NBA 2K20 (XBOX One)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

NBA 2K20 (XBOX One) - recenzja gry


@ 17.09.2019, 10:15
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Faktem jest zaś to, że w grze znajdziemy ZATRZĘSIENIE paczek, pakietów, zestawów z kartami kupowanych za wirtualną walutę, którą to z kolei nabywamy za realne pieniądze. Czy jest to inwazyjne? Niekoniecznie. Owszem, istnieją pakiety tak bogate (typu 20 czy 50 kart), że nie kupimy ich za wewnętrzną walutę MyTeam zdobywaną po każdym spotkaniu. Jednak nie istnieje sytuacja, w której zdobędziemy nowych zawodników tylko przez zainwestowanie realnej waluty!

Osobną kwestią jest grinding. W moim odczuciu zasady przyznawania punktów MyTeam czy ich ilość za spotkanie nie uległy drastycznemu obniżeniu, trudno jest mi więc tak ostro krytykować tytuł, jak mają to w zwyczaju gracze np. na Steamie (ilość negatywnych recenzji jest „przytłaczająca”). Czy musimy korzystać z gotowych pakietów, żeby starać się rywalizować z najlepszymi? Jeszcze nie wiem, bo od premiery gry rynek z aukcjami (drugi obieg wylosowanych kart) stoi pusty, zatem o handel trudno. Z całą stanowczością w głosie mogę rzec, że gracze wystawiający negatywne opinie o NBA 2K20 w kontekście mikrotransakcji i nazywających dzieło Visual Concepts „pay-to-win” przesadzają i na każdym kroku będę bronił tej produkcji przed takimi niesprawiedliwymi osądami.

Podsumowując tę palącą kwestię – zdecydowanie lepiej ją zbalansowano na premierę niż w „dziewiętnastce”. Będąc kompletnie szczerym, Visual Concepts nie ma się czego wstydzić. Choć wyczuleni na to gracze nadal będą narzekać i wystawiać negatywne oceny przez sam fakt występowania dodatkowo płatnej zawartości. Jednocześnie nie staję w ich – dodatkowo płatnych rozszerzeń wewnątrz samej produkcji – obronie, lecz to temat na osobny felieton.

Odniesienie umieszczone we wstępie, a nawiązujące do paradoksu postrzegania NBA 2K20, znalazło się tam nie bez przyczyny. Czekało na moment, gdy padnie na akapit poświęcony rozgrywce. I tutaj właśnie jest pies pogrzebany – spora rzesza fanów wystawi negatywne recenzje z powodu braku istotnych zmian. Druga część zaś machnie na to ręką i będzie cieszyć się kolejną odsłoną swojej ulubionej gry. I obie strony będą miały część racji. Trudno nie przyklasnąć osobom krytycznie wypowiadającym się na temat gameplayu. Ten od co najmniej edycji z 2017 roku stoi w miejscu pod względem proponowanych mechanik. Czasami jednak trudno jest wynajdować koło na nowo.

Jednakowoż w studiu Visual Concepts kombinują. I to nie najgorzej – skupiając się na ulepszaniu już obecnych „ficzerów”. Co prawda tutaj ewolucja zostanie wyłapana przede wszystkim przez wielbicieli marki – tych, którzy rokrocznie zagrywają się w wirtualną koszykówkę sygnowaną nazwą wydawcy, 2K Games. Tak na przykład w „dwudziestce” obręcz przy aktywnym zawodniku drużyny przeciwnej zmienia się od sytuacji, w której możemy bez ryzyka faulu odebrać piłkę, podświetlana jest powierzchnia pod koszykarzem oddającym idealny rzut czy też poprawiono dynamikę poruszania się nisko ocenionym bohaterem, dzięki czemu łatwiej jest zrobić blok czy zwód.


Screeny z NBA 2K20 (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?