
Skoro o poziomach trudności mowa, wspomnieć trzeba o tym, że Outriders samodzielnie dopasowuje się do tego, jak dobrze nam idzie - jeśli nie zdecydujemy się na wyłączenie tego rozwiązania. System działa tak, że ciągle podnosi poziom potyczek, sprawiając, że wrogowie zadają coraz więcej obrażeń, a przy okazji są odporniejsi na nasze ataki. Automatyczny poziom trudności można na spokojnie zostawić wtedy, gdy gramy z kumplami – w ramach współpracy dba on o to, byśmy ciągle mieli przed sobą jakieś wyzwanie, a jednocześnie by nie było ono zbyt duże. W singlu proponuję grę dobrać do własnych preferencji. Samodzielne wybijanie hord przeciwników potrafi być frustrujące, gdy wróg jest gąbką na pociski, a my odchodzimy w zaświaty po dwóch trafieniach i nie ma nikogo, kto może nas ocucić. Podarujcie sobie więc frustracje i bawcie się! Poznajcie grę i jej uniwersum, bo warto to zrobić, nawet samemu.
Jeśli chodzi o kreację świata, Outriders prezentuje się bardzo dobrze. Mimo że lokacje są korytarzowe, opracowano je w dość ciekawy pomysł, a ciągle zmieniająca się sceneria sprawia, że nie sposób poczuć znużenie. Regularnie pojawiają się też nowi wrogowie, co dodatkowo uatrakcyjnia i różnicuje rozgrywkę. Z tego względu z grą People Can Fly można się bawić przez długi czas, a jako że twórcy na pewno pracują już nad rozszerzeniami, nie będzie to romans jednorazowy, ale długoterminowy.
Pod względem oprawy audio-wizualnej, nie sposób grze cokolwiek zarzucić. Nie jest to może next-genowe odkrycie, na jakie wszyscy od premiery konsol nowej generacji czekają, ale naprawdę solidna rzemieślnicza robota. Tekstury, oświetlenie, efekty cząsteczkowe, cieniowanie, modele postaci itd. zrealizowano bardzo dobrze i z pomysłem. Co jakiś czas, zdarzało mi się nawet przystanąć i podziwiać horyzont, bo tak świetnie został on wymodelowany. Wspaniale wpasowano w niego m.in. miasta kolonistów oraz przeogromne maszyny. Grafikę uzupełnia udźwiękowienie, które, nie licząc niektórych kwestii dialogowych, także zasługuje na pochwałę. Z głośników dobiegają sugestywne wystrzały i wybuchy, a także dynamicznie zmieniająca się muzyka, idealnie dopasowana do tego, co dzieje się na ekranie.
Podsumowując, Outriders to bardzo dobry looter shooter i jeśli Polacy dobrze to rozegrają, będą mieć robotę przez najbliższych kilka lat. Destiny oraz The Division mają konkurencję, a gracze wyśmienitą, dynamiczną i piekielnie satysfakcjonującą strzelankę. Nie dajcie się namawiać, tylko ruszajcie na planetę Enoch, by odkryć skrywane przez nią tajemnice i dowiedzieć się czegoś więcej na temat enigmatycznej anomalii. Outriderzy, do boju!
Świetna |
Grafika: Unreal Engine daje radę. Szczególnie, że deweloperzy mają utalentowanych grafików i animatorów. |
Świetny |
Dźwięk: Byłem zaskoczony tym, jak dobrze przygotowano polonizację. Reszta udźwiękowienia na plus. |
Świetna |
Grywalność: Dużo misji głównych i pobocznych, a także wyśmienity system strzelania. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Największy plus za ciekawe klasy postaci. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Umiejętności Outridersów potrafią zrobić spustoszenie na wirtualnej arenie. |
Słowo na koniec: Outriders zadebiutowało kilka miesięcy później, niż pierwotnie planowano, ale mi to odpowiada. Dostaliśmy bowiem naprawdę wyśmienity looter shooter. |

PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler