zvarownik @ 28.11.2010, 21:15
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Sega odświeża stare klasyki za którymi dawniej gracze wprost przepadali. W ostatnią środę na Rynek Xbox Live i do Sklepu PlayStation trafiło Crazy Taxi, więc od razu rzuciłem się na nią jak wygłodniały lew.
Sega odświeża stare klasyki za którymi dawniej gracze wprost przepadali. W ostatnią środę na Rynek Xbox Live i do Sklepu PlayStation trafiło Crazy Taxi, więc od razu rzuciłem się na nią jak wygłodniały lew. Niestety, czasy się zmieniły, a sama produkcja jest raz, że niedopracowana, a dwa, nie taka rajcowna jak kilka lat temu.
Prawdopodobnie są na tym świecie ludzie, którzy nigdy nie mieli do czynienia z tym klasycznym tytułem, więc ten akapit poświęcimy na kilka słów wyjaśnienia. Crazy Taxi to szalona zabawa w taksówkarza, którego zadaniem jest dowożenie klientów do celu. Nie jest to jednak żmudna robota polskiego kierowcy, tylko wariacka ścigałka, w której nie liczy się tylko bezpieczne dotarcie do celu z bandą żuli na tylnym siedzeniu, ale jak najefektywniejszy i jak najszybszy przejazd. Na każdy kurs przysługuje nam określona ilość czasu, nie zdążymy, to klient nie zapłaci. Postaramy się zapewniając po drodze dodatkowe atrakcje (skoki, niebezpieczne wymijanie, drifty), to w naszej kieszeni znajdzie się więcej dolarów.
Do wyboru mamy czterech kierowców, trzech gości i panienkę. Nie ma żadnej różnicy, czy wybierzemy tego, czy tego, bo tylko bryka się zmienia, reszta parametrów pozostaje niezmienna. Jeździmy w kilku trybach. Arcade i Original różnią się lokacją, w nich można z kolei wybierać pomiędzy kilkoma wariantami (dostajemy 3, 5, czy 10 min na zabawę). W tym czasie musimy zaliczyć jak najwięcej kursów i zarobić tyle, ile się da. Konkretna gotówka przekłada się na finalny wynik w rankingach i rangę (S to najwyższa, dostajemy ją za zarobienie 5 tys. zielonych, każdy kolejny tysiąc mniej, to licencja niższa o jedno oczko). Oprócz tego, na chętnych czeka także Crazy Box, czyli zestaw mini gierek, polegających na wykorzystywaniu wszystkich umiejętności. Są więc skoki w dal, driftowanie, zbijanie kręgli, itd. Niektóre potrafią przyprawić o siwe włosy na głowie, ale po kilkunastu minutach treningu i kilku próbach, da się zrobić wszystko.
Jak już wcześniej wspomniałem, im bardziej „crazy” jesteśmy, tym więcej hajsu zarobimy. Z pomocą przychodzi nam kilka trików zaimplementowanych w grze. Podstawowy to Crazy Boost, czyli taki zwykły dopalacz. Wykonujemy go dając wsteczny, następnie wrzucamy bieg i dodajemy gazu, wszystko musi być idealnie zsynchronizowane i wymaga trochę nauki, ale opłaca się opanować tą sztuczkę, bez niej nie mamy co myśleć o biciu rekordów. Drugim bajerem jest Crazy Drift, czyli zwykły poślizg. Wciskamy wsteczny, bieg i przytrzymujemy go. Klienci się cieszą, a my łatwiej pokonujemy zakręty. Jest jeszcze świrowanie na wstecznym, kręcenie bączków i to by było na tyle.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler