Viking: Battle for Asgard (XBOX 360)

ObserwujMam (30)Gram (17)Ukończone (8)Kupię (3)

Viking: Battle for Asgard (XBOX 360) - recenzja gry


@ 12.07.2008, 00:00
Jerzy "Ogidogi" Kościelny
Komputery oraz gry interesują mnie od wielu lat. Nie mam konkretnych upodobań co do gatunków gier, jednak są tytuły których nie jestem w stanie strawić.

Studio Creative Assembly kojarzy się przede wszystkim z niesamowitymi grami strategicznymi. Wszystkie produkty należące do „Total War”- taki podtytuł nosi seria - bez wątpienia należą do najlepszych w jakie miałem okazję zagrać.

Studio Creative Assembly kojarzy się przede wszystkim z niesamowitymi grami strategicznymi. Wszystkie produkty należące do „Total War”- taki podtytuł nosi seria - bez wątpienia należą do najlepszych w jakie miałem okazję zagrać. Niezależnie czy był to Rome, Medieval I czy II, czy chociażby Shogun, były to produkty świetne i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Ku mojemu zaskoczeniu, nazwa wyżej wymienionej firmy widnieje jako producent, recenzowanego tu przeze mnie Viking: Battle For Asgard. Pierwsze zetknięcie z konsolami, panowie z wysp brytyjskich mieli przy okazji produkcji Spartan: Total Warrior, w roku 2005. Produkt ten niestety okazał się dość przeciętny, jednak studio wykazało się profesjonalizmem i po trzech latach, postanowiło zmierzyć się z problemem raz jeszcze. Czy tym razem wyjdą zwycięsko z konsolowej batalii? Na to właśnie pytanie postaram się odpowiedzieć.

Viking: Battle for Asgard (XBOX 360)

Viking: Battle for Asgard jest produktem, którego klasyfikacja gatunkowa przysporzyła mi trochę problemu. Z jednej strony mamy tu grę akcji, którą nawet nazwałbym h'n'slashem, z drugiej jednak, zawarto tu pewne elementy RPG oraz skradanki, a co ciekawsze, całość rozgrywki obserwujemy z widoku TPP. Tak więc sami widzicie, iż panowie z Creative Assembly postanowili zrobić zupełny mix gatunkowy. Cóż jednak pozytywnego z tego wyszło? Przyznam szczerze, iż zaraz po pierwszym uruchomieniu, gra wywarła na mnie duże wrażenie. Piękna grafika przesłoniła wszystkie inne aspekty gry. I gdyby tak zostało do końca, byłoby genialnie, jednak rzeczywistość szybko zweryfikowała jakość produktu i obnażyła jego wady. Do opisu możliwości programu wypadałoby jednak przybliżyć Wam nieco wątek fabularny oraz postać głównego bohatera. Historia opowiedziana w grze nie należy z pewnością do innowacyjnych. Mitologiczny świat Wikingów, ludzkością targa odwieczna walka dobra ze złem. Dobro jako swojego przedstawiciela ma Freyę – boginię, która za wszelką cenę chce przywrócić ład i porządek na świecie, z kolei siłami zła dowodzi potężna Hel. Wysłanniczka piekieł tworzy potężną armię, którą zasilają upadli wojownicy Wikingów i zajmuje wszystkie trzy krainy (na tylu toczy się akcja Viking: BfA). Wszędzie szerzy się tylko chaos, ból i cierpienie, a złowroga armia niszczy każdą formę życia jaką napotka na swej drodze. Reakcją na taki stan rzeczy, jest powołanie do życia Skarina – naszego podopiecznego. Jest to chłopina potężnej postury, niesamowicie skuteczny w boju, z olbrzymim sercem do walki, a jego odwaga nie zna granic. Zadanie postawione przed głównym bohaterem, na papierze nie wygląda na zbyt wygórowane. Musi on bowiem odbić trzy wyspy i pokonać złą boginię. Jak jednak jest w rzeczywistości?

Viking: Battle for Asgard (XBOX 360)

Viking tak naprawdę jest gierką, w której główny nacisk położono na ilość pokrojonych wrogów. Na początku, Skarin zna jedynie kilka podstawowych ciosów, nie posiada pieniędzy, nie zna magii oraz nie ma żadnych przedmiotów. Z przykrością muszę stwierdzić, iż gra w pierwszych momentach rozgrywki jest bardzo powolna. Wpływ na to mają ślimacze bieganie oraz mało dynamiczne ataki. Ja rozumiem, że nasz wojownik jest wielki, jednak w moim odczuciu mógłby biegać nieco szybciej. I tu pierwszy zarzut do twórców. Skoro wiedzieli, iż trzeba będzie przemierzać całe krainy, a to wiąże się z wieloma minutami powolnego biegu, dlaczego nie poświecili jednego przycisku na sprint? Przecież i tak nie wszystkie guziki pada są wykorzystane. Rozwój postaci, a w zasadzie jego bardzo ograniczona forma, to kolejny minus tej produkcji. Bardzo się cieszę, że nasz podopieczny może się nauczyć nowych ciosów, bo dzięki temu walka staje się nieco bardziej dynamiczna, ale stawiam tu kolejne pytanie. Czy nie dało się wprowadzić czegoś na wzór punktów doświadczenia? Absurdem jest kupowanie od bogów umiejętności, za materialne złoto. Po cóż im w niebie te pieniądze? Szczerze nie mam pojęcia, a faktem jest, że trzeba się naszukać i nachodzić, aby ten drogocenny kruszec zdobyć. Kolejną z możliwości jest poznanie jednej z trzech magii – ognia, lodu i pioruna. I tu aspekt również bardzo ograniczony – raptem po kilka leveli z każdej ze szkół. Niestety, ograniczenia są tu odczuwalne na każdym kroku. Najgorzej sytuacja ma się jeżeli chodzi o oręż, którego tak naprawdę zmienić nie możemy wcale. Jedyne czego jesteśmy w stanie dokonać z przyspawanym na stałe ostrzem, to dwa ulepszenia w specjalnych kapliczkach – wymuszone, aby ukończyć grę. I tak, przez cały czas nasz Skarin będzie wojował trzymając w lewej ręce topór, a w prawej miecz. Ja czuję olbrzymi niedosyt jeżeli chodzi o brak możliwości zmiany broni, czy np. jakiś pancerzy. Tytuł ten posiada ogromny potencjał, jednak twórcy poszli na łatwiznę i wszystko zostało bardzo ograniczone. Jest to dla mnie największy minus całego tego projektu.


Screeny z Viking: Battle for Asgard (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmenelaos82   @   20:41, 18.01.2010
gra jest toporna jak śnieg za oknem tej zimy - po co robić takie gry i marnować kasę na ich wydanie - ale to tylko moje skromne zdanie gra na 3-
0 kudosFox46   @   18:40, 27.08.2010
Świetna recenzja przeczytałem cała i ocena końcowa jak najbardziej uzasadniona !!