Również Yara podzielona została w klasyczny sposób - na kilka regionów, a każdy z nich kontrolowany jest przez innego pomocnika Antona Castillo. Ulokowani są na nich również nasi potencjalni sprzymierzeńcy, których sympatię musimy zyskać, by przyłączyli się do Libertad i stworzyli jednolity front przeciwko ciemiężycielowi. I tak naprawdę wokół tego kręci się większość scenariusza Far Cry 6 - na przedziwnych przygodach związanych z pomaganiem trzem "frakcjom".
Jednak czego by nie mówić o grach Ubisoftu, to pomimo tej całej powtarzalności, niekiedy recyklingu assetów graficznych, niewielu zmianach itd. ich deweloperzy nadal potrafią stworzyć przepiękny, angażujący świat, który chcemy zwiedzać (a przynajmniej ja chcę) i choćby w najmniejszym próbować czyścić tę cholerną mapę z tych przeklętych punktów! Każda z części Yary posiada nieco odmienny klimat, nieco inną specyfikę dróg itp. Przemierzamy górzyste szlaki, gdzie na szczytach potrafi jeszcze leżeć śnieg, by za chwilę siłować się z krokodylami w nieco bardziej podmokłych i położonych w nizinnych częściach terytoriach, a po kilku minutach lawirować uliczkami historycznej zabudowy, wspinać się na dachy i zwiedzać partyzanckie podziemne ścieżki w okupowanej przez najciężej uzbrojonych wojaków stolicy. A robimy to tym chętniej wiedząc, że postać przez nas kontrolowana wreszcie jest "jakaś" i możemy się z nią utożsamić - Dani zarówno w żeńskiej jak i męskiej formie jest w pełni udźwiękowiona. W trakcie przerywników filmowych ma coś do powiedzenia oraz wchodzi w interakcję z innymi postaciami niezależnymi (również w trakcie swobodnej zabawy).
Mówiąc o Far Cry 6 musicie zostać ostrzeżeni przed jednym: to bardzo pokręcona konwencja partyzanckiej walki. Wspomniałem o pokręconych postaciach - Juan Cortez to tylko jedna z nich. Wśród potencjalnych sojuszników, których musimy przekonać do naszej sprawy, jest np. abstrakcyjny duet kochanków-raperów mających swoją imprezową siedzibę na bagnach w południowej części Yary. Wśród naszych pomocników jest nieco odklejony (prawdopodobnie od oparów z benzyny) mechanik przepełniony miłością do budowanych przez niego wynalazków (czytając to niech przyświeca Wam hasło: Stalowa Daisy). Dodajmy do tego emerytowanych partyzantów walczących w poprzedniej wojnie, tej z 1967 roku, z którymi będziemy stawać ramię w ramię w trakcie wyzwalania wyspy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler