Duży wpływ na jakość zabawy mają tzw. specjaliści, jakich jesteśmy w stanie "zagonić" do pomocy. Każdego przygotowano w taki sposób, aby oferował coś innego i posiadał unikatowy charakter. Nie są to postaci tak rozbudowane, jak w grach RPG od studia BioWare albo w trylogii Wiedźmina polskiego CD Projekt RED, ale w ogólnym rozrachunku każdego speca opracowano solidnie. Jest wśród nich m.in. pies Boomer, pilot Nick Rye oraz snajper Grace Armstrong. Wybór towarzysza jest o tyle ważny, że faktycznie wpływa na przebieg zabawy. Nie zmienia fabuły, ale zmienia taktykę walki, co w końcu w shooterze jest bardzo istotne. Prócz specjalistów są też zwykli cyngle, tzw. wojownicy. Da się ich wynająć (maksymalnie troje) i ułatwić sobie walkę z wrogami.
Skoro o taktyce mowa, wspomnieć trzeba, że Far Cry 5 oferuje sporych rozmiarów otwarty świat, po którym całkiem swobodnie możemy się poruszać i w dowolnej kolejności (choć nie zawsze) realizować otrzymane misje. Zbliżając się do jakiegoś obozowiska nie musimy wpadać do niego niczym Rambo. Możemy zamiast tego wyciągnąć specjalną lornetkę, oznaczyć wrogów, a potem postarać się ich wybić po cichu, np. z wykorzystaniem noży do rzucania, kija baseballowego albo łuku. Chodzi po prostu o to, że taktyka leży w rękach gracza, co zresztą od zawsze było wizytówką cyklu.
Co ważne, ze sposobem grania związany jest też rozwój głównego bohatera. Chodzi o to, że w Far Cry 5 dostępne są tzw. wyzwania. Mogą one polegać np. na tym, aby zabić określoną liczbę przeciwników, wyeliminować wrogów konkretną bronią lub metodą; albo np. uratować jakąś okrągłą liczbę cywilów. Za każde wyzwanie dostajemy właściwą liczbę punktów talentów, a te natomiast jesteśmy w stanie przeznaczać na progresję głównego bohatera.
Postępy zrealizowano za pomocą talentów podzielonych w sumie na pięć drzewek: surwiwalista, renegat, zabójca, preppers oraz przywódca. Każde to wiele różnych talentów, ułatwiających nam określone czynności w grze. Dla przykładu, inwestowanie w drzewko surwiwalisty pozwoli nam np. podnieść szybkość pływania albo zwiększyć łupy zdobywane podczas skórowania zwierząt, tudzież zbierania roślinności. Zupełnie co innego znajdziemy w talentach zabójcy. To tam bowiem są skille związane ze skradaniem się albo ładunkami wybuchowymi. Progresję zrealizowano na tyle ciekawie, że fabułę Far Cry 5 da się przejść na wiele różnych sposobów, zależnych od naszych preferencji.
Co ciekawe, do talentów przypisano także crafting. Mimo że nadal zbieramy surowce, a potem wykorzystujemy je m.in. do przygotowywania lasek dynamitu, nie trzeba już oskórować 10 nosorożców, aby powiększyć o 20% worek na granaty. Także w przypadku craftingu wystarczy zdobyć odpowiednią liczbę talentów, a następnie zamienić je na właściwy upgrade. Dla przykładu, 8 punktów talentów potrzebnych jest do tego, by powiększyć kołczan. System jest dobrze skonstruowany i nie wymaga nudnego grindu, jak to było w odsłonach poprzednich.
Przejście przez cały scenariusz dla jednego gracza pochłonąć powinno Wam około 30-50 godzin. Rozbieżność jest tak znaczna ze względu na liczbę aktywności pobocznych, w jakie da się zaangażować. Gry Ubisoftu słyną z tego, że zbieractwa nie brakuje, a w związku z tym identycznie jest w przypadku Far Cry 5. Na szczęście znajdźki nie są obowiązkowe, a czas obcowania z grą można wydłużyć także za sprawą trybu współpracy, wydarzeń na żywo, a także Far Cry Arcade – rozbudowanego edytora, w którym da się tworzyć, udostępniać oraz zaciągać nowe mapy i bawić się do upadłego. Edytor mimo że jest łatwy w obsłudze, jego opanowanie wymaga czasu i samozaparcia. Na szczęście nie trzeba samemu kreować, bo map niebawem będzie najpewniej zatrzęsienie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler