BystrzaQ @ 21.06.2012, 16:57
"BystrzaQ"
Na tytułach startowych od zawsze spoczywa ogromny obowiązek przekonania potencjalnych klientów nie tylko do siebie, ale i do platformy jaką reprezentują. Najprostszym sposobem, aby pokazać różnicę pomiędzy obecną, a poprzednią generacją jest opracowanie wysokiej jakości grafiki poprzez wykorzystanie dużej mocy obliczeniowej nowej konsoli.
Na tytułach startowych od zawsze spoczywa ogromny obowiązek przekonania potencjalnych klientów nie tylko do siebie, ale i do platformy jaką reprezentują. Najprostszym sposobem, aby pokazać różnicę pomiędzy obecną, a poprzednią generacją jest opracowanie wysokiej jakości grafiki poprzez wykorzystanie dużej mocy obliczeniowej nowej konsoli. W przypadku PS Vita można śmiało powiedzieć, że produkcje takie, jak Uncharted: Złota Otchłań oraz Wipeout 2048 wywiązały się z tego zadania bardzo dobrze, ale co w stawce robi Escape Plan? Wypłukany z kolorów tytuł, gdzie główną rolę odgrywa para niemych bohaterów? Okazuje się, że w tym szaleństwie jest metoda.
Wystarczy rzut oka na pierwszy screen i mimowolnie nasuwają się skojarzenia z projektem studia PlayDead, mowa oczywiście o Limbo. Tak jak w przypadku dzieła duńskiej ekipy, tak i tutaj mamy do czynienia z platformówką 2D, w której rozgrywka opiera się na wykorzystaniu praw logiki. Atmosfery dopełnia posępna oprawa wizualna oraz liczne zgony naszych podopiecznych (klimat nie jest tak depresyjny i mroczny jak w przypadku Limbo). Głównymi bohaterami są Maał oraz Duuż i, na dobrą sprawę, nic więcej o nich nie wiemy. Naszym zadaniem jest pomoc sympatycznej dwójce przyjaciół w ucieczce z więzienia, w przeciwnym razie czeka ich pewna śmierć z rąk szalonego naukowca – Ponurra.
Niestety droga do domu jest długa i usiana licznymi pułapkami autorstwa wyżej wspomnianego osobnika. Klucz do zwycięstwa to odpowiednie wykorzystywanie specjalnych zdolności protagonistów, którymi przyjdzie nam pokierować. Duuż to masywny i krzepki osobnik, bez trudu niszczy drzwi, cienkie ściany czy podłogi. Z kolei Maał jest uzależniony od kawy, po jej wypiciu zachowuje się jak opętany, co sprawia, że szybciej się porusza. Ponadto potrafi wciskać przyciski oraz unosić się niczym balon po uprzednim sztachnięciu się gazem. W pojedynkę nie są w stanie niczego zdziałać, ale gdy połączą siły, są praktycznie nie do zatrzymania.
Escape Plan to gra, która robi użytek z niemal wszystkich gadżetów w jakie wyposażono handhelda Sony – począwszy od obu ekranów dotykowych, po czujniki ruchu, a kończąc na gałkach czy przyciskach R oraz L. Sterujemy wyłącznie za pomocą dotyku i nie ma możliwości przełączenia się na zwykłe klawisze – takie rozwiązanie na pewno znajdzie zwolenników, ale równie dużo, jak nie więcej, przeciwników. Sterowanie dość często zawodzi. Niejednokrotnie zdarzało się, że konsola źle odczytała moje zamiary, przez co próba przejścia kolejnego etapu kończyła się niepowodzeniem. Esencja rozgrywki polega na tym, żeby przy jak najmniejszej liczbie ruchów uniknąć wszystkich pułapek czyhających na nas w komnatach. Śmierć czeka na każdym kroku, zginąć możemy od pilnujących porządku strażników, spadającego z wysokości młota, gazu wydobywającego się z rur czy nawet niepozornej cegły leżącej na podłodze. Ilość zgonów odpowiada numerkom na brzuszkach bohaterów, toteż mamy świadomość kruchości ich życia.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler