W tym momencie przechodzimy do kolejnego punktu programu – modelu jazdy. Niby nic ciekawego, bo co można uczynić w systemie znanym od lat? Pojazdy dzielą się na gokarty, motocykle i ATV, ale nie robi to większej różnicy, bo jeździ się nimi w sumie identycznie. Wykonując kontrolowane poślizgi na zakrętach, sprawiamy, że po jego zakończeniu włącza się chwilowy dopalacz i to by było na tyle. Byłoby, ale nie jest, gdyż w Mario Kart 8 nasze maszyny to prawdziwe kombajny. W jednej chwili pędzimy po twardym gruncie, by kilka sekund później lawirować w powietrzu, następnie śmigać po dnie jeziora, a na koniec jechać po ścianie budynku, a to wszystko w ciągu zaledwie 2 – 3 minut. Istne szaleństwo, a do tego mega proste do opanowania (funkcjonalność wozu/motocykla/ATV zmienia się samoczynnie). Wystarczy jednak kilka przejazdów w multi, by zrozumieć, że system kryje w sobie wielką głębię. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że po bezbłędnym przejeździe przeciwnik i tak wyprzedził Cię o kilka sekund? Szybko przekonałem się, że sprawne wykonywanie poślizgów to nie wszystko. Trzeba także wykorzystywać możliwości oferowane przez trasy (skróty, lot na spadochronie, pachołki wystające z podłoża, itd.), pojazdy (części wpływają na osiągi), postacie (niższe szybciej przyśpieszają, ale mają mniejszą prędkość maksymalną, a duże na odwrót) i oczywiście narzędzia mordu.
W przypadku gier z wąsatym hydraulikiem określenie to nie sprawdza się zbyt dobrze, ale jak w każdym porządnym gokarcie, tak i w tym przypadku, nie mogło zabraknąć różnorakich dopalaczy. Mamy więc miny, w postaci skórek od bananów; złotą gwiazdę, dającą nam chwilową „nieśmiertelność”; grzybka, służącego za dopalacz; żółwia, odbijającego się od ścian; roślinę, gryzącą po pupach kierowców, znajdujących się w pobliżu, itd. Wszystkie te gadżety są oczywiście znane miłośnikom gier „Niny” i nie wydróżniają się funkcjonalnością od bajerów z innych tego typu produkcji.
Ogólnie rzecz biorąc, Mario Kart 8 w ogóle nie wnosi niczego nowego do gatunku, ale za to w doskonały sposób łączy wszystkie wcześniejsze, udane pomysły. Można pokusić się o stwierdzenie, że ta gra to kwintesencja gokartów, ze świetną oprawą graficzną (1080p, stałe 60 klatek, świetne efekty świetlne, stylistyka, „ruchome” trasy, ostre tekstury). Udźwiękowienie również wypada świetnie. Poszczególne utwory stworzono z myślą o konkretnych trasach, aczkolwiek nie jest to coś, czego chciałoby się słuchać na co dzień i po którymś tam razie zaczynają nieco męczyć. Nie należy zapominać także o dodatkach, w postaci możliwości edytowania, oglądania i publikowania (w tym w serwisie YouTube) powtórek; ścigania się z duchami, dzielenia się w Miiverse zdobytymi odznakami, itd.
Seria Mario Kart to jedna z najpopularniejszych marek w branży gier wideo (niestety nie w Polsce), ale nic dziwnego, skoro czarodzieje z Nintendo robią takie rzeczy. Tytuł jest po prostu genialny. Ma świetną oprawę graficzną, czadowe trasy, multiplayer wywalający w kosmos, nie tak oczywistą i prostą rozgrywkę, jak mogłoby się wydawać, a najsłabszymi elementami są… dobry singiel i niezłe audio. Bez wątpienia dla takich gier warto mieć Wii U, szkoda tylko, że obecnie ten sprzęt nie posiada zbyt wielu produkcji na tym samym poziomie.
Świetna |
Grafika: Bez dwóch zdań najładniejsze gokarty ever! |
Dobry |
Dźwięk: Ściśle zespojony z trasami, ale po czasie zaczyna przynudzać. |
Genialna |
Grywalność: Gokarty bliskie doskonałości. Podejrzewam, że w przyszłym roku dalej będę jeździł od czasu do czasu w multiku. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Twórcy wzięli wszystkie świetne pomysły znane z poprzednich odsłon oraz konkurencyjnych produkcji i połączyli je w jedną całość. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Genialne, żyjące własnym życiem trasy, pełne rozmaitych niespodzianek. |
Słowo na koniec: Mario Kart 8 to wzór do naśladowania dla konkurencyjnych tytułów, aczkolwiek przydałby się bardziej dopracowany singiel. Niemniej gra jest po prostu świetna! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler