Mulaka (SWITCH)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Mulaka (SWITCH) - recenzja gry


@ 22.03.2018, 17:22
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Umiarkowanie ciekawa podróż śladami ludu Tarahumara.

Co jakiś czas bliżej nieznane niezależne studia podejmują się stworzenia gier próbujących przedstawić interesujące, lecz mało znane historie. Kilka lat temu taką opowieść podano w formie Never Alone, platformówki opowiadającej o losach ludu Inuitów. Ostatnio zadebiutowała zaś gra Mulaka, która porusza losy innej nacji - Tarahumara.

Tarahumara to lud zamieszkujący stan Chihuahua w Meksyku, a więc trafiamy w dużo cieplejsze rejony niż miało to miejsce w przypadku mroźnego Never Alone. Legendy głoszą, że Tarahumaranie to świetni biegacze, a niegdyś także doskonali wojownicy, atleci i myśliwi. Nic więc dziwnego, że większa część rozgrywki polega właśnie na walce.

Mulaka jest dość prostą, ale momentami angażującą, grą akcji. Wcielamy się w jednego z przedstawicieli wspomnianego wyżej ludu, który musi przywrócić zachwianą równowagę pomiędzy dobrem i złem w świecie, w którym żyje. W efekcie przemierzamy kolejne, niezbyt rozległe, ale różnorodne i o dość swobodnych możliwościach eksploracji, lokacje. Wypełniamy określone cele, sprowadzające się z reguły do odnalezienia kilku artefaktów, odblokowujących dostęp do kolejnego świata. Po drodze wyżynamy całe zastępy wrogów, a sporadycznie trafi się też starcie z bossem - większość z nich jest całkiem angażująca, mimo korzystania z prostych schematów.

W międzyczasie korzystamy ze zdolności protagonisty - może on wcielać się w różne zwierzęta, np. przybierając skórę potężnego niedźwiedzia zburzymy większe przeszkody, a będąc ptakiem dotrzemy w niedostępne wcześniej fragmenty lokacji. Stanowi to wszystko ciekawe urozmaicenie.

Eksplorując kolejne miejscówki co jakiś czas trafiamy na nieco większe skupiska ludzi - tam właśnie dowiadujemy się nieco więcej na temat ludu Tarahumara, wchodząc w konwersacje z poszczególnymi NPC-ami. 

Gra ma też trochę irytujących błędów, jak np. blokowanie się postaci o różne fragmenty lokacji. Niezbyt ciekawie wypadają też animacje i modele postaci - tutaj ewidentnie rzuca się w oczy mocno ograniczony budżet. Ponadto wersja na Nintendo Switch, jaką miałem okazję testować, momentami lekko straszy jakością oprawy  - choć tak po prawdzie na pozostałych platformach w sumie nie jest wiele lepiej.

Mulaka okazuje się przyzwoitym tytułem, choć ciężko uznać tę produkcję za coś wyjątkowego, co koniecznie trzeba posiadać w swojej bibliotece. Grą zainteresuje się raczej wąskie grono odbiorców, a większość graczy pewnie nawet o niej nie usłyszy. Sęk w tym, że w sumie zbyt wiele nie stracą, bo opowieść o ludzie Tarahumara i ich tradycjach nie wydaje się przesadnie porywająca i warta szerszego zainteresowania. Mnie bynajmniej nie porwała.


Długość gry wg redakcji:
9h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Przeciętna Grafika:
Oprawa wizualna nie porywa, szczególnie na Switchu. Na screenach promocyjnych wygląda to nieźle, w akcji jest gorzej - świat jest dość pusty i brakuje w nim detali.
Dobry Dźwięk:
Klimatyczny soundtrack w lekko meksykańskim stylu daje radę. Cała reszta, jak dźwięki walki, poruszania się, itp. - wypadają dużo gorzej.
Dobra Grywalność:
Da się w to grać, a walki są nawet niezłe, ale to trochę za mało.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Ciekawy pomysł na uniwersum, do tego fajna inicjatywa. Szkoda tylko, że samo wykonanie nie powala.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Animacje są dość koślawe, a fizyka potrafi nawalić. Bohater często blokuje się o rozmaite obiekty.
Słowo na koniec:
Mulaka to gra z kategorii średniaków, o których za miesiąc nikt nie będzie pamiętał. Zagrać można, ale to tytuł do sprawdzenia w ramach PS Plus czy jakiegoś Humble Bundle.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z Mulaka (SWITCH)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?