Sifu (PS4)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Sifu (PS4) - recenzja gry


@ 14.02.2022, 21:22
Filip "zubal22" Sudoł

Jeśli lubicie wyzwania w grach to wcale nie musicie czekać na Elden Ring, by doświadczyć ich w nowej postaci. Sifu, pomimo pewnych mankamentów, ma wszystko, aby zapewnić każdemu fanowi masochistycznych doznań konkretnej dawki szeroko pojętej zabawy. I zszarganych nerwów.

Koncepcja Sifu jako gry, która skupiać będzie się na sztukach walki i miażdżeniu ciosami zastępów niemilców, była niezwykle interesująca. Wszystko to z kolei w imię zemsty za śmierć ojca. O ile fabuła jednak specjalnie nie porywa, o tyle do solidnie wykonanej i satysfakcjonującej rozgrywki nie ma co się przyczepić. Jednocześnie nie jest też tak, że dostaliśmy dzieło idealne, o czym w niniejszej recenzji.

Zabawę zaczynamy jako mężczyzna przyodziany w czerń i gładko śmigamy przez cały poziom, pokonując każdego, kto staje nam na drodze. W końcu stajemy przed pewnym starcem, a naszym dawnym mistrzem, który wskutek pojedynku ginie. Mężczyzna okazuje się być ojcem naszego bohatera (płeć tejże osoby możemy wybrać, ja wybrałem chłopca i tak też będę go odmieniał w dalszej części tekstu), który wkrótce po przegranej ojca wychodzi z ukrycia i zostaje zabity z ręki współpracownika mordercy. Koniec historii? No nie, bo dzieciak okazuje się być posiadaczem magicznego wisiorka, który ożywia go w razie śmierci. Daje to sierocie szansę na zemstę, do zrealizowania której będzie się uczył kung-fu przez następne 8 lat. Celem będą wszyscy współpracownicy zabójcy ojca oraz sam winowajca. Na wypełnienie naszej misji będziemy mieć jednak tylko jeden dzień, a o sukces łatwo nie będzie, bo systemy tylko na papierze wydają się banalne.

Sterując adeptem kung-fu, będziemy wykorzystywać swoje talenty, aby walczyć z hordami wymagających wrogów oraz z bossami. W starciach mamy do dyspozycji masę możliwości. Liczne kombosy, specjalne ciosy, które chwilo wytrącają oponentów z równowagi, interaktywne otoczenie oraz broń białą, którą możemy również rzucać. Tworzy to wszystko całkiem solidny i rozbudowany arsenał różnorodnych środków perswazji. Agresja nie zawsze jest jednak odpowiednim wyjściem. Niemniej ważnym aspektem gry, być może nawet najważniejszym, jest obrona.

Poza standardowymi unikami, Sifu daje nam także możliwość odchylania się i uciekania przed ciosami wyprowadzanymi z góry lub z dołu. Dodaje to swoistej wertykalności starciom, co mi osobiście przypomina nieco Sekiro: Shadows Die Twice. Kolejny element został wręcz podebrany od From Software, bo mowa tu o paskach postawy ze wspomnianej wcześniej produkcji. Tak samo, jak w Sekiro, również w Sifu mamy możliwość parowania ciosów, a to ma właśnie wpływ na pasek postawy, który w wypadku zapełnienia się daje nam szansę na wyeliminowanie wroga. Działa to także oczywiście na nas, wystawiając na krytyczne ciosy przeciwnika, albowiem my również wskaźnik postawy posiadamy. To wszystko sprawia, że Sifu porządnie przetestuje zarówno nasz refleks, jak i cierpliwość, bo o ile gra jest bardzo szybka w trakcie starć, o tyle zawsze lepiej spędzić te 10 sekund na unikaniu ciosów i wyprowadzenie kontry, niż szarżować i ryzykować śmiercią w 3 sekundy.

Na papierze nie brzmi to jak najbardziej ekscytująca zabawa na świecie, ale w praktyce sprawuje się znakomicie. Skupienie, by wszystko dobrze poszło, unikanie kolejnych ciosów od radośnie tłoczących się wrogów, sparowanie ataku w ostatniej chwili i powalenie wroga płynną kombinacją przycisków, która znajduje swój finał w spektakularnej animacji rzucenia oponentem o najbliższą ścianę. Wymagające, ale i spektakularne oraz satysfakcjonujące. Takie właśnie jest Sifu. Dodajmy również, nietypowe, bo jeden element odróżnia omawiane dzieło od zwykłej gry akcji, bliźniaczej wielu innym.

Mowa tu o nacisku na roguelite'owe podejście do rozgrywki i rozwój poprzez umieranie. Grę zaczynamy w wieku 20 lat. Gdy polegniemy w walce, nie musi to oznaczać od razu permanentnej śmierci. Dzięki wspomnianemu w fabularnej wstawce medalionowi możemy się bowiem odrodzić i wznowić rozgrywkę tam, gdzie zginęliśmy, a także rozwijać naszą postać pomiędzy zgonami. To, jakie skille będziemy mogli z kolei zakupić, determinuje liczba punktów, jakie zgromadziliśmy w trakcie starć. Proste, ale i dodające grze dużej głębi oraz elementu ryzyka. Wisiorek przy ożywianiu protagonisty, postarza go bowiem. Z czasem z kolei niszczeje, co ma swoje bezpośrednie skutki. Każda dodatkowa "dycha" na karku to bonus do zadawanych obrażeń oraz kara do paska życia. Możemy też dobić do momentu, gdy protagonista osiągnie swoją najstarszą wersję, a wtedy ewentualna porażka oznaczać będzie śmierć ostateczną.


Screeny z Sifu (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbariszop   @   09:45, 05.03.2022
Wygląda to fajnie i nie mogę się nadziwić, jak solidne są animacje ataków.