NBA 2K15 (XBOX 360)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

NBA 2K15 (XBOX 360) - recenzja gry


@ 29.11.2014, 21:17
Mateusz "LordTyrranoos" Wieczorek


Dla samotników lub zwolenników rozgrywania meczy ze znajomymi, do grona których zaliczam się ja, twórcy nie przygotowali jednak żadnych nowości. Wciąż możemy stworzyć własnego gracza, wziąć udział w meczu pokazowym, zostać wybranym w drafcie i rozpocząć drogę do najwyższych laurów w świecie profesjonalnej, klubowej koszykówki. Niestety, szumnie zapowiadane zmiany w trybie MyCAREER (między innymi wprowadzenie fabuły, zrezygnowanie z draftu, możliwość zeskanowania twarzy gracza) nie znalazły swojego miejsca w edycji na konsole poprzedniej generacji. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet po kilkuset godzinach spędzonych w 2K13, nadal z przyjemnością zanurzyłem się w świat zaawansowanej, mogącej trwać nawet kilkadziesiąt minut kreacji postaci, będącej spełnieniem marzeń każdego początkującego czy amatorskiego koszykarza. Dzięki systemowi można dostać się do najlepszej ligi koszykarskiej świata, w dłuższej perspektywie zaś wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie i w pewien sposób przejąć „kontrolę” nad zespołem.

NBA 2K15 (XBOX 360)

Pozostałe tryby również nie zostały poddane nawet minimalnemu liftingowi. Nadal jesteśmy w stanie rozegrać cały sezon zasadniczy, na który składają się 82 mecze, jak również spróbować szczęścia od razu w fazie pucharowej (playoffs), czego zwieńczeniem może być zdobycie wirtualnego mistrzostwa. Dla mniej doświadczonych graczy lub tych dopiero rozpoczynających swoją przygodę z konsolową koszykówką, twórcy po raz kolejny zaimplementowali zarówno osobny moduł treningowy, jak i „profesjonalny” obóz szkoleniowy, podczas których zainteresowani nauczą się podstawowych i nieco bardziej zaawansowanych zagrywek, zwodów i ruchów, jakże przydatnych w późniejszej rozgrywce. Moim osobistym faworytem jest jednak The Association, nadające graczowi funkcję generalnego menadżera jednego z klubów NBA. W rzeczonym musimy się koncentrować nie tylko na wynikach sportowych zespołu, ale również brać pod uwagę finanse, obserwację potencjalnych rookie, negocjacje kontraktów z zawodnikami czy ich wymiany z innymi drużynami. Stanowi to najbardziej kompleksowy moduł rozgrywki, przy którym bez wątpienia spędzę kolejnych kilkaset godzin, jednak został on niejako żywcem wycięty z NBA 2K13 i wklejony do NBA 2K15, co samo w sobie stanowi spory zawód.

NBA 2K15 (XBOX 360)

O ile tryby rozgrywki dla pojedynczego gracza nie uległy większym zmianom, to różnice czuć już w samym modelu rozgrywki. Po dwóch latach regularnej gry w edycję z 2012 roku byłem przekonany, że przeskoczę do tegorocznego wydania bez najmniejszych problemów, niszcząc konkurencję kilkudziesięcioma punktami przewagi. Już pierwszy mecz ostudził nieco mój zapał – mimo że ustawienia poziomu trudności pozostawiłem bez zmian, w porównaniu do tego z NBA 2K13, rozgrywka stała się zauważalnie trudniejsza. Dużo łatwiej jest sfaulować gracza drużyny przeciwnej i zostać zablokowanym, z drugiej strony zaś, zdarzają się sytuacje, w których nawet nieźli zawodnicy nie trafiają zwykłego rzutu z dwutaktu. Zmieniono również system rzucania na nieco bardziej wymagający – o sukcesie decyduje tym razem przede wszystkim dobry timing, bowiem w odpowiednim momencie (jest pasek o tym informujący) musimy puścić przycisk. Jednocześnie od razu zostajemy poinformowani o efekcie naszego rzutu – czerwony pasek oznacza przestrzelenie, zielony – stuprocentową pewność zdobycia punktów, żółty zaś sytuację „50 na 50”. Z początku trudno się do tego przyzwyczaić, jednak z czasem zdaje się, że tego typu rozwiązanie wprowadza trochę realizmu w meczach. Przynajmniej nie trafiamy już praktycznie każdego rzutu za trzy (o ile nie posiadamy idealnego refleksu), co przy posiadaniu odpowiednich strzelców wyborowych, w poprzednich edycjach rozwiewało emocje już na początku większości pojedynków.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosAtukan   @   21:22, 30.11.2014
Uśmiech no to można by spróbować, ale dopiero jak będzie w wersji na PC Uśmiech Chyba że... kupię konsolę;P