Mityczne artefakty przynoszą oczywiście potężne efekty, choć nie zawsze są to bonusy dla danej postaci. Czasem związane są z nimi ograniczenia albo działanie negatywne. Trzeba w związku z tym wykorzystywać je z głową i dopasowywać do zaistniałej sytuacji. Ewentualnie można udać się do jakiegoś handlarza i opchnąć zdobycze, by pozyskać nieco pieniędzy. Jako że niektóre rzeczy potrafią kosztować sporo – nawet 5000 lokalnej waluty – stanowią one świetne źródło dodatkowego dochodu, szczególnie dla graczy początkujących, niemających dostępu do zbyt lukratywnych zleceń.
The Elder Scorlls: Greymoor skupia się na wampirach, a w związku z tym deweloperzy poddali ich drzewko umiejętności solidnej przemianie. Zdolności jest więcej niż w podstawce, są one też znacznie użyteczniejsze. Ponadto czujemy progresję prowadzonego przez siebie krwiopijcy. Zaczynamy na pierwszym poziomie wampiryzmu, a tylko od tego, jak często się żywimy (towarzyszą temu efektowne animacje) zależą nasze postępy. W sumie mamy cztery poziomy, zaś każdy to inne umiejętności oraz modyfikatory pasywne.
Dla przykładu: w miarę wzrostu poziomu wampiryzmu odporniejsi jesteśmy na działanie ognia, ale jednocześnie coraz wolniej wracają nam utracone siły witalne - tracimy po prostu swoje człowieczeństwo. Ponadto z wampirem na najwyższym poziomie wiele postaci niezależnych nie chce rozmawiać, więc trzeba świadomie podchodzić do każdego ataku. By obniżyć wampiryzm można skonsumować odpowiedni napój (będący dość deficytowym produktem) albo poczekać kilka godzin.
Kolejną nowością (choć nie do końca) są potężne burze zwane Harrostorms. To losowo pojawiające się wydarzenia, w których brać może większa grupa graczy, a ich zadaniem jest eliminowanie pojawiających się przeciwników. Burze są anomaliami wywoływanymi poprzez rytuały, które przemieniają okolicznych mieszkańców świata w bezmyślne zombie. Naszym zadaniem jest przerywanie takich rytuałów, a jedyny sposób to wybicie wywołujących je pokrak. Mimo że nazwa jest nowa, podobne eventy miały już miejsce The Elder Scrolls Online.
Standardem w przypadku każdego większego DLC dla ESO są m.in. nowe lochy. Greymoor nie jest pod względem wyjątkiem. ZeniMax Online oddaje w nasze ręce sześć lochów, które da się przejść samodzielnie oraz dwa wymagające więcej czasu oraz poświęcenia. Prócz tego jest aż szóstka nowych bossów, z którymi musimy się zmierzyć oraz Kyne’s Aegis - nowa próba przeznaczona dla dwunastu graczy. Naszym zadaniem w niej jest stawienie czoła potężnym morskim olbrzymom prowadzonym przez lorda wampirów. Pojawiają się w niej również totemy dodatkowo wpływające na pole bitwy. Nieprzygotowani gracze nie mają tu łatwo, więc zdecydowanie warto odpowiednio się uzbroić przed wyruszeniem na akcję.
Jak widać, Greymoor to całkiem solidne DLC, wprowadzające do gry nie tylko nową opowieść, ale także niedostępną wcześniej zawartość. Od strony technicznej również nie sposób mu cokolwiek zarzucić. Udźwiękowienie, w tym dubbing, jest niezmiennie wysokiej jakości, a oprawa zdaje się ciągle rozwijać, oferując lepsze tekstury, efekty specjalne i architekturę. Wiadomo, że nie jest to poziom gry typowo singlowej, ale nie sposób się do czegoś przyczepić. Ze względu na całokształt, projekt z czystym sumieniem polecam zarówno fanom gier cRPG, jak i osobom, które w świecie ESO spędzają już wolne chwile. Greymoor zapewni Wam dodatkowe godziny świetnej zabawy!
Dobra |
Grafika: Widać postępy, ale widać też, że mamy do czynienia z grą MMORPG. |
Świetny |
Dźwięk: Udźwiękowienie na najwyższym poziomie. |
Świetna |
Grywalność: Potrafi pochłonąć, szczególnie fana gier MMORPG. |
Dobre |
Pomysł i założenia: System Antyków motywuje do eksploracji. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Jak to w MMORPG, interakcja to przede wszystkim kontakty z innymi graczami. |
Słowo na koniec: Greymoor to bardzo dobre rozszerzenie. Każdy fan The Elder Scrolls Online powinien się w nie zaopatrzyć. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler