Persona 3 Reload (XBOX X/S)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Persona 3 Reload (XBOX X/S) - recenzja gry


@ 14.02.2024, 23:38
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Persona 3 Reload to remake, na który czekało naprawdę sporo graczy. Czy było warto? Czy deweloperzy podołali zadaniu odświeżenia jednego z największych klasyków jRPG w historii? O tym w niniejszej recenzji.

Persona 3: Reload to remake naprawdę wiekowej produkcji, a dokładnie wydanego w 2006 roku na PlayStation 2 projektu pt. Shin Megami Tensei: Persona 3. Oryginał do tej pory przez wielu graczy uznawany jest za kultowy, więc nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że Atlus zdecydował się na jego gruntowne odświeżenie. Co istotne, mówimy tu o remaku, a nie remasterze. Deweloperzy zbudowali więc cały projekt od nowa, pozostawiając względnie nietkniętą mechanikę rozgrywki, fabułę (choć pewne zmiany fani na pewno dostrzegą) oraz bohaterów. Co z tego wyszło? Czy z warto się z grą zapoznać? Odpowiedź w niniejszej recenzji.

Jako że wielu z Was nie miało najpewniej styczności z pierwowzorem, słów kilka na temat wątku fabularnego. Scenariusz gry kręci się dookoła tego, że doba w rzeczywistości nie ma 24, ale 25 godzin. Dodatkowe 60 minut to tzw. Godzina Mroku, w trakcie której dzieją się dookoła bardzo dziwne rzeczy. Światła przygasają, całkowicie zmienia się otoczenie, a ludzie nagle trafiają do trumien i nie są świadomi tego, co dzieje się dookoła. Na domiar złego, z rozmaitych dziur i zakamarków wychodzą tzw. Cienie. Ich źródłem zdaje się być potężna wieża, wyłaniająca się z najnormalniejszego w świecie liceum. Naszym zadaniem będzie zbadanie tejże wieży, zwanej Tartarem, a przy okazji dowiedzenie się czegoś więcej na temat cieni.

Głównego bohatera Persona 3: Reload tworzymy samodzielnie, więc z założenia nie ma on imienia, ani nazwiska, bo jest zasadniczo nami. To z pozoru zwykły licealista, który dość szybko dowiaduje się o tym, że ma tzw. potencjał. O co chodzi? Ano o to, że jest w stanie poruszać się w trakcie Godziny Mroku, a dodatkowo potrafi spożytkować wyjątkowe umiejętności tzw. Person – swoistych alter ego, mogących niebywale sprawnie pozbywać się wszystkich napotkanych przeciwników. Jako jedyny ze specjalnego oddziału do walki z cieniami jest on też w stanie korzystać z wielu Person, przełączając się pomiędzy nimi w trakcie pojedynku. Dlaczego to takie ważne? O tym za moment.

Mimo że nasza osoba jest dla przebiegu wydarzeń kluczowa, jest też kilka innych postaci, które są równie ważne. Wymienić trzeba tutaj m.in. Akihiko, Junpei, Yukari, Mitsuru oraz przewodniczącego całej naszej ekspedycji, mającej na celu ocalenie ludzkości przed zagładą. Wszystkich poznajemy względnie szybko w ramach głównego wątku fabularnego, ale na szczęście deweloperzy nie odkrywają od razu wszystkich kart i nasze relacje ze wszystkimi postaciami niezależnymi są długie, rozbudowane i bardzo ważne dla całej opowieści. Rozłożono je też wyśmienicie na poszczególne fragmenty scenariusza, dzięki czemu całą historię śledziłem z ogromnym zaangażowaniem. Nie powiem, że nie ma słabszych momentów oraz że rozgrywka nie jest czasem przesadnie liniowa, bo bym skłamał, ale ogólnie bawiłem się bardzo dobrze.

Rozgrywka w Persona 3: Reload podzielona została na dwa zasadnicze etapy. Pierwszy to życie zwykłego nastolatka, licealisty zmagającego się z codziennością. Chodzimy więc do szkoły, bierzemy udział w wykładach, odpowiadamy na pytania nauczycieli, organizujemy wypady ze znajomymi, robimy zakupy, uczymy się i tak dalej. Wszystkie te nudne czynności realizujemy, albowiem wpływają one na takie statystyki, jak nauka, odwaga oraz urok osobisty. Kształtowanie cech i modelowanie charakteru jest bardzo ważne, albowiem mają one bezpośrednie przełożenie na nasze zdolności oraz statystyki w trakcie walki. Wpływ na nie ma ponadto zacieśnianie więzi ze znajomymi, więc w żadnym razie nie jesteście w stanie odpuścić typowo społecznego aspektu gry.

Drugi etap rozgrywki toczy się w momencie zapadnięcia 25 godziny, czyli Godziny Mroku. Naszym zadaniem wówczas jest zwiedzanie potężnej wieży zwanej Tartarem i oczyszczanie jej z napotkanych Cieni. Żeby nie było zbyt łatwo, korytarze Tartaru bezustannie się zmieniają, a naszym celem ostatecznym jest dotarcie do ostatniego, czyli 264 piętra. Każde kolejne to oczywiście coraz wyższe wyzwanie, a jedynym sposobem na to, by mu sprostać jest ciągłe pozyskiwanie nowych umiejętności i rozwijanie już istniejących. Niestety z wieżą związany jest największy problem Persona 3: Reload. Chodzi o to, że pełni ona rolę swoistego lochu, a przez to, że nie ulega większym zmianom, zabawa jest dość schematyczna. Kilka pięter na raz byłem w stanie co prawda zrobić, ale najczęściej nie było to więcej niż 2-3. Potem konieczne było opuszczenie Tartaru i zajęcie się czymś innym. Warto tu natomiast pamiętać, że akcja Persona 3: Reload obejmuje wirtualny  rok. Jeśli w tym czasie nie zdołacie wspiąć się na sam szczyt wieży, nie dowiecie się wszystkiego tego, co skrywa wątek fabularny. Szczęście w nieszczęściu takie, że grind nie jest jakoś przesadnie dokuczliwy i natrętny. Twórcy zmodyfikowali trochę rozgrywkę na potrzeby remaku, obniżając deczko poziom trudności i lepiej go balansując. Nie miałem wrażenia, że niektóre fragmenty utrudniono sztucznie, bym zajął się grindem (czy to społecznym czy bitewnym), bez którego nie dało się w oryginale iść do przodu.

Walka jest w Persona 3: Reload zdecydowanie najważniejsza, choć relacje ze znajomymi również odgrywają istotną rolę. Pojedynki odbywają się w systemie turowym, a naszym zadaniem jest odpowiednie wykorzystanie dostępnych bohaterów oraz ich umiejętności do tego, by skutecznie pozbywać się napotkanych maszkaronów.

W centrum systemu walki są tzw. związki, czyli mocne i słabe strony bohaterów oraz napotkanych przez nich przeciwników. Związki to cięcia, uderzenia, pchnięcia, ogień, lód, elektryczność itd. Stając na arenie, musimy dokładnie przeanalizować oponentów, dostępne persony oraz nasze zdolności i następnie starać się wyprowadzać takie ataki, by jak najsprawniej pozbyć się niemilców. Celujemy wówczas głównie w ich słabości. Jeśli nam się to powiedzie, nie stracimy tury, oszołomimy wroga i będziemy mogli zaatakować ponownie. Powalenie wszystkich otwiera nam drogę do tzw. ataku zbiorowego, który często kończy całą potyczkę.

Dobieranie zdolności nie jest proste. Przede wszystkim związków jest dużo, a ponadto przeciwnicy różnie na nie reagują. Źle dobrany związek może doprowadzić do tego, że obrażenia potencjalnie zadawane oponentowi nagle zostaną zaliczone nam albo taką samą ilością punktów obrażeń wroga uleczymy. Trzeba zwracać na to ogromną uwagę i bezustannie przeglądać arenę. Tym bardziej, że w Persona 3: Reload dodano różne drobne modyfikatory, wpływające jeszcze bardziej na przebieg starcia. Dla przykładu, wyprowadzenie ciosu krytycznego pozwoli nam przekazać turę innej postaci z drużyny, dysponującej oczywiście odmienną Personą oraz unikatowymi zdolnościami. Dochodzi do tego jeszcze Teurgia, czyli najpotężniejsze rodzaje ataków, aktywowane dopiero wtedy, gdy spełnimy jakieś założenia, np. obniżymy pasek zdrowia do konkretnego poziomu.


Screeny z Persona 3 Reload (XBOX X/S)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosluki505   @   14:39, 17.02.2024
Mam 35h za sobą tej przepięknej gry, i powiem jedno remake jak najbardziej udany. Grafika jak i udźwiękowienie na wysokim poziomie, jeśli by wydali taki remake Persony 4 Golden to nie miałbym nic przeciwko i mieliby kasę z mojego portfela na pewno. Szkoda tylko że nie zawarli contentu z portable i FES tylko chodzą plotki że chcą to w DLC dać... Jednak pazerność nawet ATLUS'a dopadła, choć oni zawsze pazerni byli patrz:
-Persona 5 PS3
-Persona 5 PS4
-Persona 5 Royal PS4
-Persona 5 PC/Switch/PS5
1 kudosmrPack   @   13:47, 20.02.2024
Jestem dopiero na początku, ale zapowiada się niezła zabawa Puszcza oko Jednak jak na razie jedyne do czego nie mogę się przyzwyczaić to widok rodzimych napisów w grze tego typu Dumny

Cytat: luki505
Jednak pazerność nawet ATLUS'a dopadła, choć oni zawsze pazerni byli patrz:
-Persona 5 PS3
-Persona 5 PS4
-Persona 5 Royal PS4
-Persona 5 PC/Switch/PS5
Wydawanie pełniejszej wersji gry z nową zawartością to u nich norma (P3=P3FES=P3P, P4=P4Golden, Catherine=Catherine Full Body). Przykład P5 to też być może robota Segi, bo zwietrzyli interes. Trzeba jeszcze doliczyć spin-offy piątki czyli Strikers, Dancing (które swoją drogą obok Q stało się jakby kolejną podserią Konsternacja ), Phantom X i ostatnio wydana Tactica.