Perception (PS4)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Perception (PS4) - recenzja gry


@ 22.06.2017, 12:07
Łukasz "LuKaS77PL" Konieczny

Przygody niewidomej Cassie oferują jedną z najciekawszych mechanik w historii horrorów, lecz twórcom nie udało się wykorzystać jej ogromnego potencjału.

Pojawiasz się na wykładanej kamieniami ścieżce, prowadzącej do wyrastającej nieopodal posiadłości, przez wiele miesięcy nawiedzającej Cię w snach. Jest zima, a świszczące podmuchy mroźnego wiatru raz za razem rozświetlają wspomnianą ścieżkę, omiatając także domostwo - dzięki temu jesteś w stanie wszystko dostrzec. Główna bohaterka, czyli młoda dama o imieniu Cassie, jest niewidoma, posiada jednak umiejętność echolokacji, tak więc każde źródło dźwięku - w tym przypadku wiatr - odkrywa przed nią tajemnice otaczającego ją świata.

Przekraczasz próg posiadłości i pogrążasz się w całkowitym mroku. Jedno stuknięcie laski o podłogę i Twoim oczom ukazuje się na moment zarys pomieszczenia, w którym się znajdujesz. Dźwięk uderzenia rozchodzi się jednak przeszywającym echem po całej rezydencji, więc uwaga - hałasowanie może wpakować Cię w tarapaty.

Tak wyglądają pierwsze minuty z Perception, debiutanckim dziełem studia The Deep End Games, uformowanego z osób pracujących niegdyś nad seriami pokroju Bioshock oraz Dead Space. Jeśli znacie te gry, wiecie, że twórców stać na wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o napędzenie graczowi stracha i nieszablonowe podejście do rozgrywki. Samo Perception, już przy pierwszych zapowiedziach wyróżniało się z tłumu nietuzinkowym pomysłem i mowa tutaj nie tylko o gatunku horrorów, ale o rynku gier ogólnie. Niestety, deweloperzy nie zdołali wycisnąć przysłowiowego "czegoś więcej" z jakże błyskotliwego i niekonwencjonalnego założenia - mimo że dostarczyli całkiem niezły projekt.

Największą siłą przedsięwzięcia jest postawienie nacisku na aspekt poznawczy i dość udane zaangażowanie w zabawę wyobraźni gracza, także trudno znaleźć dla tej gry lepszy tytuł niż właśnie "percepcja". Wspomniana wcześniej zdolność echolokacji pomaga nam ujrzeć zarys otoczenia jedynie na moment i już po kilku sekundach wszystko spowija całkowita ciemność. Podświadomie więc zaczynamy zapamiętywać układy pomieszczeń, rozmieszczenie rozmaitych obiektów i przeszkód, przejścia, skróty i tak dalej. Możemy oczywiście spamować przycisk odpowiedzialny za uderzenia laską i bez problemu zorientować się gdzie jesteśmy, lecz nie jest to mądre rozwiązanie. Z uwagi na złe moce rezydujące w posiadłości, lepiej byśmy zachowywali się w miarę spokojnie.

Sama mechanika eksploracji sprawuje się naprawdę świetnie, wymaga od nas regularnego wizualizowania sobie w głowie sytuacji, w jakiej się znajdujemy, a dodatkowo podnosi napięcie, gdyż nigdy nie wiemy, co ujrzymy po każdym kolejnym stuknięciu laską. Charakterystyczny lovecraftowski "strach przed nieznanym" został więc tutaj mocno zaakcentowany, a dodatkowo zrobiono to w bardzo wyrafinowany sposób.

Laska nie jest jedyną rzeczą, dzięki której poznajemy świat i twórcom należy się duży plus za kreatywność w przedstawieniu związanych z tym smaczków. W domostwie znajdziemy sporo źródeł dźwięku, pełniących od czasu do czasu funkcje punktów orientacyjnych. Może to być przykładowo tykający zegar, wysyłający rytmiczne fale dźwiękowe, nieszczelne okno, przez które wdziera się świszczący wiatr, grające radio, czy kapiąca z kranu woda. Każdy z tych dźwięków nie tylko słyszymy, ale również widzimy i jest to rewelacyjne doświadczenie. Czasami pojawiają się także przysłowiowe "momenty", jak choćby pokój, w którym znajdowała się kołyska grająca dziecięcą melodyjkę, gdzie przy każdej nutce fale dźwiękowe rozświetlały pomieszczenie. Projektanci zrobili nawet użytek z folii bąbelkowej, którą wyłożono podłogę i ściany pewnego miejsca i nagle oznajmiono, że namierzył nas przeciwnik. Każdy ruch powodował głośne pękanie wypełnionych powietrzem bąbelków i zdradzał naszą pozycję, a przecież należało się gdzieś schować lub uciekać. Pomysły te okazały się wręcz genialne w swojej prostocie.

Niestety, takich sytuacji jest bardzo mało i, ogólnie rzecz biorąc, motyw zagrożenia został przez twórców potraktowany po macoszemu. Perception nie kwapi się by gracza porządnie przestraszyć, a przecież w tytule drzemie ogromny potencjał by sprawić, że odbiorcę dopadnie istne przerażenie, że będzie bał się postawić kolejnego kroku. Owszem, pierwsze kilkanaście minut zabawy takie wrażenie buduje, a przerażające szepty i odgłosy wydawane przez nieustannie polującą na nas zjawę, tak zwaną "Obecność", mogą przyprawić o ciarki na plecach. Często jedno stuknięcie laski powoduje, że przeciwnik zasyczy z ciemności odgłosem przeszywającym na wskroś całą posiadłość. Szybko jednak można odkryć, że tak naprawdę to nic nie znaczy, a my jesteśmy całkiem bezpieczni.


Screeny z Perception (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?