Devil May Cry 5 (PS4)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Devil May Cry 5 (PS4) - recenzja gry


@ 03.05.2019, 13:10
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Nieco inne odczucia mam jednak wobec trzeciego protagonisty, tajemniczego „V”. W jego przypadku (niestety gra najczęściej narzuca fajtera) nie prowadzimy starć bezpośrednio, a wykorzystujemy trójkę pomocników. Są nimi Gryf, Cień oraz Koszmar. Gryf to latające stworzenie, pełniące rolę broni dalekiego zasięgu. Korzysta on też z mocy błyskawic, aby siać panikę w szeregach wroga. Atakami z bliska zajmuje się Cień – coś w rodzaju pumy na sterydach. Prawdziwe spustoszenie robi natomiast Koszmar – przerośnięty golem, którego dodatkowo możemy ujeżdżać, aby choć po części samodzielnie wybijać przeciwników. Najciekawsze w przypadku „V” jest faktyczne dobijanie oponentów, albowiem pomocnicy zajmują się wyłącznie ich osłabianiem. Ostateczny cios, wykonany w formie efektownego finishera, należy do prowadzonego przez nas herosa. Sam finał sprawia, że pojedynki z użyciem „V” są miłe dla oka, ale zdecydowanie mniej porywające i satysfakcjonujące niż te z wykorzystaniem Nero oraz Dante.

Choć „V” nie do końca przypadł mi do gustu, zarzutów nie mam żadnych w kierunku osób odpowiedzialnych za projekty poziomów, tudzież przeciwników, którzy stają nam na drodze. Lokacje są liniowe, ale całkiem solidnie zaprojektowane. Okazyjnie występują w nich też jakieś rozwidlenia, tudzież ukryte obszary, w których znaleźć można przydatne przedmioty, np. fragmenty niebieskiego kryształu (podnoszącego na stałe statystyki) albo tzw. młode Nidhogga, otwierające dziwne wrota, za którymi często są różne skarby. Twórcy chcą, aby gracze eksplorowali i obserwowali otoczenie, a dla tych najbardziej wytrwałych nie zabraknie nagród.

Wisienką na torcie, jeśli chodzi o ukryte miejscówki, są tzw. tajne misje. To krótkie wyzwania, w trakcie których mamy jeden konkretny cel: zlikwidować oponentów w określonym czasie, wybić wrogów w jakiś konkretny sposób albo np. dotrzeć do cennego przedmiotu zanim widoczny na ekranie licznik spadnie do zera. Może się wydawać, że tajne misje nie wymagają zbyt wiele, ale w rzeczywistości każdą z nich skrojono pod konkretny skill. Nawet bardziej zaawansowani gracze mogą mieć z nimi problem.

Devil May Cry 5 działa na silniku graficznym opracowanym na potrzeby Resident Evil 7. Narzędzie jest nowoczesne i bardzo dobrze radzi sobie z generowaniem oprawy wizualnej. Mimo że niektóre tekstury nie powalają, ogólna prezentacja przedsięwzięcia jest na plus. Na pewno pochwalić trzeba ludzi odpowiedzialnych za optymalizację, albowiem stoi ona na najwyższym poziomie. Nie dostrzegłem żadnych spowolnień animacji. Silnik nigdy nie łapie zadyszki, co jest bardzo ważne w szybkim i wymagającym piekielnej zręczności slashera. Także w przypadku przerośniętych bossów wszystko działa idealnie.

Nie sposób narzekać też na udźwiękowienie. Dialogi są odpowiednio kiczowate, efekty specjalne efekciarskie, a muzyka nakręca gracza do wybijania kolejnych fal wrogów – dosłownie. Im lepiej nam idzie, tym dynamiczniejsze i głośniejsze kawałki słyszymy.

Czy zatem warto zainwestować w Devil May Cry 5? Zdecydowanie tak! Znajdą się w nim zarówno gracze nowi, jak i weterani cyklu. Jeśli należycie do drugiego grona, pamiętajcie, aby projekt odpalić na jednym z wyższych poziomów trudności. Normalny jest zdecydowanie zbyt łatwy, co negatywnie (choć nie bardzo) odbija się na przyjemności, jaką czerpiemy z wybijania kolejnych fal przeciwników. Na takie DMC czekałem od lat!


Długość gry wg redakcji:
12h
Długość gry wg czytelników:
8h 11min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Mogłoby być lepiej, ale w ogólnym rozrachunku jest bardzo dobrze.
Świetny Dźwięk:
Muzyka to klasa sama w sobie.
Genialna Grywalność:
Dla fanów slasherów pozycja obowiązkowa, szczególnie na wyższych poziomach trudności.
Świetne Pomysł i założenia:
Wreszcie posłuchano głosów graczy.
Dobra Interakcja i fizyka:
Poziomy mogłyby być bardziej rozbudowane. Brakuje trochę okazyjnych środowiskowych łamigłówek.
Słowo na koniec:
Devil May Cry 5 to jeden z najlepszych slasherów ostatnich lat. Co ważne, deweloperzy nie poszli na łatwiznę, oferując rozbudowany i pełen niuansów system walki: satysfakcjonujący, wymagający i efektowny.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Devil May Cry 5 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?