Assassin's Creed: Valhalla (PS5)

ObserwujMam (4)Gram (1)Ukończone (3)Kupię (1)

Assassin's Creed: Valhalla (PS5) - recenzja gry


@ 24.11.2020, 22:40
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Jeśli chodzi o same znaczniki, jest ich zdecydowanie mniej niż w przypadku Odysei, ale również ich nie brakuje. Na mapie widzimy bowiem nie tylko wydarzenia, ale także artefakty oraz cenne przedmioty. Niektóre są stosunkowo łatwe do namierzenia, ale przy wielu trzeba poświęcić chwilę, by pomyśleć. Skarb może być np. ukryty gdzieś w podziemiu, a wejście do groty może być zastawione. W takiej sytuacji przydatna może okazać się bomba albo np. wisząca ponad ziemią platforma. Zniszczenie klamry podtrzymującej linę platformy doprowadzi do jej upadku, a efekt będzie taki, że w w wyniku upadku pojawi się otwór umożliwiający nam dotarcie do skarbu.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla

Kosztowności to nie tylko srebro – waluta w grze – ale także np. sztabki żelaza, umożliwiające nam crafting. Prócz tego pod znacznikami skarbów skrywają się najlepsze rodzaje wyposażenia oraz księgi zdolności. Dlatego zdecydowanie warto się nimi interesować. Co do artefaktów, nie mają one jakiegoś bezpośredniego wpływu na przebieg zabawy. Mogą to być bowiem np. projekty tatuaży, które pozyskujemy biegając za pozbawionymi kontroli piórkami, latającymi po mapach, a będącymi nawiązaniem do pierwszych odsłon cyklu Assassin’s Creed.

Assassin’s Creed: Valhalla podchodzi w odmienny sposób nie tylko do zadań pobocznych, ale również do wyposażenie oraz rozwoju głównego bohatera. Wyposażenie przede wszystkim rozwijamy. Nie ma już tak, jak w Odyssey czy Origins, że gromadzimy setki sztuk niepotrzebnego złomu, by następnie spieniężyć go u najbliższego handlarza - otrzymujemy z mniejszą intensywnością, ale ma ono większy sens. Jak się do czegoś przywiążemy, możemy to rozwijać u kowala Gunnara, którego znajdujemy w swojej osadzie. Ekwipunek jesteśmy też w stanie kupić, ale, jak wspomniałem, nie ma go takich ilości, jak wcześniej. Dlatego liczy się tu przede wszystkim samodzielne wytwarzanie przedmiotów. To dzięki niemu ciągle wzmacniamy posiadany sprzęt i czynimy go skuteczniejszym.

Zmieniono też, o czym wspomniałem przed momentem, rozwój głównego bohatera. Nadal awansujemy tu na coraz wyższe poziomy i otrzymujemy punkty umiejętności. Nasz level nie jest jednak odzwierciedleniem tego, jak dobrze poradzimy sobie w świecie. Jest nim moc. Statystykę tę poprawiamy za sprawą drzewek umiejętności, a także wyposażenia. Im lepszy sprzęt mamy, tym wyższa jest moc. To natomiast pozwala nam walczyć z coraz potężniejszymi przeciwnikami.

Drzewka umiejętności w Valhalli zostały zwizualizowane w formie gwiezdnych konstelacji. W zależności od tego, w co będziemy inwestować pozyskane punkty, brnąć możemy w trzy klasy: wojownika, asasyna oraz łowcy. Każda to oczywiście nacisk na inny rodzaj broni oraz stylu walki. Na szczęście nie jesteśmy nigdy ograniczeni do jednego sposobu rozwoju bohatera. Umiejętności, a przez to klasy, możemy swobodnie mieszać i dopasowywać do własnych preferencji. Konstelacje są ogromne, a zatem na pewno nie będziecie się tu nudzić.

Zdolności specjalne, które wcześniej odblokowywaliśmy punktami doświadczenia, teraz pozyskujemy dzięki księgom. Są one najczęściej solidnie ukryte. Zdobyty w ten sposób skill przypisujemy do przycisków akcji, swobodnie żąglując posiadanymi perkami. Dzięki temu mamy szybki dostęp np. do serii rzutów toporem, sterowanej strzały, taranowania wrogów, ataku furii i innych podobnych. Zdolności nie wymagają żadnej konkretnej mocy. Kwestia tylko tego, aby  zdobyć odpowiednią księgę. Początkowo do tego rozwiązania podchodziłem sceptycznie, ale wydaje mi się, że jest lepsze od tego stosowanego dotychczas.

Recenzja Assassin's Creed: ValhallaRecenzja Assassin's Creed: Valhalla

Jak na Assassin’s Creed przystało, w Valhalla korzystamy z pomocy ptaka (kruka) oraz konia. Pierwszy zwierzak przydatny jest do poszukiwania ważnych miejsc oraz przedmiotów, drugi jest istotny ze względu na podróżowanie. Co ważne, kruk nie jest już tak niezastąpiony jak wcześniej. Nie oznaczamy z jego pomocą przeciwników, ani skarbów. Oponentów namierzamy dzięki Wzrokowi Odyna, a skarby są widoczne na mapie bez żadnych dodatkowych gadżetów. Wystarczy po prostu zbliżyć widok, a wszystkie kosztowności ukazują się w postaci złotych kropek. Także i ta zmiana wychodzi grze na plus, bo czujemy, że Eivor sam w sobie jest niebezpiecznym wojownikiem. Nie musi się wspomagać "tanimi sztuczkami", by siać spustoszenie na polu bitwy.


Screeny z Assassin's Creed: Valhalla (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudosFestus_   @   18:15, 30.11.2020
Zapowiada się bardzo ciekawie. Na pewno nie rewelacja, ale po prostu kolejna porządna gra Ubi, w ciekawym setupie. Kiedyś mam nadzieję, znaleźć czas, żeby zagrać, ale razie moja kupka wstydu rośnie non stop o kolejne tytuły, a ja od 2 lat próbuje skończyć Odyssey. Nie pomaga fakt, że z każdej gry w którą już się zaangażuję muszę wycisnąć wszystko, zrobić 100% i nie lubię grać w różne tytuły na przemian. Ale powoli małymi kroczkami odkopie się z tych wszystkich wielogodzinnych kobył, może.