Pierwsza część sagi Assassin’s Creed, pomimo drobnych ułomności, była jedną z najciekawszych gier akcji ostatnich lat. Klimaty średniowiecza, tajemniczy, wyjątkowo uzdolniony bohater i fabuła o konspiracji sięgającej czasów obecnych zrobiły swoje. Gra sprzedała się bardzo dobrze, zachęcając firmę Ubisoft do przygotowania kontynuacji. Nad sequelem pracowała ekipa złożona z ponad dwustu uzdolnionych indywidualności. Rezultatem ich krwawicy jest znacznie bogatszy projekt, któremu tak naprawdę niewiele można zarzucić. Osoby narzekające na monotonię i schematyczność pierwowzoru tym razem winny być zadowolone. Wszak zarówno misji pobocznych, jak i tych głównych jest co nie miara! W pozostałych aspektach zresztą również widać duży postęp.
Fabuła Assassin’s Creed II stanowi rozwinięcie tej z podstawki. Naszym protagonistą jest ponownie Desmond Miles (barman uwięziony w siedzibie korporacji Abstergo) – to jego obserwujemy, gdy akcja toczy się w czasach obecnych. Kiedy natomiast jesteśmy w urządzeniu zwanym Animus, wcielamy się w postać Ezio Auditore di Firenze – dawnego przodka Desmonda, żyjącego na przełomie XV i XVI wieku. To właśnie Animus, działając na poziomie genetycznym, pozwala panu Milesowi przenosić się w czasie. Jaka jest celowość tych podróży? Dlaczego właśnie Ezio jest tak ważny? I jaką rolę w całej historii odegra słynny Altair, główny bohater „jedynki”? Na te pytania i wiele więcej odpowiedź znajdziecie tylko w ACII.
Gdy rozpoczynamy zabawę, Ezio jest synem jednego z Florenckich szlachciców. Żyje mu się dobrze, nie trapią go troski codzienności, a wszelakie bóle tłumi w towarzystwie pięknych kobiet. Sielanka zostaje tragicznie przerwana, gdy męska część jego rodziny zostaje oskarżona o zdradę i stracona na szubienicy. Matce i siostrze udaje się uciec z pomocą Ezia i ukrywają się w pobliskiej posiadłości rodzinnej. Od tego momentu nasz heros wyrusza do walki z korupcją i przekupstwem wysoko postawionych włoskich oficjeli. Jako że bój ten do łatwych nie należy, w owej niezwykle ciężkiej przygodzie pomoże mu wiele różnych person, a wśród nich złodzieje, kurtyzany i sam Leonardo da Vinci. Ze wsparcia wielu z nich będziemy korzystać wielokrotnie. Nawet tłum jest niezastąpiony. Wystarczy rzucić garścią monet, by wywołać poruszenie i otworzyć sobie drogę do wolności, tudzież wyznaczonego celu.
Fabuła Assassin’s Creed II nie rozgrywa się w przeciągu zaledwie kilku dni. Deweloper chciał, by gracz czuł ciągły rozwój swojego alter ego, a jedynym rozsądnym i w miarę realistycznym rozwiązaniem, pozwalającym osiągnąć ów cel, było rozciągnięcie historii na szereg lat, dokładniej ponad 20. W ten sposób udało się idealnie przedstawić drogę Ezio od zwykłego młodzieńca, do momentu, gdy staje się prawdziwym Asasynem. Nie pozyskujemy już zatem zdolności z dnia na dzień. Wszystko wymaga czasu i jest bardzo dobrze rozlokowane w poszczególnych fragmentach zabawy.
W porównaniu do poprzednika, AC II jest znacznie dłuższe. Producent chwali się, że na potrzeby gry opracowano sto misji głównego wątku oraz drugie tyle questów pobocznych. Choć nie liczyłem czy faktycznie tak jest, ilość zadań bez wątpienia satysfakcjonuje. Zlecenia pojawiają się cyklicznie, a ich zróżnicowanie zapewnia dużą przyjemność. Questy główne to przede wszystkim eliminowanie niewygodnych osób. Aczkolwiek dostarczamy również przesyłki, podsłuchujemy, szukamy konspiratorów itd. Wśród misji pobocznych mamy natomiast sprinty po dachach, wspinaczkę na punkty widokowe, zabójstwa na zlecenie itp. Rodzajów misji jest naprawdę co nie miara i nie wszystkie tyczą się bezpośrednio naszego protegowanego. Sporą część rozgrywki może bowiem zająć samo gromadzenie funduszy, usprawnianie posiadanego ekwipunku i renowacja posiadłości rodzinnej. To ostatnie jest szczególnie istotne, gdyż każda kolejna budowla zapewnia dodatkowy przypływ gotówki, tę natomiast bardzo łatwo upłynnić w miastach.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler