Evil West (PS5)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (0)

Evil West (PS5) - recenzja gry


@ 01.12.2022, 15:24
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Evil West to mieszanka elementów z kilku moich ulubionych serii. Z niecierpliwością wyczekiwałem na jego premierę, a o tym, czy się zawiodłem czy nie, w poniższej recenzji.

Evil West to nowy projekt polskiego studia Flying Wild Hog, za sprawą którego otrzymaliśmy m.in. serię Shadow Warrior. Deweloperzy przeszli długą drogę od niewielkiego studia, zajmującego się raczej budżetowymi projektami, do ekipy, której dzieła przyciągają wzrok całej branży. Nie inaczej było w przypadku Evil West, które od pierwszych zwiastunów wyglądało intrygująco. Jak jest finalnie? O tym przekonacie się z naszej recenzji.

Akcja Evil West – jak sama nazwa wskazuje – toczy się w na dzikim zachodzie. Mamy tu jednak do czynienia z jego alternatywną wersją. Na świecie istnieją bowiem wampiry, a nasz protagonista, Jesse Rentier, jest częścią elitarnej rodziny, która postanowiła z krwiożerczymi bestiami zawalczyć. Nie wszystko idzie jednak zgodnie z planem. Gdy bowiem pojawia się światełko w tunelu, wampiry przeprowadzają zmasowany atak, niszcząc kwaterę główną naszej agentury. Na domiar złego, pojawia się całkiem nowy nemezis. Mała, z pozoru niewinna wampirzyca, obdarzona niesamowitymi umiejętnościami.

Jesse Rentier nie jest na szczęście bezbronny. Nie licząc tego, że całą kampanię można przejść w ramach trybu współpracy, nawet w pojedynkę bohater radzi sobie bardzo dobrze. Na podorędziu mamy całkiem szeroki wachlarz środków, za pomocą których ubijamy napotkanych przeciwników. Początkowo jest to tylko rękawica i rewolwer, ale z czasem otrzymujemy nowe przedmioty, jak obrzyn, strzelba czy elektryczne cudeńko, które jest w stanie na moment oszołomić potencjalną pokrakę i ułatwić nam wyprowadzanie ciosów.

Evil West na pierwotnych zwiastunach zdawało się być głównie shooterem. Nic jednak bardziej mylnego. Jeśli miałbym grę do czegoś przyrównać, to na myśl przychodzą mi serie Dark Souls, Devil May Cry oraz God of War. Zabawa polega na przemieszczaniu się od obszaru do obszaru i eliminowaniu napotkanych pokrak. W międzyczasie gromadzimy fundusze, za pomocą których kupujemy usprawnienia do posiadanego oręża, a także awansujemy na wyższe poziomy i odblokowujemy tzw. talenty. Wszystko to w formie slashera z dość wyśrubowanym poziomem trudności, w którym co jakiś czas robimy też użytek z broni palnej (choć można też na niej mocniej polegać).

Podobieństwo do wspomnianych powyżej serii jest raczej dość mocno zauważalne. Jeśli chodzi o Dark Souls, twórcy postanowili zaczerpnąć z niego dość wysoki poziom trudności oraz bossów. Mierzenie się z nimi wymaga korzystania z wielu umiejętności bohatera. Musimy być uważni, zwinni i cierpliwi. Nie da się tu bezmyślnie siekać na lewo i prawo, chyba, że na najłatwiejszym poziomie trudności. Szybko skończy się to bowiem zgonem. God of War i Devil May Cry pojawiają się w ogólnych postępach, strukturze lokacji itd. Mapy podzielono bowiem na obszary, w których eksplorujemy, a także swoiste areny, na których walczymy. Zwycięstwo oznacza, że idziemy dalej, aż natrafimy na kolejną grupę pokrak do ubicia. Są oczywiście sekrety, rozrzucone po zakamarkach informacje i skrzynie – no w zasadzie standard tych dwóch serii.


Screeny z Evil West (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?