Swoją drogą, przeprowadzenie śledztwa wcielając się w postać wspomnianego detektywa to niezwykle przyjemne doświadczenie, nadając misji dużo kolorytu i zróżnicowania. Ta została zaprojektowana na modłę kryminałów Agathy Christie, gdzie w zazwyczaj niedostępnym dla ludzi z zewnątrz otoczeniu (pociąg lub właśnie ogromna willa) dokonana zostaje zbrodnia, nierzadko upozorowana na samobójstwo. Co ciekawe, drzwi prowadzące do pokoju zostają zamknięte od wewnątrz - zagadka gotowa. I choć mechanizm rozwiązywania tej kryminalnej sprawy jest dość prymitywny, polegający na rozmowach z członkami rodziny i przeczesywania kolejnych pokojów w poszukiwaniu poszlak, to mimo wszystko stanowi ciekawą odskocznię.
Jest to też pierwsze zadanie, które tak naprawdę pozwala nam w pełni wypróbować nowy gadżet naszego protagonisty - aparat fotograficzny. Agent 47 może nie tylko robić nim zdjęcia (przydaje się dosłownie w jednym momencie całej kampanii), ale również na bieżąco skanować elementy otoczenia i przesyłać je do naszego operatora po drugiej stronie słuchawki. Tej drugiej funkcji używamy już częściej. Aparat może posłużyć nam również do zdalnego otwierania - a właściwie hakowania - elektronicznych zamków przy kratkach wentylacyjnych lub też innych obiektach użytkowych.
Drugą nowością w rozgrywce są skróty: podczas przejścia danej misji spotykamy wciągnięte drabiny i zamknięte na specjalne zamki drzwi. Są to dość charakterystyczne elementy, pomalowane na żółto - trudno je przegapić zwiedzając lokacje. Gdy raz z nich skorzystamy, zrzucimy drabinę lub odblokujemy przejście, te elementy pozostają z nami już na zawsze. Otwiera to dzięki temu dodatkowe ścieżki dostania się do celu i skutecznie urozmaica gameplay.
Skoro powiedziałem, że w tej odsłonie większy nacisk postawiono na fabułę - w końcu to ostatni rozdział tej opowieści o Agencie 47 (a będą kolejne, uwierzcie mi) - to słowo się rzekło. Porwany w Hitmanie 2 Arthur Edwards, The Constant, druga osoba w organizacji Providence, ucieka Dianie Burnwood, co rodzi pewne wątpliwości w kierunku naszej łączniczki. W trzeciej części Hitmana jest jednak tak niewiele przerywników filmowych, kondensując akcję do absolutnego maksimum w tych dwu-, trzyminutowych cut-scenkach, że dokładniejsze opowiedzenie zaprezentowanej historii mogłoby być niewybaczalnym spoilerem. Ograniczę się zatem tylko do takiego suchego wprowadzenia w meandry fabularne „trójki”, byście mogli doświadczyć jej na własnej skórze.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler