Animal Crossing: New Horizons (SWITCH)

ObserwujMam (1)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (0)

Animal Crossing: New Horizons (SWITCH) - recenzja gry


@ 31.03.2020, 11:51
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Animal Crossing: New Horizons to gra dla tych, którzy nie muszą (i nie lubią) się spieszyć.

Seria Animal Crossing na rynku obecna jest od długiego czasu, ale mimo to wielu graczy nie miało z nią styczności. Wśród nich znalazłem się i ja, początkowo spoglądając na ten cykl niezbyt przychylnym okiem. Widząc jednak ogromny przedpremierowy hype związany z najnowszą odsłoną, New Horizons, głównie na stronach fanów Nintendo Switch, wiedziałem, że będę musiał przynajmniej spróbować zagrać w ten tytuł. Ku mojemu zaskoczeniu – gra wciągnęła mnie niemal z miejsca i każdego dnia wynajduję tę godzinkę czasu by zobaczyć, co słychać na mojej wyspie.

Rozgrywka w Animal Crossing: New Horizons jest niezwykle specyficzna. W pewnym sensie gra jest dziwna, albo przynajmniej niecodzienna. Dla fanów serii nie będzie to zaskoczeniem, ale innych pewnie zdziwi synchronizacja z zegarem dobowym i strefą, w której aktualnie przebywamy. Jeśli więc deklarujemy przebywanie w Europie, to o godzinie 22.00 na zamieszkałej przez nas wyspie będzie ciemno.

Niesie to za sobą różne konsekwencje. Przykładowo, pewne wydarzenia mają miejsce jedynie po zmroku, inne – tylko w dzień. Jeśli z jakiegoś powodu potrzebujemy złapać ćmę, to – jak to w przypadku ćmy – złapiemy ją tylko w nocy. Potrzebujecie kolorowego motylka? Zapomnijcie by dorwać go po zmroku, musicie wejść do świata gry jeszcze przed kolacją. Niektóre gatunki ryb żerują wyłącznie w określonych miesiącach roku. Każdy kolejny dzień w Animal Crossing: New Horizons trwa dokładnie tyle, ile trwa doba w świecie rzeczywistym. Chcecie wziąć udział w wiosennym festiwalu? Poczekajcie do wiosny.

Oczywiście da się znaleźć na to pewne obejście – można przestawić zegar oraz datę w systemie, a gra przewinie wtedy czas o tych kilka dni. To jednak podejście bez sensu, bo psuje całą frajdę z rozgrywki. Nie wspominając, że po drodze mogą ominąć nas różne wydarzenia, które udostępniane są przez twórców cyklicznie w postaci kolejnych darmowych aktualizacji.

W Animal Crossing: New Horizons najlepiej grać więc bez pośpiechu – nic nas tutaj nie goni, ani nie popędza. Zasadzone kwiaty nie wyrosną szybciej, niż po kilku – realnych – dniach. Nie od razu powstanie zlecona do budowy konstrukcja, poczekać będziemy musieli też na nowe kwestie dialogowe czy pojawienie się na wyspie kolejnych NPC, zlecających świeże misje.

Sama zabawa polega na… życiu na wyspie. Wraz z dwójką innych postaci trafiamy na mała wysepkę, wszystko za sprawą szopa pracza, Toma Nooka, i jego firmy, od której dostajemy podstawowy namiot i kredyt, który następnie będziemy spłacać, by… za chwilę zaciągnąć kolejny, jeszcze większy. Spłata wspomnianego kredytu to taki kamień milowy – z namiotu przeskakujemy do własnego domku, później powstają kolejne konstrukcje. Wyspa się rozwija, a my otrzymujemy w międzyczasie dostęp do kolejnych narzędzi, ozdób, itp. Większość elementów tworzymy dzięki prostemu, lecz przyjemnemu systemowi craftingu. Ilość elementów do zmajstrowania jest przeogromna. W międzyczasie wykonujemy kolejne zadania, za które dostajemy rozmaite nagrody – jednym razem jest to schemat do craftingu, innym razem paczka nasion z kwiatkami czy nowa czapka.

Rozgrywka jest powtarzalna, trochę jak w Stardew Valley. Nie ma wyjścia – zasadzone badyle trzeba co jakiś czas podlać, by chwilę później obejść rosnące drzewa i zebrać z nich owoce, które na początku są dobrym sposobem na zarobienie nieco grosza. Co jakiś czas warto nawet… zajrzeć do śmietnika, gdzie inni mieszkańcy wyspy potrafią zostawić stare (ale nadal przydatne) meble. Twórcy Animal Crossing: New Horizons dbają o to, byśmy co chwilę czuli się zadowoleni i – a może przede wszystkim - docenieni. Gra co chwilę nagradza nas specjalnymi punktami (Nook Miles) za niemal każdą wykonaną czynność – np. za zebranie określonej liczby gruszek czy wykonanie pierwszych pięciu przedmiotów. Wspomniane „Nooki” wymieniamy następnie na nowe schematy. Możemy też za nie kupić bilet na inną losowo generowaną wyspę – gdzie czekają na nas kolejne atrakcje. Ponad to punkty można wymienić m.in. na dodatkowe sloty w plecaku czy specjalne narzędzia, pozwalające kształtować teren.


Screeny z Animal Crossing: New Horizons (SWITCH)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?