Splatoon (WIIU)

ObserwujMam (3)Gram (2)Ukończone (2)Kupię (0)

Splatoon (WIIU) - recenzja gry


@ 29.05.2015, 12:56
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Gdy Nintendo zapowiedziało Splatoon na zeszłorocznych targach E3, nie za bardzo wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Wieloosobowy shooter od „Niny”? Jakieś gluty strzelające farbą? TPS dla dzieciaków? O co w tym wszystkim chodzi? Dość szybko przekonałem się, że pomysł na kolorową strzelankę ma szansę wypalić, a dziś mogę z całą pewnością stwierdzić, że tak się stało.

Gdy Nintendo zapowiedziało Splatoon na zeszłorocznych targach E3, nie za bardzo wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Wieloosobowy shooter od „Niny”? Jakieś gluty strzelające farbą? TPS dla dzieciaków? O co w tym wszystkim chodzi? Dość szybko przekonałem się, że pomysł na kolorową strzelankę ma szansę wypalić, a dziś mogę z całą pewnością stwierdzić, że tak się stało.

Podczas zabawy wcielamy się w stworka, Inkling, którego płeć i elementy wyglądu ustalamy na początku przygody ze Splatoon. Po wykonaniu kilku prostych czynności przechodzimy do miasta, w którym za każdym razem witają nas upierdliwe dziewczyny, rzucające gorącymi „newsami”. Nie da się ich niestety wyłączyć, więc jakoś trzeba je ścierpieć. Tak czy siak, na miejscu mamy do wyboru kilka lokacji, do których możemy udać się na piechotę, albo wybrać na padzie. Zabawa skoncentrowana jest na dwóch głównych trybach – kampanii single player i multiplayerze (online, chociaż dostępne są także lokalne zmagania).



W pierwszym przypadku jest, nie ma co ukrywać, nudno. Zabawa rozgrywa się w Octo Valley. Gracze przywdziewają specjalny strój i ruszają na ratunek rybkom Zapfish. Podczas zabawy wykonujemy różne misje, a ich zadaniem jest przygotowanie nas do zmagań w multiplayerze. Jako mistrz malowania (ostatnio robiłem remont w domu, więc wiem co mówię, chyba…) rozegrałem kilka poziomów i miałem już dość. Zabawa nie jest zła sama w sobie, ale na co dzień gram w Call of Duty, Gears of War, BioShocka i inne tego typu gierki, więc po prostu nudzi mnie takie "dziecinne" byle co. Dość szybko rozpocząłem zatem zabawę w ośmioosobowym multiplayerze.

Tam Splatoon rozwija skrzydła, chociaż jest ubogi w tryby zabawy, gdyż na początku otrzymujemy dostęp tylko do Turf War, a w późniejszym czasie do Splat Zones (mecze rankingowe). W pierwszej, najbardziej rajcownej i wyjątkowej formie zabawy, naszym celem jest zamalowanie jak największej powierzchni planszy. Oczywiście takie samo zadanie ma też przeciwna drużyna, w związku z czym musimy pokrywać farbą tereny przeciwnika oraz walczyć z przedstawicielami wrogiej drużyny. Na koniec krótkiego meczu gra pokazuje pokolorowaną mapę (mamy na nią stały podgląd na ekranie pada podczas spotkania) i przyznaje punkty (300 dodatkowych dla zwycięzców). Drugi wariant rozgrywek to wariacja na temat króla wzgórza, gdzie naszym zadaniem jest kontrolowanie wyznaczonych stref. Kolejne opcje mają być dodawane za darmo z biegiem czasu.

Splatoon (WIIU)

Szczerze powiedziawszy, do świetnej zabawy wystarcza Turf War, które jest strasznie wciągające, oczywiście głównie przez niecodzienną rozgrywkę. Inklingi to takie dziwne stworki potrafiące przybierać dwie formy. W pierwszej przypominają zwykłych ludzi i tak samo poruszają się, skaczą i strzelają. W drugiej zmieniają się w swego rodzaju ośmiornice, którymi pływają w rozlanej farbie. Podział ten nie jest zwykłą kosmetyką i ma znaczący wpływ na gameplay.

Ludzka forma jest bowiem dość niezdarna, ale sprawdza się idealnie podczas malowania i strzelania do przeciwników. Pojemnik z farbą jednak dość szybko zaczyna świecić pustkami, więc trzeba go uzupełniać, zmieniając się w ośmiornicę, która jest dużo zwinniejsza, szybciej się porusza, no i może się chować w kolorowej cieczy.


Screeny z Splatoon (WIIU)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?