Nasz duet funkcjonuje bowiem przez większość gry jako jeden organizm, a przynajmniej takie stwarza pozory. Laylee jest jednak nieco strachliwy, więc w krytycznych momentach (np. upadek na kolce) potrafi od nas odlecieć – jeśli go nie złapiemy odpowiednio szybko, dostajemy coś w rodzaju czasowej kary. Bez Laylee zielona jaszczurka Yooka traci niektóre umiejętności – np. nie potrafi wykonać dalekiego skoku czy atakować z powietrza.
W trakcie rozgrywki zbieramy też masę różnych znajdziek, a nawet odkrywamy sekrety, pozwalające przykładowo rozegrać alternatywną wersję danego poziomu (np. przejść go od tyłu, czy w czarno-białym stylu graficznym). Oprócz tego kolekcjonujemy specjalne modyfikatory usprawniające bohaterów, dodając chociażby wyższy skok czy szybsze turlanie. Zawartości do odblokowania jest naprawdę sporo i za to twórcom należą się pochwały. Warto więc eksplorować dogłębnie poziomy i zbierać wszystko co się da, a nie tylko pędzić na połamanie karku przed siebie. Tym bardziej, że w niektórych przypadkach będziemy potrzebować określonej liczby monet do odblokowania dalszych plansz, a starcie z finałowym bossem, niejakim Capitalem B (wielki wredny szerszeń), wymaga mocno rozwiniętego tandemu bohaterów. Co interesujące, walkę z nim możemy zainicjować nawet na samym początku gry, choć bez pokaźnej liczby żyć, jesteśmy z góry skazani na porażkę.
Samo finałowe starcie wydaje się być zresztą mocno przesadzone i przyznam się, że nie udało mi się go ukończyć, mimo dobrych kilku podejść. Być może twórcy chcą nas zachęcić w ten sposób do wymaksowania tytułu, ale w moim przypadku kończy się to odstawieniem gry na półkę – bez zaliczenia finałowej walki. Pozostałym – życzę powodzenia!
Trudniejsze etapy zdarzają się też w trakcie klasycznego przechodzenia gry, czyli przemierzania kolejnych plansz. Jeśli nie jesteście cierpliwi, lub też zaliczacie się do grona młodszych odbiorców, to pewnie ucieszy Was możliwość skorzystania z opcji pominięcie etapu. Gra sama wychwytuje moment, gdy kilkukrotnie nie radzimy sobie z danym fragmentem mapki, i wówczas po kolejnym wczytaniu punktu ostatniego zapisu – zapyta nas, czy mamy może ochotę pominąć dany etap? Przydatne rozwiązanie, choć trzeba pogodzić się z ewentualną utratą znajdziek.
Yooka-Laylee i Niezdobyta Twierdza to jedno z tegorocznych zaskoczeń – gra z kategorii tych, na które raczej nikt specjalnie nie czekał, a tu proszę – pozytywna niespodzianka! Tytuł pozbawiono większości niedoróbek, jakimi cechowała się pierwsza część, a przeniesienie rozgrywki w widok 2.5D okazało się strzałem w dziesiątkę. Bardzo udana platformówka, którą ogracie na najpopularniejszych konsolach i PeCetach.
Dobra |
Grafika: Kolorowa, przyjemna animowana oprawa. |
Dobry |
Dźwięk: Klasyczne, radosne platformówkowe dźwięki. |
Świetna |
Grywalność: Dużo wyzwań, odpowiednia różnorodność - nie sposób się nudzić! |
Dobre |
Pomysł i założenia: Sympatyczna platformówka z różnorodnymi wyzwaniami. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Sterowanie jest intuicyjne, fizyka daje radę. |
Słowo na koniec: Kolorowa, zabawna i dająca masę frajdy. Kandydat do platformówki roku! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler