Od tej pory przemierzamy wirtualny świat, rozmawiamy z napotkanymi osobami, tłuczemy przeróżne pokraki i staramy się popychać wątek fabularny, wykonując różne zadania główne i poboczne. Jak na porządną grę RPG przystało, dość często stajemy przed wyborami moralnymi, których skutków nie sposób przewidzieć – są one dalekosiężne i niejednokrotnie dość istotnie zmieniają przebieg rozgrywki. Dla przykładu, cały drugi rozdział jest w zasadzie inny w zależności od tego, jakiego wyboru dokonamy w pewnym momencie aktu pierwszego. Nie będę jednak zdradzał o co konkretnie chodzi, wszak nie chciałbym serwować tutaj żadnych spoilerów. Wiedzcie tylko tyle, że fabuła jest bardzo rozbudowana, a questy ciekawe i nigdy nie wiadomo kiedy będziemy musieli podjąć jakąś ciężką decyzję.
Co istotne, świat wykreowany na potrzeby gry bardzo znacznie różni się od tego, który proponują nam inny producenci. Główny bohater jest mroczny, cyniczny, tak naprawdę nie chce być bohaterem, nie tęskni za chwałą i bogactwem (choć z piękną kobietą lubi czasem poobcować, jeśli wiecie co mam na myśli). Zna swoją wartość i nie stara się jej na siłę udowadniać. Podobnie jak on, otaczającego go uniwersum także pozbawiono wykreowanych przez lata klisz. Elfy nie są pięknymi i prawymi istotami, które myją ząbki po każdym posiłku i zawsze mają wyprasowane koszulki. Krasnoludy także posiadają charakter odmienny od tego, do którego zdążyliśmy przywyknąć. Dodatkowo, pomiędzy poszczególnymi frakcjami istnieją bardzo skomplikowane relacje, przeplecione polityką i kombinacjami. Mamy do czynienia z prawdziwie realnym (choć nieco przerysowanym) spojrzeniem na rzeczywistość. Właśnie takim, jak stworzył Pan Sapkowski, a CD Projekt RED idealnie przeniósł ją do wirtualnego świata.
Wiedźmin 2: Rozszerzona Edycja to tytuł nie tylko rozbudowany fabularnie, ale także pod względem grywalności. Geralt za wszystkie czynności zbiera punkty doświadczenia, które następnie może przydzielać do różnych statystyk, rozwijając posiadane umiejętności. W ten sposób jesteśmy w stanie wygrywać z coraz konkretniejszymi oponentami, zamiast, jak to często w początkowej fazie zabawy bywa, zabierać nogi za pas i spierniczać gdzie pieprz rośnie. Później machamy skuteczniej mieczami i inną bronią białą, całkiem sprawnie posługujemy się też alchemią, jak również znakami. W miarę progresji w grze pozyskujemy nowy inwentarz, z pancerzami i bronią na czele. Nie miecze są jednak najważniejsze – skoro gra oferuje znacznie więcej, grzechem byłoby z tego nie korzystać.
Alchemia zatem. Jak nie trudno wywnioskować, przydaje się do ważenia przeróżnych mikstur. Są wśród nich nie tylko trunki wzmacniające (Jaskółka czy Wilga) , ale również trucizny (np. olej przeciw trupojadom) wspomagające nas podczas bojów. W drzewku alchemii widnieją też petardy, działające niczym granaty (np. Kartacz, czyli petarda odłamkowa). Znaki to natomiast swego rodzaju magia, z pomocą której miotamy oponentami, wzniecamy ogień, czy chwilowo unieruchamiamy bandziorów, jednocześnie zadając im obrażenia. Wśród znaków są też nieco bardziej defensywne, jak np. Quen i Axii. Ten pierwszy tworzy dookoła Geralta pole siłowe, a drugi potrafi zbałamucić adwersarza tak, by zaczął walczyć ramię w ramię z nami.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler