W wydanie dedykowane konsoli PlayStation 4 oraz komputerom osobistym nie miałem przyjemności zagrać zbyt długo, a zatem z ogromnym zaangażowaniem zasiadłem do tego dedykowanego Xboksowi One. Łukasz w swojej recenzji wielokrotnie podkreślał walory Nier: Automata, wychwalając scenariusz, mechanikę rozgrywki, dynamiczne pojedynki i wiele innych elementów. Po spędzeniu na powierzchni zdemolowanej Ziemi kilku godzin, muszę się zgodzić z recenzją sprzed roku. Dzieło Platinum Games jest naprawdę wyjątkowe.
Zacząć trzeba od tego, że deweloperzy bezustannie bawią się konwencją. Niby mamy do czynienia z grą TPP, ale perspektywa zmienia się tak często, że nie sposób tutaj w jakimkolwiek momencie poczuć znużenie. Biegniemy do przodu, eliminując roboty, a tu nagle kamera przenosi się do góry i mamy coś w rodzaju twin-stick shootera. Po wygranej, znowu widzimy protagonistkę zza jej pleców, a nieco dalej kamera robi kolejną psotę, odjeżdżając na bok i serwując nam rasowego platformera. Przyznam, że byłem zaskoczony tym, jak świetnie całość się udała. Ku mojemu jeszcze większemu zdziwieniu, wszystko śmiga należycie. Nie ma problemów ze sterowaniem, nie znikają i nie nakładają się na siebie obiekty. Jest naprawdę super.
Równie pozytywne doznania odczuwałem w trakcie wymachiwania orężem dzierżonym przez 2B. Studio Platinum Games to nie amatorzy, jeśli chodzi o slashery. Spod ich dłuta wyszły trzy części genialnego wręcz Bayonetta. Wiedziałem zatem czego się spodziewać i nie zawiodłem się. Protagonistka robi wymachy, podskakuje, wyprowadza serie, przygważdża oponentów do gleby, a kiedy trzeba potrafi też sięgnąć po broń palną i siać spustoszenie z nieco większej odległości. System walki jest naprawdę płynny i dynamiczny, a za sprawą szalejących efektów specjalnych oraz unikatowego udźwiękowienia, pojedynki obserwowałem (i uczestniczyłem w nich) z niekłamaną przyjemnością.
Nie wiem, jak wyglądała sytuacja optymalizacji w przypadku PlayStation 4, ale wydanie dedykowane Xboksowi One opracowano bardzo dobrze. Nie dostrzegłem żadnych dziwnych zachowań, ani nieprzyjemnych spowolnień. Nier: Automata nie jest niby najpiękniejszą grą bieżącej generacji, ale nie jest też najbrzydszą. Rzekłbym, że mamy o czynienia z czymś ze średniej półki technologicznie oraz najwyższej artystycznie. Najważniejsza w przypadku slashera jest jednak płynność – szczególnie w obliczu większej grupy oponentów, a takowe pojawiają się tu często. Radujcie się zatem, że wszystko śmiga wręcz idealnie, co tylko potęguje przyjemność z zabawy.
Podsumowując, jeśli nie graliście do tej pory, koniecznie to zróbcie. Nier: Automata to jedna z najlepszych gier akcji bieżącej generacji i wręcz wypada się z nią zapoznać. Nie dajcie się prosić, szkoda zwlekać i tracić czas. Roboty same się nie wytłuką!
Dobra |
Grafika: Czasem lepiej, czasem gorzej, ale ogólnie na wysokim poziomie, szczególnie pod względem artystycznym. |
Świetny |
Dźwięk: Charakterystyczna ścieżka dźwiękowa zagrzewa nas do boju. |
Genialna |
Grywalność: Zdecydowanie najmocniejszy element gry. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Aby sprawdzić, jak bardzo zakręcone jest Nier: Automata, trzeba po prostu zagrać. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Fizyka jest raczej średnia, ale system walki jest pierwsza klasa. |
Słowo na koniec: Grałem na PS4 i gram na Xboksie One. Nier: Automata to iście wyjątkowe dzieło. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler