Mortal Kombat 11 (PS4)

ObserwujMam (7)Gram (2)Ukończone (1)Kupię (0)

Mortal Kombat 11 (PS4) - recenzja gry


@ 14.05.2019, 13:19
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Nowy system walki, nowe rozwiązania i... denerwujące mikropłatności. Co przeważa?

Kilka lat temu wszyscy myśleli, że cykl Mortal Kombat lata świetności ma już za sobą. Deweloperzy ze studia NetherRealm postanowili jednak pokazać, że to nieprawda. Najpierw na rynku pojawił się swoisty reboot serii, a następnie dostaliśmy także świetne Mortal Kombat X. Zwieńczeniem sagi na bieżącej generacji konsol jest natomiast wydane niedawno Mortal Kombat 11. Czy warto się nim zainteresować? Sprawdźmy.

Zacząć wypada od tego, że twórcy serii cały czas starają się ją rozwijać. Już po odpaleniu Mortal Kombat 11 da się zauważyć, że i tym razem poczyniono pewne postępy, mające na celu uatrakcyjnienie zabawy. Widać to jak na dłoni w przypadku głównego wątku fabularnego oraz jego struktury. Mimo że nie mamy do czynienia z grą nastawioną na rozbudowaną narrację, projektanci przygotowali naprawdę solidny oraz interesujący scenariusz.

Historia stanowi kontynuację tego, co widzieliśmy w Mortal Kombat X. Cassie Cage pokonała Shinnoka, a niezbyt dobrze czujący się Raiden ponownie musi stawić czoła siłom wroga, pragnącym zaatakować ziemię. Gdy decyduje się on na dekapitację Shinnoka, na scenę wchodzi matka „poległego” - Kronika, która postanawia nadpisać historię i powstrzymać Raidena. Czoła stawić ma jej specjalny oddział prowadzony przez Sonyę Blade, Cassie oraz Jacqui Briggs. Po drugiej stronie barykady są natomiast m.in. Liu Kang oraz Kitana.

Mimo że sama opowieść – choć interesująca – nie jest jakoś wyjątkowo porywająca, sposób jej prezentowania zasługuje na pochwałę. Pomiędzy poszczególnymi pojedynkami – nadal odgrywającymi tutaj kluczową rolę – obserwujemy wyśmienicie wyreżyserowane scenki przerywnikowe, opracowane w 100% na silniku gry i niebywale płynnie przechodzące pomiędzy poszczególnymi elementami zabawy. Jak dla mnie wykonano to bezbłędnie i życzę sobie, aby koncepcję zastosowano również w części poprzedniej, dodatkowo ją jeszcze podkręcając.

Główny wątek fabularny Mortal Kombat 11 jest bardzo ważny, ale na nim nie kończą się opcje dostępne dla gracza. Deweloperzy przygotowali bowiem kolejne cztery metody spędzania wolnego czasu. Są nimi pojedynki sieciowe (o których za moment), Wieże Czasu, Wieże Klasyczne (wariant tych pierwszych) oraz Krypty. Niestety w ich przypadku nie wszystko poszło tak, jak pójść powinno, a wszystkiemu winne są mikrotransakcje.

Wieże Czasu i Krypty to – w teorii – najlepszy sposób na to, aby podrasować wygląd, tudzież umiejętności wojowników. Każdy fajter to szeroki wachlarz różnej maści dodatków, skórek oraz technik, które można pozyskiwać za osiągnięcia w grze. Wystarczy wspomnieć, że bohaterowie Mortal Kombat 11 mogą zrobić użytek aż z 60 skórek oraz 90 elementów wyposażenia – mówię tu o każdej postaci z osobna, choć niektóre elementy to tylko wariacje kolorystyczne – aby zdać sobie sprawę z tego, że na fanów serii zawartości przygotowano mnóstwo.

Część elementów znaleźć można podczas przechodzenia wątku fabularnego, ale większość trzeba odblokować za sprawą czasochłonnego oraz – na dłuższą metę – męczącego grindu. Trzeba po prostu korzystać ze wspomnianych Wieży oraz Krypt. Wieże to różnego sortu wyzwania, pełne modyfikatorów, które często są wręcz niemożliwe do pokonania. Sytuację ułatwiają trochę przedmioty do skonsumowania, ale nawet z nimi czasem odnosiłem wrażenie, że twórcy wręcz chcą, abym poległ i zaczął płacić.


Screeny z Mortal Kombat 11 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?