Minusik niestety należy się legendarnej oprawie graficznej. Jak wspomniałem na początku tekstu, nie widziałem tego tytułu na mocarnym komputerze. Nasz naczelny mówi, że wygląda lepiej, niż „dwójka” na konsolach, deweloperzy ze studia zarzekają się, że jest ładniejszy, ale mało mnie to interesuje, bo to i tak druga liga produkcji na X360/PS3. Killzone, Uncharted, Gears of War, Batman, God of War, Bulletstorm, Crysis 2, to tylko kilku przedstawicieli dużo ładniejszych produkcji na sprzęcie Sony i Microsoftu. Poszczególne fragmenty wyspy rysują nam się przed oczami, krzaki to jakaś kpina, wyglądają jak posklejane kartki papieru, widok ciała w pozycji „mostek”, gdy wisi w powietrzu… no dajcie spokój. Dodatkowo niektóre zabudowania możemy zniszczyć, ale małe drzewo, które powinno złamać się od zwykłego uderzenia kolbą, stoi całe nawet po strzale z działa czołgu. Ładnie prezentują się wybuchy, ale ogólnie bliżej tej grze do pierwszego Bad Company, niż do czołówki. Owszem, powiecie, że mamy za to spory obszar i świetną fizykę, a budynki się walą. Tak, tak, dużo większy teren mamy w Red Dead Redemption, które zjada wykonaniem Crysis na śniadanie, a cała ta fizyka i destrukcja wymięka przy Bad Company 2. Wykonanie postaci też nie wywołuje zachwytu. Na filmikach bohaterowie są jacyś tacy sztuczni i ciosani w drewnianych belkach. O dziwo dźwięk również sprawia problemy, czasem ktoś coś mówił, a głos urywał się w połowie zdania, dobrze, że można włączyć napisy (po polsku też są). Reszta audio jest za to bardzo dobra. Sugestywne odgłosy broni i eksplozji, wywołujący ciary na plecach odgłos krążącego nad nami helikoptera (zawsze mnie cieszy). Warto ciupać na porządnym 5.1.
Zabawa trwa kilka godzin (nie mierzyłem, ale tak na oko około 10), a później nie ma nic. Można włączyć ponownie na wyższym poziomie trudności, ale ja od razu zwolniłem miejsce na dysku, bo najzwyczajniej w świecie gra niczym mnie do powrotu nie zachęciła. Gdyby był chociaż tryb multiplayer... Kupujemy, przechodzimy, dziękujemy, ewentualnie bawimy się w calakowanie.
Szczerze mówiąc w obecnej chwili nie warto wydawać kasy na ten tytuł. Jest to bardzo fajny wstęp do dużo lepszej drugiej części, ma fajną fabułę, gra się całkiem nieźle, ale na rynek w ostatnim czasie wkroczyło tyle znakomitych produkcji, a najbliższe tygodnie jeszcze bardziej uszczuplą portfele, więc każdy grosz się liczy. Crysis może spokojnie poczekać do następnego roku. Nie ma się czym zachwycać, nie ma się czym podniecać, to tylko zwykła strzelanka, która w pewnych momentach sprawuje się dobrze, a w innych źle.
Dobra |
Grafika: Nie ma startu do najładniejszych konsolowych gier. |
Świetny |
Dźwięk: Z małymi błędami, ale ogólnie jest świetny. |
Dobra |
Grywalność: Super skradanie, zwyczajne strzelanie. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Nic nowego, ale w praniu wypada znośnie. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Nie ma multi, więc wystarczy tylko na jeden raz. |
Słowo na koniec: Gra daleko od ideału. Mamy sporo błędów, ale gra się mimo wszystko całkiem przyjemnie, tylko cena jest za wysoka, a premiera wypadła w fatalnym momencie. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler