Tales of Arise (PS5)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Tales of Arise (PS5) - recenzja gry


@ 27.09.2021, 20:04
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Klasyczny cykl powraca po kilku latach przerwy i najprawdopodobniej jest w najwyższej jak do tej pory formie. Bandai Namco dowiozło kandydata na tytuł najlepszego jRPG ostatnich lat! Dlaczego tak uważam? Koniecznie przeczytajcie poniższą recenzję.

Nigdy nie byłem fanem gier jRPG, nie rozumiejąc ich fenomenu. Bardzo specyficzna formuła, gigantyczne miecze, postaci żywcem wyciągnięte z mangi czy innego anime. To nie moje klimaty, ale...

Gdy jednak natrafiła się okazja by zrecenzować Tales of Arise, postanowiłem podjąć się takiej próby. Skąd decyzja? Ano stąd, że sami twórcy już przed premierą zapowiadali, że jest to nowe otwarcie dość znanego, ale jednak nie tak popularnego jak Final Fantasy czy Dragon Quest, cyklu. Odświeżona formuła, otwarcie na nowych graczy, w tym także tych, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w gatunku japońskich gier fabularnych. Postanowiłem przeboleć - zdawałoby się - "nie moje" klimaty i chwyciłem za pada.

Pierwsze wrażenia były dokładnie takie, jak przy niemal każdym jRPG-u, do którego próbowałem usiąść. Rozgrywka w Tales of Arise nie zaczyna się z przytupem. Trafiamy do kopalni, rozpoczynając zabawę jako mężczyzna nazywany Żelazną Maską. Facet zupełnie nie pamięta kim jest i jak się tu znalazł, cierpiąc na potworną amnezję. Akcja ma miejsce na planecie Dahna, której mieszkańcy zostali zniewoleni przez Renanów - zdecydowanie bardziej zaawansowany technologicznie lud, który od kilkuset lat okupuje Dahnę.

Nasz bohater wiedzie dość monotonny i ciężki żywot, pracując w kopalni. Nagle spotyka jednak - zupełnie przypadkowo - dziewczynę o imieniu Shionne, która jest Renanką. W tym momencie życie Żelaznej Maski obraca się o 180 stopni - okazuje się bowiem, że Shionne posiada magiczne umiejętności, nad którymi jednak nie do końca panuje. W jej towarzystwie także Żelazna Maska dowiaduje się o swoich nadprzeciętnych cechach - otóż nie czuje on bólu fizycznego! Dzięki temu może m.in. dzierżyć potężne ogniste ostrze, które trafia w jego dłonie już pod koniec prologu. Bohaterowie szybko znajdują wspólny cel, obiecując sobie wzajemną pomoc w zlikwidowaniu renańskiego przywódcy regionu (a następnie - wodzów kilku kolejnych lokacji). Motywacje są jednak różne. O ile Żelazna Maska chce po prostu polepszyć żywot swój oraz swoich zniewolonych pobratynców, tak Shionne kierują zupełnie inne cele, ale o tym przekonujemy się dopiero w dalszej części gry.

Choć całość brzmi dość sztampowo i w wielu momentach faktycznie taka jest, to twórcy Tales of Arise bardzo umiejętnie wpletli do gry także trudniejsze tematy. Tytuł zahacza o motywy niewolnictwa, ludobójstwa czy dyskryminacji, niejednokrotnie zmuszając nas do głębszych przemyśleń. Olbrzymim kontrastem do tego są kolorowe, różowe stroje naszych bohaterów (jak na rasowe jRPG przystało, można biegać nawet w kąpielowych galotach!), ale deweloperzy niezwykle umiejętnie połączyli ze sobą te dwa przeciwne bieguny. W efekcie Tales of Arise serwuje graczowi potężną dawkę różnorodnych emocji i refleksji, a to cecha największych gier.

Tales of Arise - recenzjaTales of Arise - recenzjaTales of Arise - recenzja

Motorem napędowym rozgrywki w Tales of Arise nie jest walka (o niej za chwilę), ale właśnie fabuła i fantastycznie wykreowane dialogi. Relacja Żelaznej Maski z Shionne z początku jest mocno burzliwa (coś na wzór "kto się czubi, ten się lubi") i pełna wzlotów i upadków. Ale im dłużej gramy, tym bardziej się ona rozwija, jednocześnie pogłębiając zainteresowanie gracza dalszymi losami bohaterów. Dialogi protagonistów to istna eksplozja emocji, inteligentnej ironii czy czarnego humoru. Śledzimy je zarówno w postaci komentarzy do bieżących wydarzeń, efektownie wyreżyserowanych cut-scenek, jak i niemniej świetnych przerywników fabularnych, przypominających animowany komiks. To właśnie podczas tych ostatnich (a jest ich ponad 300), protagoniści wymieniają najwięcej interesujących przemyśleń - komentując odwiedzane regiony, wymieniając spostrzeżenia na temat rozmaitych sytuacji, czy... kłócąc się o to, kto ugotuje lepszą zupę - bo kto by chciał walczyć o pustym brzuchu?


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?