Forza Horizon miała premierę przed dwoma laty. Produkcja studia Playground Games bardzo mocno przypadła Kamilowi do gustu, czego rezultatem jest wysoka, sięgająca prawie 9-tki, ocena. Czy i tym razem deweloperom udało się skleić ścigałkę, którą warto się zainteresować? Czy Xbox One otrzymał projekt, dla którego wypadałoby kupić nową platformę Microsoftu? Na te i inne pytania, spróbuję odpowiedzieć poniżej.
Jeśli chodzi o założenia gry, Forza Horizon 2 nawiązuje do swojego świetnego poprzednika. Mamy, zatem, efektowny model prowadzenia samochodów, całe mnóstwo aut do wyboru, pokręcone trasy i nietypową, acz dziwnie odpowiednią ścieżkę dźwiękową, na którą składają się utwory nowoczesne, rockowe i klasyczne. Podobnie w obu grach wykonano też świat, który jest otwarty i sami szukamy sobie zajęcia. Jedynym ograniczeniem są bariery naturalne, czyli np. drzewa, klify oraz wybrzeże. W pozostałych obszarach możemy pędzić dowoli, bez obawy o to, że nagle pojawi się jakieś niewidzialne pole siłowe, a nasz pojazd wytraci prędkość i staniemy w miejscu.
Teren, na którym rozgrywa się akcja to mieszanka obszarów leżących w północnych Włoszech, jak i południowej Francji. Twórcy oczywiście nie starali się odwzorowywać obszarów z geograficzną poprawnością, ale powiedzmy, że niektóre, co ważniejsze, fragmenty można rozpoznać. Tyle tylko, że nie jest to najistotniejsze. Pierwsze skrzypce nie gra ilość oraz poprawność, ale zróżnicowanie. Ze względu na to, że na potrzeby gry przygotowano dość znacznych rozmiarów mapkę, bardzo często zmienia się jej stylistyka. Czasem pędzimy w samym środku miasta, by za moment jechać krętą, podczepioną pod urwisko, wiejską drogą, a nieco dalej przez sam środek pola uprawnego, kosząc wyłaniające się z gleby winorośle, czy inne przeszkadzajki.
Głównym trybem zabawy jest Festiwal. Dostępne jest w nim 6 różnych regionów oraz 15 mistrzostw, prowadzących do finału. Pomiędzy mistrzostwami jedziemy z jednego regionu do drugiego samodzielnie, zwiedzając i poszukując poukrywanych skarbów. Mistrzostwa można w dowolnej chwili zmieniać, nie trzeba się trzymać jakiejś jednej, wcześniej zdefiniowanej drogi progresji. Można rozegrać kilka potyczek, a później na chwilę się zrelaksować i po prostu pojeździć po mapie. Czasem, dla odpoczynku, warto też wziąć udział w mniej standardowych przejazdach, np. w wyścigu z pociągiem albo z pędzącymi ponad głową odrzutowcami.
Po każdym zwycięstwie mamy możliwość zagrania w ruletkę, aby zdobyć darmowe samochody lub gotówkę, pozwalającą na zakup wymarzonej fury. Co ważne, wszystkie auta oraz ich ozdoby da się zgarnąć wygrywając. Twórcy nie zastosowali znienawidzonych przez graczy mikropłatności, które można było znaleźć w Forza Motorsport 5.
Modeli zabawy jest kilka, z czego dwa są najważniejsze. Pierwszy to klasyczne wyścigi, w których staramy się wyprzedzić wszystkich oponentów i dotrzeć na metę, jako pierwsi. Co istotne, chociaż świat gry jest otwarty, w wyścigach raczej staramy się jechać po drodze, nie zjeżdżając z niej zbyt często, a jeśli już, to tylko znając skróty, pozwalające szybciej dotrzeć na miejsce. Przeciwieństwem jest drugi typ rozgrywek, w którym chodzi głównie o to, aby przejeżdżać przez specjalne punkty kontrolne. W tym przypadku nieważne są drogi, najważniejszy kierunek. Dlatego pędzimy lasami, polami, górami i urwiskami. Wszystko po to, by pokazać innym graczom, kto tu rządzi. Co ciekawe, do offroadu nie są konieczne żadne specjalne samochody. Oczywiście, jeśli mamy ochotę, możemy pośmigać czymś uterenowionym, albo autem całkowicie przygotowanym do tego typu tras, niemniej jednak często nie jest to przymus. Można równie dobrze wskoczyć za kierownicę jakiegoś nisko zawieszonego Lambo i popędzić polną dróżką, nie urywając przy okazji ani wydechu, ani wahaczy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler