając w niego, popularne ostatnio, elementy RPG-owe. Czy było to konieczne? Nie do końca. Narzekałem na niewykorzystane i przesadne mechaniki w nowym Tom Clancy’s Ghost Recon: Breakpoint, ponarzekać muszę też tutaj, w końcu trzeba być konsekwentnym. Grając na niższych niż ekstremalny poziomach trudności, crafting jest de facto bezużyteczny, inne giwery i modyfikacja tychże również! Porozrzucane na każdym kroku skrzynki skrywają wystarczającą ilość amunicji i granatów, a możliwość podnoszenie fantów po pokonanych oponentach tylko tę wartość podbijają.

Co z tego, że w grze dostajemy całkiem sporo różnych pukawek – zarówno na klasyczną amunicję, jak i na plazmę – kiedy po otrzymaniu pierwszego karabinu plazmowego nie opłaca się używać tych zwykłych? A karabin napędzany plazmą dostajemy bardzo szybko, toteż kolejne sztuki broni oraz dołączanej do niej amunicji walają się tylko po ekwipunku i zapychają wolne miejsce. Terminator: Resistance spokojnie poradziłby sobie bez tych udziwnień – moce przerobowe poświęcone na ich wdrożenie skutecznie można było przekierować na ludzi odpowiedzialnych za lokacje.

Bo tutaj nowe dzieło Teyon Games kuleje chyba najbardziej – tytuł zbyt często stosuje tzw. backtracking, kierując nas do odwiedzanych już miejsc. W tym przypadku sprawa jest o wiele gorsza niż w innych tytułach z tym zarzutem, ponieważ Resistance nie oferuje żadnych zmian otoczenia. W oczy rzuca się wręcz nachalna zagrywka z wysyłaniem gracza z powrotem do tych samych miejscówek, by wydłużyć ogólny czas gry! Szczególnie mam tutaj na myśli końcówkę (ale nie finał – o nim za moment), gdy pewien naukowiec każe nam zabrać swoje rzeczy z jednej lokacji, które jakimś cudem zostawił, gdy go ratowaliśmy.

Sama konstrukcja tego zadania i motywy stojące za nim są tak absurdalne, że wtedy głośno przekląłem growego Terminatora. Jednak dopełniając dziennikarskiego obowiązku muszę wspomnieć, że producenci chcieli je nieco urozmaicić, oferując nowe „przeszkadzajki” lub wymyślając drobne zmiany w rozgrywce (np. szukanie celów pod jakości sygnału wysyłanego z ich nadajników). Aczkolwiek nie zmienia to ogólnego wrażenia powtarzalności.

Za to naprawdę ucieszyłem się, że lokacje mają półotwarty charakter. Naturalnie nie są tak duże jak np. w ostatnim Wolfensteinie (polski Terminator zdaje się intensywnie inspirować nowożytnymi odsłonami FPS-a od Machine Games), ale jednak dają pewną dozę swobody. Oczywiście nie zawsze, bo sporo jednak łazimy po klasycznych korytarzach. Niemniej jednak niemal każdy z rozdziałów oferuje jakieś zadania poboczne, które możemy wykonać dla poznanych postaci niezależnych. Są to naprawdę prozaiczne czynności pokroju „zostawiłam coś w starym domu, przynieś mi to”. Nie są strasznie inwazyjne, a umieszczono je dość rozsądnie, bo zazwyczaj nie musimy nadkładać drogi albo szukać wiatru w polu. Co ważne, są one dość istotne w przypadku zakończenia – ostatnie sceny stanowią podsumowanie naszych wyborów.


Screeny z Terminator: Resistance (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudospetrucci109   @   20:37, 20.11.2019
Dzięki za reckę. W takim razie ja chętnie ogram.
0 kudosfrycek88   @   20:19, 21.11.2019
Fajna recka. Gra sprawia wrażenie podobnej do takiej starej gry Terminator Future Shock. I czy gra nie jest trochę do niej podobna? Półotwarte lokacje, pojazdy itp.
0 kudosHighline   @   13:42, 30.11.2019
Jak ktoś lubi Terminatora to polecam. Gra da sie polubić ale jest zdecydowanie za krótka. Widać że chłopcy przysiedli do nauki więc może za jakiś czas wypuszczą jakiś godny tytuł z uniwersum Rambo.