
Jeśli chodzi o progresję, kluczowy element każdego przedstawiciela gatunku RPG, wykonano ją w dość prosty sposób, przypominający system zastosowany m.in. w The Elder Scrolls V: Skyrim – choć są też naleciałości z Gothica. Chodzi o to, że do sprawniejszego posługiwania się czymkolwiek konieczne są po prostu ćwiczenia. Im częściej np. strzelamy z łuku, tym lepsi się w tym stajemy. Koncepcja to bardzo naturalna i – co najistotniejsze – fantastycznie wpisująca się w ogólne założenia projektu. Pasują do niego też nauczyciele, do których możemy się udać w celu dodatkowego szkolenia, czy to bojowego czy np. w otwieraniu zamków.
Jako że także i tu widać nacisk na realizm, nie ma żadnej magii, ani innych podobnych cudów. Jest m.in. zręczność, siła oraz wytrzymałość – definiujące to, jak sprawnym wojownikiem jesteśmy – oraz inne cechy. Niektóre mogą uczynić nas genialnym negocjatorem, w pozostałych znajdziemy te, które ułatwią nam np. okradanie. Wachlarz możliwości jest naprawdę szeroki. Wystarczy po prostu ćwiczyć i szukać osób z doświadczeniem, chętnych do udzielenia nam kilku lekcji.
Dość hardcorowe podejście do zabawy mnie osobiście bardzo się podoba. Lubię jak rozgrywka stanowi wyzwanie, ale, z drugiej strony, nie przepadam za tym, jak deweloperzy przesadzają. Także i w tym przypadku pod kilkoma względami lekko przeciągnięto strunę. Po pierwsze, chodzi o system zapisów. Stan zabawy zarejestrować da się na dwa sposoby, albo śpiąc albo wykorzystując przeznaczony do tego celu alkohol – sznaps zbawiciela. Problemem pierwszego rozwiązania jest to, że niektóre misje ograniczone są czasowo (np. spotkanie z określoną osobą o świcie). Drugie jest o tyle niedogodne, że alkohol kosztuje sporo pieniędzy. Zgromadzenie funduszy stanowi niemałe wyzwanie, szczególnie na początku przygody. Sytuację mogłoby poprawić automatyczne zapisywanie, ale czasem odstępy pomiędzy kolejnymi sejwami są tak duże, że trzeba powtarzać godzinę i więcej ostatnio poczynionych postępów (RPG mają to do siebie, że często zbacza się z głównej ścieżki, a system zapisów trochę do tego zniechęca). Nie muszę chyba nikomu udowadniać, iż potrafi to być strasznie frustrujące.
Nie do końca podoba mi się też jak rozwiązano otwieranie zamków. Odpala się wówczas mini gra, która jest zdecydowanie przecudowana. Myślałem, że z czasem włamywanie się będzie mi szło odrobinę sprawniej, ale niestety do końca opowieści korzystanie z wytrycha było powodem niepotrzebnej irytacji. Być może o to chodziło deweloperom – włamywanie się nie może być przecież zbyt łatwe – ale pasowałoby dać chociaż opcję wyboru odrobinę uproszczonej mini gierki. Chętnie bym się na takową skusił, aby nie tracić bezsensownie czasu i skupić się na tym, co ważniejsze – eksploracji świata i popychaniu wątku fabularnego do przodu.
Historii oczywiście przybliżać Wam nie zamierzam, sprawdzicie ją na własną rękę, a jeśli chodzi o eksplorację, realizujemy ją na dość sporych rozmiarów mapie. Przemieszczamy się po niej zarówno na piechotę, jak i konno. Szukamy miejsca do spania, kąpiemy się, jemy i pijemy (do walki nigdy nie podchodzimy głodni). Staramy się też mieć ze sobą kilka bandaży, aby się nie wykrwawić po walce albo np. po jakimś niefortunnym wypadku. Ogólnie duży nacisk położono na survival. Czy w jakiejkolwiek innej grze trzeba było się nauczyć czytać, aby korzystać z alchemii?! Osobiście czegoś podobnego nie pamiętam.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler