Left 4 Dead (XBOX 360)

ObserwujMam (22)Gram (7)Ukończone (7)Kupię (3)

Left 4 Dead (XBOX 360) - recenzja gry


@ 21.02.2009, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Sieciowe strzelanki stają się ostatnio coraz popularniejszym gatunkiem. Choć wciąż przeważają gry dysponujące fabułą dla pojedynczego gracza, znacznie częściej mamy do czynienia z projektami nastawionymi tylko i wyłącznie na zabawę w większym gronie.

Sieciowe strzelanki stają się ostatnio coraz popularniejszym gatunkiem. Choć wciąż przeważają gry dysponujące fabułą dla pojedynczego gracza, znacznie częściej mamy do czynienia z projektami nastawionymi tylko i wyłącznie na zabawę w większym gronie. Tworzenie tego typu gier to do prostych nie należy, firma Valve znana jest jednak z tego, że wszystko co wychodzi spod ich zręcznych rąk trzyma bardzo wysoki poziom i oferuje dużą dawkę przyjemności. Nie inaczej jest z najnowszym dzieckiem studia, zatytułowanym Left 4 Dead.

Na świecie wybucha kolejna epidemia groźnego wirusa. Nikt nie wie skąd się wziął i dlaczego zaatakował właśnie teraz. Jedyne co jest pewne, to fakt, że wszyscy dotknięci nim ludzie zamieniają się w krwiożercze, bezmózgie bestie, potocznie zwane zombie. Skromna liczba przedstawicieli naszego gatunku odporna jest na zarazę i to właśnie w ich rękach leży teraz los ludzkości. Muszą przedzierać się przez opanowane przez dziwolągi ulice w poszukiwaniu schronienia i realizować niezwykle niebezpieczne zadania. Tak w skrócie przedstawia się wątek fabularny gry. Choć nie jest on najważniejszym jej elementem, stanowi idealne tło do wszystkich przedstawionych na ekranie wydarzeń.

Głównymi bohaterami Left 4 Dead jest czwórka zwykłych ludzi. Zoey to młoda kobieta, Bill jest weteranem wojennym, Louis reprezentuje pracowników biurowych, a Francis to po prostu rowerzysta. Każdy z nich dzierży w dłoni broń i stara się jak najdłużej pozostać przy życiu. Opóźnienie zgonu nie jest jednak łatwe, z powodu biegających dookoła nieumarłych, dlatego też nasz oddział zmuszony jest do ciągłego wspierania się, nie tylko radą, lecz przede wszystkim ołowiem. Valve, tworząc Left 4 Dead skupiło się głównie na trybie współpracy i od razu widać, że jest on najważniejszym modelem rozgrywki. Osoby nie przepadające za starciami w większym gronie mogą skorzystać z trybu dla jednego gracza, aczkolwiek mija się to z celem. Boty nie oferują takich samych doznań jak zabawa w towarzystwie innych graczy. Siekanie zombiaków jeszcze nigdy nie było tak wciągające i satysfakcjonujące!

Left 4 Dead (XBOX 360)

Wątek fabularny gry podzielono na cztery scenariusze. Każdy z nich skupia się na tym samym schemacie zabawy, który polega na przemieszczaniu się opanowanymi przez bestie ulicami i dotarciu do punktu docelowego. Misje są dosyć proste i całkowicie liniowe, a każda z nich przedstawia swego rodzaju krótki film. Na początku widzimy jego obsadę oraz tytuł, gdy natomiast dobrniemy do końca, pojawia się podsumowanie, zawierające wszystkie podstawowe statystyki oraz listę osób, którym udało się przeżyć. Jeśli ktoś z oddziału odejdzie w trakcie realizacji misji, dany odcinek filmu dedykowany jest poległym przyjaciołom. Rozwiązanie, choć kiczowate, nadaje grze nietypowego klimatu i sprawia, że z jeszcze większą przyjemnością przebijamy się przez tysiące zzieleniałych pokrak.

Dobrze przeczytaliście, liczba zombiaków faktycznie idzie w setki, a nawet tysiące. Zastosowany w Left 4 Dead silnik graficzny Source nie jest może w stanie konkurować z najnowszymi narzędziami takich firm jak Crytek czy Epic Games, pozwala jednak generować ogromne ilości wielokątów na ekranie i co ważniejsze robi to bez spadku płynności nawet na słabszych komputerach. Dzięki niemu w stronę graczy biegną dziesiątki, a nawet setki zombiaków jednocześnie. My natomiast siekamy headshoty, zamieniając przeciwników w sałatkę warzywną. Od czasu, do czasu trafiamy także na groźniejszego oponenta – zombiaka dysponującego jakąś specjalną zdolnością. Uber bydlaków jest w sumie pięć rodzajów: hunter, smoker, boomer, tank oraz wiedźma. Pierwszy z wymienionych potrafi bardzo szybko przemieszczać się na duże odległości, powodując przy okazji nie małe obrażenia. Drugi jest w stanie chwycić człowieka za szyję przy pomocy niezwykle długiego języka. Trzeci pluje dziwną mazią, przyciągającą innych zarażonych. Czwarty charakteryzuje się dużą odpornością na obrażenia oraz ogromną siłą, a zdolnością ostatniego jest likwidowanie przedstawicieli naszego gatunku przy pomocy pojedynczego uderzenia. Wiedźma nie pojawia się w grze zbyt często, kiedy to jednak następuje trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do jej eliminowania – trudno jest ją ukatrupić.

Najważniejszym aspektem każdej gry sieciowej jest odpowiednio zbalansowana rozgrywka. Wystarczy, że jedna ze stron ma choćby delikatną przewagę nad drugą, a zabawa przestanie przebiegać na zasadach fair-play. Gdy przeciwnicy zyskają przewagę nad graczem, wojna z zarażonymi stanie się irytująca, a przez to odejdzie nam ochota na zabawę. W przypadku odwrotnej sytuacji, ukończenie scenariuszy było by zbyt łatwe i nie oferowało żadnego wyzwania. Cieszy więc fakt, że ekipie z Valve udało się wspaniale zbalansować akcję, dzięki czemu jest ona wciągająca i wystarczająco satysfakcjonująca, szczególnie jeśli uda nam się zebrać ekipę złożoną z czterech osób. W takiej sytuacji Left 4 Dead jest bezkonkurencyjne.


Screeny z Left 4 Dead (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?