Mercury Hg (XBOX 360)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Mercury Hg (XBOX 360) - recenzja gry


@ 03.10.2011, 21:20
Kamil "zvarownik" Zwijacz

"Rtęć znalazła zastosowanie do wypełniania termometrów, barometrów, manometrów, pomp próżniowych, itp. Duże ilości rtęci zużywane są w procesie zwanym amalgamacją do wydobywania złota i srebra (zwłaszcza w złożach o dużym rozdrobnieniu kruszców; metale rozpuszczają się w rtęci tworząc amalgamaty, z których następnie są odzyskiwane przez odparowanie rtęci) oraz do elektrolizy litowców i produkcji materiałów wybuchowych.

"Rtęć znalazła zastosowanie do wypełniania termometrów, barometrów, manometrów, pomp próżniowych, itp. Duże ilości rtęci zużywane są w procesie zwanym amalgamacją do wydobywania złota i srebra (zwłaszcza w złożach o dużym rozdrobnieniu kruszców; metale rozpuszczają się w rtęci tworząc amalgamaty, z których następnie są odzyskiwane przez odparowanie rtęci) oraz do elektrolizy litowców i produkcji materiałów wybuchowych.
Oprócz tego metaliczna rtęć jest stosowana:
- do wytwarzania amalgamatów, wykorzystywanych m.in. do wykonywania plomb dentystycznych
- przy produkcji świetlówek i lamp rtęciowych
W epoce wczesnonowożytnej (co najmniej od XVI wieku, do 1843 r.) rtęci używano do produkcji luster. W związku z tym wielu ludzi chorowało z powodu zatrucia tym metalem. Stosowano ją również do leczenia kiły, poprzez podawanie rtęci doustnie, w zastrzykach i przez nacieranie skóry."
■ A o grach nic nie wspomniano… błąd!


Więcej filmów z Mercury Hg


Mercury Hg to logiczna produkcja, w której kierujemy wspomnianym na początku metalem. Poruszamy się po niewielkich planszach, a naszym zadaniem jest dotarcie z punktu A do punktu B. Oczywiście nie byłoby o czym pisać, gdyby gra polegała tylko na tym, więc twórcy postarali się o małe urozmaicenia.

Przemy do przodu, a tu nagle kończy nam się podłoże, po którym się, emm, lejemy? No, nieważne. W takiej sytuacji rozwiązanie zagadki znajduje się gdzieś w pobliżu w postaci kolorowych pól. Nasza rtęć początkowo jest szara, fragment układu zapewniający przejście jest czerwony, wystarczy wejść w promień o tym kolorze, zaznaczyć kilka kwadracików, a droga do końca stanie otworem. Rzecz jasna, to w dalszym ciągu banał, więc im dalej, tym lepiej. Jedno pole jest czerwone, drugie zielone, a meta żółta. Dobra zmieniamy kolor na któryś z nich, zaznaczamy część planszy, później czas na kolejną barwę i kolejny fragment układanki, tylko jak stać się żółtą mazią, gdy nie ma takiej „przebieralni”? W takim wypadku należy rozdzielić się na dwie części, uzyskać odmienne „przebrania”, a następnie połączyć się w całość, co poskutkuje ostatecznym deseniem. Tylko teraz czas na kilka uwag. Nie sterujemy „plamą” samą w sobie, tylko poruszamy planszą, a metal leje się w danym kierunku. Nie możemy ot tak sobie, stać się kilkoma kroplami Mercury, albo trzeba się przeciąć na specjalnych trójkątnych blokach, albo gdzieś przy murku. Dodatkowo, wiele leveli nie posiada żadnych barierek ochronnych, więc robiąc to wszystko należy uważać, by nie spaść na dół, co jest równoznaczne z powtarzaniem etapu od początku (spokojnie, te są bardzo, bardzo krótkie). Gra nie jest trudna, jest nawet bardzo łatwa, a główny wątek kończy się po około dwóch godzinach, ale, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, zabawy jest mimo wszystko całkiem sporo.

Po pierwsze, układy są zróżnicowane. Od początkowych, polegających tylko na przelaniu się do ich końca, po labirynty, skocznie czy też te, w których naraz musimy sterować trzema fragmentami rtęci. Ponadto nie jest też tak, że nic nam nie przeszkadza w dotarciu do mety. W jednym przypadku znajdują się dziury, które trzeba przeskoczyć, pomimo tego, że skakać nie można. W innym porozmieszczano magnesy próbujące zepchnąć nas z toru. W jeszcze innych, połowa planszy się rusza, no i oczywiście jest też wszystko w jednym, prawie jak w detergentach do czyszczenia WC.

Mercury Hg (XBOX 360)

Przeszkadzajki to jedno, czas to drugie, a atomy to trzecie. Sednem sprawy jest osiąganie jak najlepszych wyników, na które wpływ ma kilka czynników. Normalna zagrywką jest dokończenie sprawy w kilkanaście sekund, dodatkowym motywatorem jest sam płynny metal, który gubi się w drodze do celu (to tu kapnie do dziurki, to tam), no i te atomy. Zazwyczaj jest ich po kilka sztuk, niekoniecznie trzeba pozbierać je wszystkie, ale bez tego nie ma co nawet marzyć o wysokim miejscu w rankingu. Ogarnięcie wszystkich poziomów zajmie trochę czasu, a dodatkowo, jest coś jeszcze.

Tryb wyzwań polega na wykonywaniu określonych zadań, czyli musimy np. wyzbierać wszystkie atomy w 10 sekund nie tracąc przy tym nic ze swojej „masy”, itd. Jest tego kilkanaście sztuk, więc kolejna godzinka grania dłużej. W Discovery (kampania), zbierając wszystkie „znajdźki” odblokowujemy bonusowe levele i proszę, z dwóch godzin zrobiło nam się już pewnie z 10. Wkrótce także dostaniemy DLC, bo następne etapy już są, tylko, że jeszcze niedostępne.


Screeny z Mercury Hg (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosDirian   @   21:53, 03.10.2011
Nuta w trailerze jak na ruskim disco. W grze takie kawałki cały czas lecą? Zdziwiony
0 kudoszvarownik   @   09:07, 04.10.2011
Czasem gorsze, czasem lepsze, ogólnie lepiej puścić swoje szlagierySzczęśliwy