Pid (XBOX 360)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Pid (XBOX 360) - recenzja gry


@ 11.11.2012, 11:02
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Minimalizm zawsze jest w cenie. Udowodniło to LIMBO – udowadnia to teraz Pid.

Minimalizm zawsze jest w cenie. Udowodniło to LIMBO – udowadnia to teraz Pid. Dzieło Might and Delight stawia na skromną oprawę, acz bardzo klimatyczną i subtelną. Brak tu jakichkolwiek niepotrzebnych świecidełek, bajerów i neonów walących graczowi w twarz różnorakie slogany. Nie zawaham się użyć stwierdzenia, że o ile produkcja PlayDead była bliska sztuce, to Pid faktycznie nią jest!



Wcielamy się w postać młodego chłopca imieniem Kurt. Skąd się wziął w tym pogmatwanym świecie? Czego i/lub kogo szuka? Co nim kieruje? Odpowiedzi na te pytania nie znamy – w rozmowach wielokrotnie podkreśla, iż przeczesuje okolicę w poszukiwaniu drogi powrotnej na Ziemię, gdyż nie wiedząc dlaczego, trafił na obcą, mocno zmechanizowaną (dosłownie) planetę.

Podczas tej magicznej wędrówki spotykamy wiele postaci-robotów, z którymi możemy chwilę porozmawiać. Mijane osobistości to najczęściej marudne i przygniecione ciężarem życia istoty, o bardzo smutnych wyrazach twarzy. Różne mają powody, dla których nie świecą optymizmem: jest to np. brak kontaktu z bratem, ponieważ dawno temu zamknięto pocztę. Zapomnijcie o wyborach opcji dialogowych i występowaniu podobnych mechanizmów. Pid to klasyczna platformówka, z jeszcze bardziej klasycznymi zagadkami logicznymi, lecz równie nietuzinkowymi, co przewidywalnymi. Nie są ani zbyt trudne, ani łatwe – idealnie wyważone. Gdzieniegdzie się je mija ot tak, by później zatrzymać się i pogłówkować nad kolejnym zadaniem.

Pid (XBOX 360)

Ten osławiony minimalizmy, o którym wspomniałem na samym początku daje o sobie znać już… przy planszach początkowych. Gdzie, odpalając program, macie tylko surowy napis, stanowiący de facto logo twórców i za moment menu główne – wcale nie mniej sterylne od poprzednich widoków? Granatowe tło i 4 różowo-purpurowe napisy. Kiedy w końcu ruszymy z przygodą czeka nas podobna zagrywka producenta – zostajemy wrzuceni do dziwacznego miejsca, pozostawieni sami sobie bez szczegółowych tutoriali, bez najzwyklejszych i najprostszych kilku instrukcji dotyczących sterowania. I to właśnie jest cudowne. Nigdy wcześniej nie grałem w żadnego platformera na padzie, a intuicyjne wykonywałem wszystkie czynności. Bez zająknięcia rozwiązywałem zagadki logiczne, które proponował mi program– co prawda kilkukrotnie dawał o sobie znać brak zręczności w palcach, ale to żaden problem. W wypadku – umownej – śmierci bohatera pojawia się krótki loading znów lądujemy w grze i możemy kontynuować zabawę.

Pid (XBOX 360)

Moja jedyna awersja względem Pid to zbyt częste i gęsto występujące ekrany wczytywania. Nie po „śmierci”, a pomiędzy kolejnymi poziomami, które są zazwyczaj dość krótkie, bo kilkuminutowe. Bardzo często spotykałem się z sytuacją, gdzie przed sekundą widziałem napis informujący o wgrywaniu się miejscówki, a po minucie znów mam go przed oczyma. Nie są one też najkrótsze, ale gdy się już wkręcimy, to zaczynamy poświęcać im mniej uwagi.

Trzonem rozgrywki jest poszukiwanie sekretnej drogi powrotnej do domu. Aby spełnić ten cel nieodzowna jest pomoc dziwacznego kamienia, który daje nam moc otwierania czegoś na wzór tunelu. Unosi on Kurta wysoko do góry, pozwalając dostać się do niedostępnych miejsc, gdzie zazwyczaj poukrywane są różnej maści sekrety – od dodatkowych gwiazdek (stanowią lokalną walutę), przez tarczę, która chroni bohatera przed pułapkami (kolcami itp.) i przeciwnikami (robo-psy lub coś podobnego – później jest dużo więcej gatunków m.in. kamery), kończąc na bombach – oprócz zdobywania ich w bardziej naturalny sposób, możemy także kupić to wyposażenie w specjalnych automatach, poświęcając konkretną liczbę gwiazdek.


Screeny z Pid (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?