Mutant Year Zero: Road to Eden (XBOX One)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Mutant Year Zero: Road to Eden (XBOX One) - recenzja gry


@ 13.08.2019, 12:45
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Zwycięstwo osiągamy nie tylko za sprawą taktyki, ale również dzięki odpowiednim umiejętnościom oraz uzbrojeniu. Jeśli chodzi o zdolności, każdy z mutantów ma szeroki ich wachlarz. Dla przykładu, świniak potrafi staranować wroga, nokautując go na jedną rundę, a kaczka jest w stanie latać i sprawnie dostawać się na wyższe poziomy odwiedzanych miejscówek. Raz zdobytych umiejętności nie da się podrasować, da się to zrobić natomiast z bronią. Po pierwsze, do posiadanego oręża możemy dokładać elementy wpływające na zasięg, tudzież obrażenia. Po drugie, każda giwera to trzy poziomy zaawansowania. Nowe spluwy albo kupujemy w Arce, albo znajdujemy w wirtualnym świecie.

Road to Eden ograłem ze względu na premierę pierwszego rozszerzenia, Seed of Evil. Także i z nim spędziłem nieco czasu (przeszedłem mniej więcej połowę 6-godzinnego wątku), choć dopiero po ukończeniu podstawki. Wam także polecam tak właśnie postąpić, albowiem scenariusz obu projektów mocno się zazębia. Seed of Evil to jednak nie tylko nowa, całkiem interesująca, opowieść. To również możliwość dalszego rozwoju ekipy mutantów, niebezpieczniejsi wrogowie, nowe wyposażenie, a także do tej pory niedostępny mutant: człowiek-łoś. Podobnie, jak reszta ekipy, dysponuje on unikatowymi umiejętnościami, a jako że jest dość potężny, szybko znajdzie swoich zwolenników. Ogólnie dodatek jest bardzo dobrze opracowany, choć liczba nowości przez niego aplikowana nie powala.

Oprawa audiowizualna Mutant Year Zero: Road to Eden także raczej Was nie oczaruje, choć trzeba przyznać, że przygotowano ją bardzo solidnie. Miejscówki są klimatyczne, a latarki bohaterów w fajny sposób rozświetlają okolicę. Widać, że graficy starali się wszystkie elementy projektu dopieścić do granic swoich możliwości, ale ograniczony budżet nie pozwolił na przesadne fajerwerki. W żadnym razie nie widać jednak, że to tytuł niskobudżetowy. Gdy pierwszy raz go odpaliłem, byłem pozytywnie zaskoczony oprawą, bo spodziewałem się czegoś prostszego. Ogólnie jest co najmniej dobrze, a miejscami nawet bardzo dobrze.

Podsumowując, debiutanckie dzieło studia The Bearded Ladies to tytuł, z którym powinien się zapoznać każdy fan serii XCOM, tudzież osoby ceniące sobie gry taktyczne. To jeden z najlepszych projektów tego typu ostatnich lat i jestem przekonany, że przypadnie Wam do gustu. Osobiście wyczekuję na kolejne rozszerzenie albo kontynuację - liczę, że wcześniej czy później takowa się pojawi.


Długość gry wg redakcji:
20h
Długość gry wg czytelników:
20h 0min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Czasem lepiej, czasem gorzej, ale ogólnie dobrze lub bardzo dobrze.
Dobry Dźwięk:
Podobnie, jak w przypadku grafiki.
Genialna Grywalność:
Deweloperzy skupili się na eksploracji i walce, co sprawia, że niełatwo się oderwać.
Świetne Pomysł i założenia:
Prostota to największy plus gry.
Świetna Interakcja i fizyka:
Oferuje ogromną satysfakcję.
Słowo na koniec:
Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Mutant Year Zero: Road to Eden (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?