Deathloop (PS5)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Deathloop (PS5) - recenzja gry


@ 18.09.2021, 11:17
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Colt na swojej drodze napotyka wielu przeciwników. Nie mówię tu oczywiście o wizjonerach, z którymi musi się zmierzyć, ani o Juliannie, która także regularnie psuje nam krew, ale o pomniejszych bandziorach przemierzających ulice. Jak na grę opracowaną przez Arkane przystało, nigdy nie mamy jednej opcji postępowania z oponentami. Metod zawsze jest wiele, a tylko od naszej inwencji zależy to, na co się zdecydujemy. Możemy przemknąć po cichu, znaleźć alternatywną ścieżkę, rzucić granatem i zrobić zadymę, albo spożytkować wszystkie umiejętności głównego bohatera, a tych – wierzcie mi – jest sporo.

Początkowo do dyspozycji mamy tylko prosty pistolet. Niebawem natrafiamy jednak na pierwszą tabliczkę, a ta daje nam możliwość wykonywania podwójnych skoków. Za zlikwidowanie wizjonera lub Julianny dostajemy kolejne tabliczki, a z każdą z nich jakąś wyjątkową zdolność. Dwie z nich – bo nie chcę wymieniać wszystkich – to Przeskok oraz Splot. Pierwsza przypomina mrugnięcie z Dishonored. Bohater błyskawicznie teleportuje się tu do wskazanej lokacji, pozostając w ukryciu, a często docierając do miejsc normalnie niedostępnych. Druga zdolność, Splot, łączy przeciwników niewidzialną więzią. Efekt jest taki, że to, co zrobimy jednemu, wpływa też na drugiego. Wśród pozostałych zdolności jest między innymi też taka, która pożytkuje kinezę, aby ułatwić nam eliminowanie napotkanych oponentów.

Wszelkie posiadane przez Colta wyposażenie możemy dodatkowo modyfikować. Robimy to przy pomocy specjalnych medalionów, znajdowanych zarówno przy poległych wrogach, jak i w różnych zakamarkach wirtualnego świata. Medaliony, jak wszelkie wyposażenie, mogą być pospolite lub jakieś bardziej nietypowe, rzadkie, czy wyrafinowane - zwał, jak zwał. Umieszczenie ich w odpowiednich slotach broni, tudzież tabliczek dających nam umiejętności specjalne, sprawia, że otrzymujemy jakiś bonus. W przypadku broni może to być mniejszy odrzut albo wyższa celność. Tabliczki umiejętności zyskują od medalionów np. większy zasięg działania danego skillu. Możliwości jest sporo, zarówno jeśli chodzi o metody walki z przeciwnikami, jak i progresję głównego bohatera.

Deathloop - recenzjaDeathloop - recenzja

Do progresji konieczne jest oczywiście przemierzanie wirtualnego świata i wykonywanie tropów – swoistych misji związanych z wizjonerami. Świat, jak wspomniałem, podzielony został na cztery dzielnice i choć nie są one jakoś przesadnie duże, ich eksploracja wcale nie jest prostą czynnością. Twórcy wiele informacji bardzo skrzętnie ukryli. Widzicie na ulicy jakiś sejf? Bądźcie pewni, że tak po prostu go nie otworzycie. Poradniki są w tym przypadku bezużyteczne, bo sejf ma unikatowy dla Was kod. Samodzielnie musicie znaleźć kombinację, co często wymaga zwiedzenia jakiejś konkretnej dzielnicy o dokładnie określonej porze dnia. Miejscówki znacząco się bowiem zmieniają. W zależności od pory dnia otwarte są inne budynki. Na ulicach pojawiają się też inne postaci. Zwiedzanie świata i odkrywanie jego sekretów to skomplikowane i czasochłonne przedsięwzięcie. Bądźcie na to gotowi.

Przygotujcie się też na atakującą Was Juliannę. Kobieta jest niebezpieczna nawet, gdy kontroluje ją sztuczna inteligencja konsoli, tudzież komputera, a co dopiero, gdy wciela się w nią inny gracz. Deathloop przybywa z dość nietypową mechaniką potyczek sieciowych. Chodzi o to, że – jeśli na to zezwolimy – w dowolnym momencie do naszej pętli włamać się może inny gracz, wcielający się w Juliannę. Gdy tak się dzieje, tunele, którymi normalnie podróżujemy zostają zamknięte, a naszym celem jest odparcie ataku agresora. W zależności od tego, na kogo trafimy, może to być czynność banalnie prosta albo naprawdę wymagająca umiejętności. Plusem jest to, że nawet jeśli przegramy, możemy się w przyszłości zemścić. Sami w pewnym momencie również otrzymujemy możliwość przeprowadzania inwazji!

Niezależnie od tego, kim gramy, Deathloop to gra akcji i widać, że twórcy poświęcili sporo czasu na to, by dopieścić wszystkie elementy z tym związane. Postaci poruszają się szybko i dynamicznie, a łączenie w całość rozmaitych umiejętności oraz wyposażenia bohatera nie sprawia żadnych trudności. Jedyne czego potrzebujemy, to treningu, a ten zapewniają kolejne pętle. Podczas kilku pierwszych jesteśmy raczej zdezorientowani i brakuje nam zręczności. Przy kolejnych coraz lepiej zaczynamy sobie radzić, a pod koniec jesteśmy już prawdziwą maszyną do zabijania, tudzież skradania się. Jak wspomniałem, twórcy nam niczego nie narzucają. Jako przykład podam akcję z jednym z wizjonerów. W trakcie odwiedzania miejsca, w którym się ukrywa zdobywamy dokument, z którego dowiadujemy się, że w centrum budynku jest prawdziwa rakieta. Steruje nią sztuczna inteligencja 2-BIT, do której możemy się zakraść, a następnie zdecydować co zrobić: odpalić rakietę i usmażyć przeciwników czy uruchomić procedurę ewakuacji i wszystkich przepędzić. Oczywiście są też metody postępowania niewymagające rakiety: wpadamy po prostu do bazy i strzelamy do wszystkiego, co się rusza. Co ważne, podobnych rozwiązań jest w Deathloop mnóstwo, musimy się tylko wykazać spostrzegawczością i dokładnie przeszukiwać okolice miejsca akcji.


Screeny z Deathloop (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosshuwar   @   08:26, 19.09.2021
Mam wrażenie, że wystarczy przeczytać reckę, by wiedzieć czy grać Uśmiech

Ja zamierzam wpierw zapoznać się z Dishonored (bo podobno jakieś podobieństwo jest). I przewrotnie pyknę dwójeczkę. A na loopa poczekam.
0 kudosMaterdea   @   09:12, 19.09.2021
Cytat: wojteklog
Gramy czy nie gramy w to?
Zdecydowanie - gramy!
0 kudosbalic87   @   10:42, 19.09.2021
Cytat: shuwar
Mam wrażenie, że wystarczy przeczytać reckę, by wiedzieć czy grać Uśmiech

Ja zamierzam wpierw zapoznać się z Dishonored (bo podobno jakieś podobieństwo jest). I przewrotnie pyknę dwójeczkę. A na loopa poczekam.
Zdecydowanie polecam cala serie !

Spore podobienstwa mozna dostrzec juz na pierwszy rzut oka ;)
1 kudosGuilder   @   12:16, 19.09.2021
Cytat: shuwar
Ja zamierzam wpierw zapoznać się z Dishonored (bo podobno jakieś podobieństwo jest). I przewrotnie pyknę dwójeczkę. A na loopa poczekam.
Najpierw idź do kąta na pięć minut, że jeszcze z tą wspaniałą serią się nie zaznajomiłeś. Puszcza oko
A potem jednak zacznij od jedynki. Cała seria jest mocno powiązania fabularnie, sporo stracisz zaczynając ją od środka. Grafika we wszystkich częściach jest nieco komiksowa, więc nie powinno Ci to przeszkadzać.
Gdyby Ci podeszło, to nie omijaj dodatków do jedynki (a konkretnie dwóch fabularnych: Knife of Dunwall i Brigmore Witches), bo bez nich dwójka i Death of the Outsider mogą być znacznie mniej zrozumiałe.
0 kudosBarbarella.   @   12:51, 19.09.2021
Cytat: Guilder
Najpierw idź do kąta na pięć minut,
Na grochu ma klęczeć ? Zadziorny
Cytat: Guilder
A potem jednak zacznij od jedynki
Ja ciągle mam wyrzuty sumienia że od tej Jedynki się odbiłam . Nie potrafiłam tego ogarnąć , czuję że za szybko się poddałam .Teraz trzeba wrócić bo wiem że gra jest tego warta.
0 kudosDirian   @   13:17, 19.09.2021
Pierwsze Dishonored było świetne, mnie do dziś urzeka klimat jaki tam się udało twórcom stworzyć. Te brudne uliczki, biegajace wszędzie szczury, powszechna szarość. Tawerny, wyprawy na wieloryby, lejący się wszędzie tran... Mega.

Dishonored II większość tego uroku niestety straciło, było za kolorowo i jakoś tak, no nie wiem, zbyt nowocześnie? Choć sama gra bardziej rozbudowana, plansze lepiej zaprojektowane.

Deathloop wygląda spoko, chociaż nie wiem czy ta powtarzalność nie byłaby dla mnie zbyt monotonna. Trzeba zaczekać na jakieś promocje i wtedy spróbować Puszcza oko
1 kudosBubtownik   @   14:13, 19.09.2021
A mnie gry Arkane nigdy nie kupowały. Stylistycznie mnie niesamowicie odpychają, a jak się przekonałem to zagrałem w pierwsze Dishonored i po kilku godzinach zakończyłem rozgrywkę nigdy nie wracając. Ich gry to totalnie nie moja bajka. Nie pasują mi i tyle. Trochę żałuję bo Prey wygląda ciekawie ale wiem, że nawet nie dotrwam do połowy. Dlatego taki Deathloop mnie totalnie nie grzeje. Pomimo iż mogę każdą grę Arkane pobrać na Xbox'a z GP to nawet nie chce mi się ich pobierać. Tak, tak musiałem sobie trochę pomarudzić Dumny
0 kudosDirian   @   14:21, 19.09.2021
Cytat: Bubtownik
Trochę żałuję bo Prey wygląda ciekawie ale wiem, że nawet nie dotrwam do połowy.
Prey jest bardzo specyficzne. Miałem chyba z 4-5 podejść i jakoś nie udało mi się wciągnąć. Nie wiem w sumie czemu, gra ma fajny klimat i jest bardzo dobrze wykonana, ale coś mi tam nie pasuje. Z drugiej strony gra jest teraz do dorwania za grosze, to może warto spróbować? Mimo wszystko wygląda inaczej niż Dishonored, to może się wciągniesz Cool
0 kudosGuilder   @   14:26, 19.09.2021
Cytat: Barbarella.
Ja ciągle mam wyrzuty sumienia że od tej Jedynki się odbiłam . Nie potrafiłam tego ogarnąć , czuję że za szybko się poddałam
A w jakim sensie "ogarnąć"? Fabuły, czy było za trudno? Może po prostu nie warto się szczypać i ustawić sobie bardzo łatwy poziom trudności?
0 kudosBubtownik   @   14:30, 19.09.2021
Być może kiedyś spróbuje, zobaczymy. Teraz jestem w trakcie ogrywania The Outer Worlds więc może sobie pobiorę po tym.

A teraz sobie też przypomniałem, że z Dishonored była ta historia z wysokim chaosem bo jak się wyżynało wszystkich to dostawało się "złe zakończenie". Popraw mnie jak się mylę. A ja lubiłem wpadać na rambo i wszystkich ciachać Uśmiech
1 kudosshuwar   @   20:13, 19.09.2021
Cytat: Guilder
Najpierw idź do kąta na pięć minut,
Przepraszam, już się poprawiam. Kupiłem właśnie Dishonored nr 1 Uśmiech
0 kudosBarbarella.   @   20:30, 19.09.2021
Cytat: Guilder
A w jakim sensie "ogarnąć"? Fabuły, czy było za trudno?

Po przejściu prologu gdzie gra prowadziła za rączkę znalazłam się w otwartym świecie. Poczułam się trochę zdezorientowana , za bardzo nie wiedziałam co i jak robić takie to skomplikowane mi się wydało. Niby wiem że trzeba trochę cierpliwości żeby zgłębić tajniki niektórych gier i się wciągnąć a jednak dałam sobie spokój . Nie wiem , może miałam zły dzień , wiesz jak to z babami .Teraz gdy Shuwar zamierza się zdyshonorować i to dwuczęściowo to mi się gra przypomniała A ten początek który przeszłam był fajny .
0 kudospetrucci109   @   08:44, 20.09.2021
Mi Dishonored nie podeszło. Przeszedłem jedynkę ale bez zachwytu, jakoś nie wkręciłem się w ten klimat... Póki co innych gier Arkane nie ogrywałem.
0 kudosGuilder   @   09:31, 20.09.2021
Cytat: Dirian
Pierwsze Dishonored było świetne, mnie do dziś urzeka klimat jaki tam się udało twórcom stworzyć. Te brudne uliczki, biegajace wszędzie szczury, powszechna szarość. Tawerny, wyprawy na wieloryby, lejący się wszędzie tran... Mega.

Dishonored II większość tego uroku niestety straciło, było za kolorowo i jakoś tak, no nie wiem, zbyt nowocześnie? Choć sama gra bardziej rozbudowana, plansze lepiej zaprojektowane.
Karnaca w fabularnych założeniach jest dla Dunwall mniej więcej tym, czym dla Londynu byłby np. Gibraltar, żeby trzymać się terenów kontrolowanych przez koronę. Musiało być słoneczniej, bo inaczej mówilibyśmy, że Arkane poszło na łatwiznę i zastosowało recykling.
Oczywiście wszystko jest rzeczą gustu, ale uważam, że całkiem zgrabnie sobie Francuzi poradzili. Zamiast szczurów mamy krwiogzy, które lepiej niż szczury wpisują się w nasze wyobrażenia o tego typu zagrożeniach w cieplejszych regionach świata. Zaś posiadłość Jindosha i dwór Stiltona to chyba najlepiej zaprojektowane poziomy całej serii. Do tego klimatyczne, jeśli wkręcisz się w fabułę.
Cytat: Bubtownik
A teraz sobie też przypomniałem, że z Dishonored była ta historia z wysokim chaosem bo jak się wyżynało wszystkich to dostawało się "złe zakończenie". Popraw mnie jak się mylę. A ja lubiłem wpadać na rambo i wszystkich ciachać Uśmiech
Myślę, że właśnie tutaj jest pies pogrzebany. Co by nie mówić, Dishonored jest jednak skradanką. Niezbyt wiele gier z tego gatunku pozwala tak swobodnie operować w otwarcie agresywny sposób, ale projektowana była przede wszystkim w kierunku cichego przemieszczania się.
I tak, zabijanie zamiast ogłuszania zwiększało chaos. Większy chaos oznaczał więcej szczurów, więcej zakażonych, więcej strażników i negatywne zakończenie na koniec.
Cytat: shuwar
Przepraszam, już się poprawiam. Kupiłem właśnie Dishonored nr 1 Uśmiech
Dobra decyzja. Uśmiech Fabuła może nie jest szczytem wszech czasów, ale ja wsiąknąłem i zdecydowanie lepiej mi się dzięki temu skradało, wiedząc dokładnie do kogo i dlaczego to robię.
Cytat: Barbarella.
Po przejściu prologu gdzie gra prowadziła za rączkę znalazłam się w otwartym świecie. Poczułam się trochę zdezorientowana , za bardzo nie wiedziałam co i jak robić takie to skomplikowane mi się wydało.
A dostałaś już wtedy taki jeden artefakt z serca? Pamiętam, że bardzo pomagał w odnalezieniu się, gdy człowiek zgubił drogę. Plus wskaźniki jednak dosyć szczegółowo wyjaśniają sprawę, zwłaszcza jeśli nie przewija się scenek dialogowych. Powiem tak: nie każdemu może podejść typ rozgrywki, ale nie wierzę, by była dla Ciebie zbyt skomplikowana. Polecam rozważyć ponowne podejście, jeśli piszesz, że początek Ci się podobał. Uśmiech
1 kudosBarbarella.   @   11:36, 20.09.2021
Cytat: Guilder
Polecam rozważyć ponowne podejście, jeśli piszesz, że początek Ci się podobał.

Właściwie to już rozważyłam i jestem za . Uśmiech
Dodaj Odpowiedź