Zmiany przydałyby się też w systemie walki. Nie powiem żeby był beznadziejny, ale nie wprowadzono do niego żadnych innowacji. Drobne poprawki płynności wyprowadzania ciosów, to zdecydowanie za mało. Wciąż łatwo jest obijać gęby przeciwnikom, a w wyniku tego satysfakcja z tryumfu nie jest tak wysoka, jak mogła by być. Widać, że Ubisoft próbował się inspirować serią Batman: Arkham, ale jeszcze długa droga przed nimi. Na razie dostaliśmy tylko znacznik, pojawiający się moment przed atakiem wroga, abyśmy wiedzieli, że wypada skontrować. Nie o to chyba chodzi, żeby było jeszcze łatwiej, prawda?
Jeśli już narzekam, to nie mogę pominąć algorytmów sztucznej inteligencji. Przeciwnicy to prawdziwe matoły. Trzeba wręcz na nich wpaść, aby zwrócili na nas uwagę, a nawet jeśli już zaczną nas ścigać, to stanowczo nazbyt łatwo ustępują. Wydaje mi się, że ludzie marudzili na to, że w edycjach poprzednich czasem nie było łatwo uciec, tym razem deweloperzy chcieli im dogodzić i przesadzili w przeciwną stronę, i to dość znacznie. Co jeszcze? Podczas pływania statkiem, łatwo jest wymijać wrogie jednostki. Wystarczy obserwować „mapkę” i zaznaczony na niej zasięg poszczególnych żaglowców. Nawet jeśli my ich widzimy w oddali, to oni nas nie zobaczą, jeśli będziemy poza zasięgiem, wskazywanym przez „radar”. Na koniec nie podoba mi się to, że nurkować można tylko tam, gdzie przewidzieli to deweloperzy, a szkoda, bo nieco kłóci się to z ogromną otwartością świata. Najpewniej jednak w tym przypadku w kość dają ograniczenia techniczne konsol obecnej generacji. Bez nich udałoby się wycisnąć z gry sporo więcej.
W stosunku do edycji dla obecnej generacji konsol, wersja next-genowa posiada większe pole widzenia, bardziej szczegółowe oświetlenie, roślinność reagującą na spacerujące w okolicy postaci, wyższej jakości tekstury oraz wyższą rozdzielczość.
Gra prezentuje się więc okazalej, ale mimo wszystko nie ma aż tak ogromnej różnicy, jak można by tego oczekiwać.
Ogrom świata sprawia też, że nie ustrzeżono się drobnych niedociągnięć technicznych. Edward okazyjnie gdzieś utknie, czasem zobaczymy jak przenikają się elementy otoczenia, a i płynność, w bardziej gorących sytuacjach, pozostawia nieco do życzenia. Pomimo drobnych Bugów, nie ma niczego, co wyjątkowo mocno bije po oczach i uniemożliwia rozgrywkę.
Na koniec pozostawiłem sobie jeszcze tryb rozgrywek wieloosobowych. Niestety w jego przypadku, podobnie jak w walce, zmian jak na lekarstwo. Drobne kosmetyczne modyfikacje widać, ale rozgrywka dalej polega na zabawie w kotka i myszkę. Biegamy więc po mapach i próbujemy zatłuc określonego oponenta, nim ktoś inny zrobi to samo nam. Jest jeszcze co-op, znany z poprzedników, a zatem nie spodziewajcie się niczego nadzwyczaj odkrywczego.
Podsumowując, Assassin’s Creed IV: Black Flag to solidna propozycja dla wszystkich fanów serii. Można jej zarzucić, że kultywuje tradycję powolnej utraty skrytobójczego klimatu pierwowzoru i jego genialnej kontynuacji, na rzecz większej akcji i swobody, ale z drugiej strony, nadal gra się fantastycznie. Trzeba tylko zapomnieć, że nie liczy się czmychanie za plecami strażników i unikanie bezpośredniego kontaktu. Podstawą jest dynamiczna akcja, rozwój głównego bohatera oraz postępy fabularne. To taka piracka opowieść, acz okraszona znaną i lubianą mechaniką rozgrywki. Jeśli tak do tego podejdziecie, na pewno się nie zawiedziecie.
Genialna |
Grafika: Jedna z najładniejszych gier obecnej generacji. Dyszki nie dam, bo jest garść drobnych niedociągnięć. Myślę też, że next-genowe wydanie ma szansę na nią zasłużyć. |
Genialny |
Dźwięk: W pełni profesjonalne dialogi, efekty i muzyka. Oczywiście wszystko w pirackich klimatach. |
Świetna |
Grywalność: Jest dużo do zrobienia i nawet po 40 godzinach nadal można znaleźć coś ciekawego. Po pewnym czasie widać jednak schematy. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Deweloperowi wciąż brakuje pomysłu na porządny system walki. Nie usprawniono też multiplayera, a zatem wypada przyciąć ocenę. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Kenway to solidny bohater, nie to co Connor. Dlatego łatwo się z nim utożsamić. Jeśli zaś chodzi o fizykę, to jest standardowa dla serii. Nic ponadto. |
Słowo na koniec: Dałbym 9, gdyby nie to, że gra jest zbyt łatwa i uważam, że prócz znanej mechaniki rozgrywki, coraz bardziej odchodzi od swoich pierwotnych założeń. Ważniejszy w jej przypadku jest podtytuł Black Flag, aniżeli samo Assassin's Creed. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler