Całkiem niedawno na rynku zadebiutowała gra Infamous, przeznaczona tylko dla konsoli PLAYSTATION 3. Tytuł pod wieloma względami oryginalny oferował intrygujący wątek fabularny, bohatera z którym łatwo było się utożsamić oraz mnóstwo ciekawych zadań do wypełnienia. Sporym plusem było także intuicyjne sterowanie, które bez najmniejszych problemów pozwalało eksploatować niezwykłe umiejętności naszego herosa. Przemieszczanie się pomiędzy budynkami, ślizganie po kablach, czy wreszcie wywoływanie burzy promieni było dziecinnie proste, a efekty naszego działania - zabójcze. Sporym plusem były również wybory moralne, od których zależała nie tylko fabuła, lecz również zdolności protegowanego oraz sposób w jaki postrzegało go otoczenie. Sucker Punch - twórcy Infamous, znają się na swojej robocie i przygotowali niemały smakołyk dla każdego właściciela PS3. Posiadacze konsoli Xbox 360 z zazdrością spoglądali natomiast na przygody Cole’a McGratha, z nadzieją, że tworzony przez studio Radical Entertainment, PROTOTYPE, zapewni im rozrywkę z tej samej półki i co najważniejsze, na równie wysokim poziomie.
Niestety po kilkunastu godzinach zabawy, muszę z żalem stwierdzić, że jedna z najlepiej zapowiadających się gier tego roku, jest co najwyżej dobra. Pod wieloma względami dorównuje swojemu konkurentowi (Infamous), aczkolwiek pod nawet jednym nie jest w stanie przewyższyć rywala. Deweloperowi brakło, czasu, pomysłów lub funduszy na doszlifowanie swojego projektu i właśnie przez to, PROTOTYPE robi wrażenie nieco wybrakowanego. Gdyby na sam koniec zdecydowano się spojrzeć krytycznie na całokształt otrzymanego projektu i dopracować kulejące elementy, otrzymalibyśmy jedną z najlepszych gier akcji od czasu GTA IV, a tak mamy mieszankę bardzo fajnych rozwiązań z tymi nie do końca przemyślanymi. Mix, który się może podobać i zapewnia sporo przyjemności, aczkolwiek nie można uciec wrażeniu, że cały czas czegoś brakuje.
Głównym bohaterem gry jest Alex Mercer. Facet cierpi oczywiście na amnezję i nie wie co mu się przydarzyło oraz dlaczego jego ciało jest w stanie mutować na poziomie cząsteczkowym, zmieniając tym samym swój wygląd oraz umiejętności. Aby uzupełnić braki w pamięci, protegowany przemierza ulice Nowego Jorku (dokładniej mówiąc Manhattanu) i pochłania wędrujących dookoła żołnierzy oraz naukowców. Każda ważna osoba oznaczona jest przy pomocy specjalnego symbolu, a jej wchłonięcie wywołuje w głowie Alexa prawdziwą burzę szarych komórek. Burzę, która powoli wyjawia sens jego bytu oraz zachodzących w jego organizmie zmian. Przy okazji dowiaduje się również kto jest odpowiedzialny za szerzącą się ulicami zarazę, która z godziny na godzinę pochłania coraz większą liczbę mieszkańców, zamieniających ich w bezmózgie, krwiożercze bestie.
Wątek fabularny PROTOTYPE jest całkiem wciągający i nietypowy, a filmy przedstawiające kolejne fragmenty utraconej pamięci zrealizowano po mistrzowsku. Do gustu przypadły mi również scenki przerywnikowe, podczas których przeskakujemy kilkanaście dni do przodu i słuchamy jak Alex opowiada wszystkie ważniejsze zdarzenia, jakie miały miejsce od początku wybuchu epidemii. Fabuła jest konkretnie zakręcona, a do poznania wszystkich jej niuansów potrzebna jest dokładna analiza kolejnych ujawnianych podczas zabawy wskazówek. Aby ogarnąć całość historii, kluczowe jest pochłonięcie wszystkich oznaczonych jako ważne osób, a następnie prześledzenie tzw. Sieci Intryg – zbioru każdej odblokowanej wizji.
Jak wspomniałem, Alex przemierza ulice opanowanego przez wojsko i mutanty Nowego Jorku. Deweloper nie zdecydował się jednak na dokładne odwzorowanie struktury metropolii, wobec czego mamy jedynie kilka ważnych miejsc, a pozostała część terenu to po prostu sieć podobnych do siebie budynków. Miasto jest pozbawione charakteru i nieciekawe skonstruowane. Przemierzanie go powoli staje się nudne, a pod koniec zabawy wręcz męczące. Głównie przez to, że misje przygotowano w taki sposób, iż niejednokrotnie jesteśmy zmuszeni przebyć całe miasto by dotrzeć z jednego punktu do drugiego. Kilka pierwszych przelotów ponad ulicami robi wrażenie, braki w architekturze i pomysłowości szybko jednak dają się we znaki, wywołując ataki ziewania. Nie pomagają nawet dziesiątki różnych umiejętności, z których korzystamy podczas spacerów; czyhające na każdym kroku wojsko oraz mutanty. Powiedziałbym nawet, że ciągłe tłuczenie oponentów z czasem również zaczyna nużyć.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler