Mowę odbierają także efekty dźwiękowe, dialogi oraz skromnie występująca lecz klimatyczna muzyka. Wszystkie efekty specjalne takie jak wybuchy, wystrzały, lejąca się woda czy też trzeszcząca konstrukcja miasta nagrane zostały bardzo naturalnie i tak samo naturalnie brzmią w grze. Wszelkie niuanse słychać szczególnie dobrze na podkręconych słuchawkach lub dobrej jakości głośnikach. Dopiero wtedy można całkowicie docenić ogrom pracy włożony przez dźwiękowców z firmy Irrational Games!

We wszystkich wymienionych powyżej wspaniałościach udało mi się niestety znaleźć jeden element, który według mnie powinien zostać zrealizowany inaczej. Otóż kiedy giniemy zostajemy przeniesieni do specjalnej kabiny i w niej następuje zmartwychwstanie. Gdy gracz cudownie powraca do życia, świat pozostaje taki sam – nie tracimy żadnych apteczek ani niczego wartościowego; nie czujemy więc zagrożenia ze strony naszych przeciwników. Kiedy zabije nas Big Daddy, wystarczy że powrócimy na miejsce walki i dokończymy dzieła. Nasz oponent będzie bowiem posiadał mniej energii, więc łatwiej będzie go wyeliminować!



Ogólnie BioShock to bez wątpienia genialny tytuł, na który warto było czekać długie miesiące. Program oferuje wiele, wiele, wiele godzin dobrej zabawy; posiada ciekawą i rozbudowaną fabułę; mroczny, niepowtarzalny klimat oraz dopracowaną w najmniejszych szczegółach oprawę audio-wizualną. Długo po ukończeniu gry będziecie pamiętać głos Little Sister, jej wyraz twarzy kiedy dziękuje za ocalenie, głośny tupot stóp Big Daddy czy też efekty specjalne towarzyszące korzystaniu z plazmidów. BioShock to pretendent do miana najlepszej gry 2007 roku i myślę, że nie będzie miał większych problemów aby ten tytuł zdobyć! Nawet takie hity jak Crysis, Halo 3 oraz Mass Effect nie przysłonią chwały Rapture!