Świat gry jest w znacznej mierze otwarty, choć nie znaczy to, że nie ma żadnych ograniczeń. Mamy dowolność co do tego, w jaki sposób postępujemy, ale już np. cele poszczególnych misji luźne nie są. Pewna swoboda istnieje w postaci zadań dodatkowych, których nie musimy realizować, jeśli nie mamy ochoty. Mimo to warto się nimi zainteresować, głównie z racji tego, że za ich wykonywanie otrzymujemy nagrody: dodatkowe fundusze, jakieś graty przydatne w kolejnych etapach, a już najlepiej jak zgarniemy jakąś runę. Dzięki nim rozwijamy bowiem umiejętności naszego protagonisty. Przenosimy się wówczas do astralnego świata i tamtejsza istota (szczerze, nie pamiętam imienia) informuje nas o tym, czego się właśnie nauczyliśmy – więcej, poniżej. Wracając do konstrukcji lokacji, zbudowano je w taki sposób, aby niezależnie od tego, gdzie jesteśmy, dało się kombinować. Nawet w wąskich korytarzach mamy kilka opcji postępowania. Widząc przeciwnika możemy wyskoczyć na niego niczym Kratos i zrobić totalną sieczkę, spróbować się przekraść po cichu, wykorzystując jakieś boczne przejście, przejąć władzę nad szczurem i w ten sposób dotrzeć gdzie trzeba, albo np. wykorzystać pułapkę, tudzież usypiający bełt wystrzelony z kuszy. Zawsze jest kilka rozwiązań, co bardzo mnie cieszy – miło jest samemu decydować o tym, co chce się w danej sytuacji uczynić.
Ilość rozwiązań wzrasta w miarę progresji w grze. Za zdobyte runy, o których wspomniałem powyżej, nabywamy nowe umiejętności i wzmacniamy te, które już wcześniej zdążyliśmy zdobyć. Pierwszą mocą jest Blink (mrugnięcie) umożliwiający teleportowanie się na nieduże (początkowo) odległości. To właśnie dzięki niemu potrafimy się wspiąć na niedostępne wysokości, przeskakiwać pomiędzy podwieszonymi pod sufitem rurami, albo wszędobylskimi przewodami wentylacji. Za kilka dodatkowych run możemy wzmocnić Blink i pokonywać niepostrzeżenie jeszcze większe dystanse. Jest to też istotnie z jeszcze jednego względu. Na każdej mapie porozrzucane są w różnych miejscach znajdźki, do niektórych z nich nie da się od razu dotrzeć. Trzeba dysponować właściwymi predyspozycjami, np., zgadza się, poprawionym Blinkiem.
Na tym, rzecz jasna, cechy Corvo się nie kończą, facet jest w stanie nauczyć się dużo więcej. Za kilka kolejnych run może bowiem widzieć w ciemności, albo poprawić swe siły witalne, czy to poprzez podniesienie liczby maksymalnych punkcików zdrowia, czy za sprawą regeneracji. Decyzja dotycząca tego, co rozwijać jest, naturalnie, całkowicie w gestii gracza. Pamiętać trzeba, że run na wszystko może nie wystarczyć, a zatem warto się zastanowić w co inwestować i dopasować Corvo do własnego stylu gry. Prócz poprawiania umiejętności, w miarę progresji możemy też modyfikować posiadany ekwipunek. Garść złotych monet potrafi wyciszyć nasze buty, a specjalne amulety z kości odpalają perki, wpływające na zdolności protagonisty. Ich włączanie/wyłączanie również wpływa na styl rozgrywki.
Dishonored stawia w głównej mierze na poszukiwanie alternatywnych sposobów progresji, czasem jednak nie miałem ochoty na wyrafinowane posunięcia i wolałem najzwyczajniej w świecie chwycić w rękę broń. Walka przebiega w trzech płaszczyznach. Pierwsza z nich dotyczy broni białej i starć bezpośrednich. Prawy bumper pada służy do wyprowadzania ciosów, prawy przycisk jest natomiast przydatny kiedy chcemy blokować. Umiejętne łączenie tych dwóch ruchów oznacza sukces, a satysfakcja podbudowywana jest przez tzw. finishery – czyli ciosy zabijające wroga, najczęściej ukazywane w zwolnionym tempie. Może to być dekapitacja, efektowny wykop, albo po prostu przeszycie wroga na wylot.
Druga płaszczyzna potyczek to broń dalekiego zasięgu. W tej kategorii mamy m.in. kuszę, pistolet i granaty. Widząc bandę rzezimieszków pędzących w naszym kierunku możemy najpierw wypalić salwę z pistoletu, a dopiero później, mając nieco większe szanse, rozprawić się z niedobitkami. Kusza jest też ważna jeśli chcemy kogoś wyeliminować po cichu, tym bardziej, że załadować możemy do niej kilka różnych rodzajów bełt, w tym usypiające.
Trzeci filar walk to zdolności specjalne, o których pisałem wcześniej. Z pomocą dodatkowych umiejętności Corvo może się szybciej przemieszczać na polu bitwy, poprawić swoją odporność, albo po prostu na chwilę spowolnić ruchy przeciwników, zdobywając jakże cenną, nawet chwilową, przewagę.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler