Ni no Kuni II: Revenant Kingdom (PS4)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Ni no Kuni II: Revenant Kingdom (PS4) - recenzja gry


@ 25.03.2018, 12:29
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Ni no Kuni II: Revenant Kingdom to udane jRPG, ale wydaje mi się, że mogłoby być kilka dodatkowych miesięcy na warsztacie.

Japońskie RPG cenię z wielu powodów, jednocześnie akceptując ich liczne „ułomności”. Dość unikatowy charakter zabawy każdego przedstawiciela jRPG sprawia, że albo się je kocha, albo nienawidzi. Ni no Kuni II: Revenant Kingdom na pewno podzieli fanów gatunku, bo można się nim zauroczyć, nie wszystko poszło jednak tak, jakbym sobie tego życzył. Deweloperzy, w stosunku do "jedynki", poczynili kroki w odpowiednim kierunku, ale do perfekcji nadal brakuje niemało.

Zacząć wypada od tego, że akcja Ni no Kuni II: Revenant Kingdom toczy się wiele lat po wydarzeniach, jakie mieliśmy okazję zobaczyć w pierwszym rozdziale opowieści. Głównym bohaterem jest niejaki Evan Pettiwhisker Tildrum – młodociany król, który musi w taki czy inny sposób spróbować zjednoczyć cały świat, rządząc ze słynnego miasta Ding Dong Dell. Wszystko po to, aby mieszkańcom żyło się w dostatku i spokoju. Co ciekawe, Evan nie jest człowiekiem, po części jest bowiem Grimalkinem, czyli dziwną istotą z uszami przypominającymi lisie.

Życie młodego króla biegnie względnie spokojnie aż do dnia kiedy w królestwie wybucha coś w rodzaju puczu. Złoczyńcy przejmują władzę, a Evan zostaje wygnany. Nie poddaje się on jednak łatwo i postanawia odzyskać to, co stracił. Ze względu na to, że droga do celu nie będzie łatwa, konieczne okazuje się zdobycie sojuszników. Protagonista chce też pomóc innym mieszkańcom krainy, a jedynym sposobem na to jest połączenie sił i pokonanie wspólnego wroga.

Ogólne założenia fabularne są banalnie proste, rzekłbym nawet, że scenariusz jest lekko infantylny – nie ze względu na stylistykę, bohatera oraz napotykane postaci, ale z powodu swojej prostoty i "banałów", które serwowane są na prawie każdym kroku. Mimo niedociągnięć, historia potrafi zaangażować bo jest bardzo sprawnie prowadzona, musicie być jednak świadomi tego, że nie ma tu porywających zwrotów akcji i zaskakujących momentów. Brakuje nawet mocniej rozwiniętych bohaterów, nad czym najbardziej ubolewam.

Gry jRPG słyną z tego, że postaci są w centrum wszystkiego, co obserwujemy na ekranie. Ich odpowiedniemu nakreśleniu służą długaśne scenki przerywnikowe, wypełnione po brzegi opisami, dialogami oraz ciągle zmieniającymi się ujęciami. W Ni no Kuni II: Revenant Kingdom tego brakuje. Postaci, zarówno Evana, jak i jego towarzyszów, są jedynie powierzchownie nakreślone. Na domiar złego, wiele wątków istnieje w formie zdania lub dwóch, a później twórcy o nich całkowicie zapominają. Przykładem niechaj będzie jeden z pierwszych kompanów bohatera, Roland. Wiemy, że pochodzi z czasów nam współczesnych, jest prezydentem, ale w miarę postępów w historii wcale nie poznajemy go dokładniej, a szkoda, bo jest dość intrygującą personą. Podobnie jest niestety z pozostałymi towarzyszami.

Największą bolączką gry nie są jednak fabularne słabostki, bo je naprawdę można przełknąć. Mi osobiście często najbardziej przeszkadzała struktura misji. Nie wiem czy to moja fanaberia, czy ciągle rosnące wymagania po grach pokroju Wiedźmina 3 oraz Divinity: Original Sin II, ale od przedstawicieli gatunku RPG (także japońskiego wariantu) oczekuję czegoś więcej niż idź tam, weź to, albo dotrzyj tam, wybij garść potworów i wróć. Ni no Kuni II: Revenant Kingdom jest bardzo mocno nastawione na grind. Im dłużej grałem, tym mniejszą miałem ochotę angażować się w jakiekolwiek zlecenia poboczne, a nawet czytać to, co miał NPC do powiedzenia. Ograniczałem się do misji fabularnych, bo choć one też korzystają z podobnego schematu, poprzecinane są świetnymi scenkami przerywnikowymi – czymś, co skutecznie trzyma przy ekranie. Okazyjnie robiłem też misje pozwalające mi rekrutować nowych członków mojej społeczności, albo takie, za sprawą których gromadziłem przedmioty potrzebne do craftingu.


Screeny z Ni no Kuni II: Revenant Kingdom (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?