Assassin's Creed: Origins (XBOX One)

ObserwujMam (17)Gram (5)Ukończone (10)Kupię (1)

Assassin's Creed: Origins (XBOX One) - recenzja gry


@ 30.10.2017, 22:47
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Naturalnie mamy powrót wątku współczesnego z prawdziwego zdarzenia! Jestem raczej w mniejszości, która uważa, że prowadzony przez trzy (a de facto pięć) pierwsze części temat końca świata i Desmonda Milesa był naprawdę kapitalny. Tutaj jest on mniej wyeksponowany oraz zdecydowanie mniej inwazyjny. Stwierdzenie to tyczy się również wstawek z Tymi Którzy Byli Tu Przed Nami w samym starożytnym Egipcie – bohaterowie nie zdają sobie po prostu sprawy ze skali widzianych rzeczy. Niemniej jednak historia z współczesności jest bardzo subtelna, co również przypadło mi do gustu.

W kontekst pochodzenia protagonisty możemy wpasować też proste i niejednokrotnie będące irytującymi z perspektywy gracza zadania poboczne, sprowadzające się do pomocy mieszkańcom Egiptu. Z racji wykonywanego fachu, a więc bycia medżajem (co w „obecnych” czasach znaczy głównie bycie protektorem zwykłej ludności przed uciskiem władzy) przede wszystkim wspieramy Egipcjan – poszukujemy zaginionych, rozwiązujemy śledztwa tajemniczych zbrodni w dzielnicach biedoty, czy wspieramy uciśnionych rolników wolnymi dłońmi (przenoszenie snopków siana stało się moim ulubionym questem!).

Mimo że fabuła oraz jej założenia są istotne, wiele innych elementów także poddano zmianom. Co najważniejsze – wywalono do kosza dominujący od 2007 roku model walki. Ten opierał się wyłącznie na kontrowaniu ciosów oponentów w momencie, kiedy ci – mimo stania w, sporych niekiedy, grupach – atakowali bohatera pojedynczo. Na to miejsce wszedł o wiele szybszy i jeszcze mocniej angażujący system, stworzony – uwaga – na modłę tego z naszego rodzimego Wiedźmina 3! Oponenci teraz się nie przyglądają, a wszyscy partycypują w potyczce, zaś my nie stoimy w miejscu, a cały czas robimy fikołki i odskoki, czekając na atak wroga, przy jednoczesnym wyprowadzeniu własnych.

MikrotransakcjePodobnie jak większości dzisiejszych gier z segmentu AAA, również Origins posiada specjalne skrzynie z dodatkową wirtualną walutą, które kupimy za prawdziwe pieniądze. Jednak naprawdę trzeba się postarać, by nie dać sobie bez nich rady lub nie uzbierać potrzebnej kwoty/surowców bez wspomagaczy! Innymi słowy - nie wpływają na rozgrywkę.

Nie powiem, na początku było mi ciężko się w nim odnaleźć. Wynika to też z tego, że idąc z duchem zmian, projektanci zmienili znane od blisko dekady sterowanie – ciosy wyprowadzamy bumperem (lekki) oraz triggerem (mocny), a pod literami mamy schowane kompletnie inne rozwiązania. Nie możemy teraz nawet kontrolować tempa naszego biegu, ponieważ zależy on od stopnia wychylenia gałki.

Kolejną rzeczą na plus jest ewolucja z przygodowej gry akcji w cRPG akcji! Wszystko przez równie fundamentalną, co odsunięcie znienawidzonego modelu walki, decyzję o zmianie charakteru całej gry. W tej części wszystko przyporządkowane jest rozwojowi Bayeka. Główny bohater zdobywa za swoje wyczyny (wykonywanie zleconych zadań, odkrywanie nowych lokacji, zabójstwa i ogłuszenia etc.) punkty doświadczenia, zamienia je w kolejne poziomy, a te pozwalają wydać punkty umiejętności na wykupienie nowych skilli na drzewku rozgałęzionym na trzy ścieżki – wróż, myśliwy lub wojownik.


Screeny z Assassin's Creed: Origins (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
2 kudosDirian   @   22:55, 31.10.2017
Origins to na pewno spory krok do przodu dla AC. Tutaj ogromne wrażenie robi przede wszystkim kreacja świata, Egipt jest tu wykreowany fantastycznie. Osobiście nie mogę doczekać się już teraz kolejnej odsłony. Jeżeli zaoferuje to co tutaj z jeszcze lepszym systemem walki i poprawkami w kilku innych mechanikach rozgrywki, to będzie świetna gra. Ale i tak jest dobrze, tym bardziej po piekielnie nudnym Syndicate.
0 kudosLuKaS77PL   @   08:07, 05.11.2017
Cytat: Dirian
Origins to na pewno spory krok do przodu dla AC. Tutaj ogromne wrażenie robi przede wszystkim kreacja świata, Egipt jest tu wykreowany fantastycznie. Osobiście nie mogę doczekać się już teraz kolejnej odsłony. Jeżeli zaoferuje to co tutaj z jeszcze lepszym systemem walki i poprawkami w kilku innych mechanikach rozgrywki, to będzie świetna gra. Ale i tak jest dobrze, tym bardziej po piekielnie nudnym Syndicate.


Widzę, że wrócę do serii po pięciu latach przerwy. Co do kolejnej odsłony, skoro odzyskali formę z kreacją świata, to można by było się nareszcie wybrać do feudalnej Japonii Szczęśliwy Nie przypominam sobie żadnego solidnego open-world'a w tych klimatach, chyba, że coś przeoczyłem
0 kudosBubtownik   @   11:08, 05.11.2017
Cytat: LuKaS77PL
Cytat: Dirian
Origins to na pewno spory krok do przodu dla AC. Tutaj ogromne wrażenie robi przede wszystkim kreacja świata, Egipt jest tu wykreowany fantastycznie. Osobiście nie mogę doczekać się już teraz kolejnej odsłony. Jeżeli zaoferuje to co tutaj z jeszcze lepszym systemem walki i poprawkami w kilku innych mechanikach rozgrywki, to będzie świetna gra. Ale i tak jest dobrze, tym bardziej po piekielnie nudnym Syndicate.


Widzę, że wrócę do serii po pięciu latach przerwy. Co do kolejnej odsłony, skoro odzyskali formę z kreacją świata, to można by było się nareszcie wybrać do feudalnej Japonii Szczęśliwy Nie przypominam sobie żadnego solidnego open-world'a w tych klimatach, chyba, że coś przeoczyłem


Po zakończeniu AC: Origins zdecydowanie wolałbym udać się Bayek'iem (i tylko nim) do Rzymu bądź Grecji.
Spoiler
Na końcu gry mieliśmy przedsmak tego jakby mógł wyglądać next-genowy Rzym

Tym bardziej, że byłby to starożytny Rzym, czyli kompletnie inaczej by wyglądał niż ten z Brotherhood. Uśmiech
0 kudosderm   @   20:04, 12.02.2018
To druga odsłona serii,którą ukończyłem.Po,moim zdaniem znakomitej jedynce co prawda miałem okazję pograć w niektóre późniejsze części ale jakoś żadna mnie nie porwała.Jedynie czwórka wydawała się się ciekawa ale niestety czar prysł gdy przyszło dowodzić statkami.Po kilku podejściach to ja wywiesiłem flagę,tyle że koloru białego :-) i całkowicie przestałem się interesować serią.Byłem święcie przekonany,że szkoda grosza bo po tasiemcu wydawanym corocznie trudno oczekiwać czegoś dobrego a na dodatek z wielu recenzji wynikało,że zarówno Unity jak i Syndicate są nafaszerowane rozmaitymi błędami,zresztą skoro Ubisoft przeznaczało jedynie rok na produkcję tych gier można było spodziewać takiego rezultatu.Do teraz.
Orgins też nie jest pozbawiony drobnych błędów ale tak jak napisałem są drobne i nie wpływające na odbiór całości. Assasin Creed Orgins może nie jest tak wyjątkowym arcydziełem na miarę trzeciego Wiedźmina jednak z całą pewnością to porządna i wciągająca na długie godziny produkcja.Jak dla mnie jedna z lepszych w jakie grałem.
Dodam kilka słów odnośnie oprawy A/V.Ścieżka dźwiękowa jest dosyć przeciętna i zasadniczo nie ma się co rozpisywać.Ot,nic szczególnego ale też nie powoduje,że rozbolą uszy.Grafika to już inna bajka.Na telewizorze UHD i z HDR(w moim przypadku Samsung 50 cali oraz konsola Xbox One X) gra wygląda obłędnie.Co prawda modele postaci mogłyby być lepsze ale cała reszta powoduje tak zwany opad szczęki a klimat starożytnego Egiptu oddano bezbłędnie.Coś niesamowitego,czysta poezja.Jak na razie pod tym względem numer jeden.