The Surge (PS4)

ObserwujMam (5)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (2)

The Surge (PS4) - recenzja gry


@ 23.05.2017, 20:32
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Deck13 robi postępy. Ich drugie podejście do gatunku soulslike jest całkiem kompetentne. Nadal nie jest jednak idealnie.

The Surge to najnowszy projekt studia Deck13 odpowiedzialnego za wydane pod koniec października 2014 roku Lords of the Fallen. Deweloperzy nie postawili jednak tym razem na popularne klimaty fantasy, zamiast tego skupiając się na tematyce science fiction. Jak im wyszło? Czy warto zainwestować pieniądze w przedsięwzięcie? Na te pytania pod koniec niniejszej recenzji powinniście znać odpowiedź.

Zacząć wypada od tego, że The Surge to kolejny tytuł nawiązujący do popularnego cyklu Souls. Mamy więc do czynienia z tytułem o wyśrubowanym poziomie trudności, w którym bezustannie staramy się przedzierać przez pełne niebezpieczeństw lokacje. Sytuację komplikuje fakt, że oponentów nie brakuje, a ewentualny zgon jest w stanie wyzerować poczynione postępy.

Fabuła (prezentowana głównie przy pomocy notatek, nagrań itd.) projektu przenosi nas do świata przyszłości, w którym ludzie – co nie powinno być zaskoczeniem – zdewastowali niegdyś piękną Ziemię. Gracz wciela się w niejakiego Warrena, który właśnie otrzymał nową robotę. Ma pomóc firmie Creo przywrócić planetę do normalnego stanu. Korporacja wysyła na orbitę rakiety i stara się odbudować atmosferę, my natomiast, po przejściu zabiegu połączenia z egzoszkieletem budzimy się i… no właśnie. Nie bardzo wiemy co robić. Wszystko dookoła zniszczone, innych pracowników nie ma. Pasuje więc dowiedzieć się co tu zaszło i właśnie tym zajmie się Warren.

Pierwsze kilkanaście godzin nie jest niestety zbyt porywających. Brnąłem przez kolejnych oponentów, poznawałem jakieś tam skrawki informacji, nie mogąc pojąć praktycznie niczego, co widzę dookoła. Dopiero w drugiej połowie gry scenariusz lekko się rozkręcił i zaczął mocniej intrygować. Nadal nie było to nic, czego nie dało się domyślić, ale ze zdecydowanie większym zaangażowaniem parłem do przodu. Szkoda natomiast, że finał opowieści okazał się taki sobie i mocno przewidywalny. Deweloperzy mogli się nieco bardziej wysilić.

Jak na soulsopodobną grę przystało, za każdego wyeliminowanego przeciwnika otrzymujemy punkty doświadczenia, tutaj zwanego złomem. Z oponentów regularnie wypada też różne wyposażenie, a naszym zadaniem jest gromadzenie wszystkiego, co jest przydatne. Doświadczenie jesteśmy w stanie spożytkować przy specjalnych stacjach. Jeśli tego nie zrobimy, możemy niestety stracić wszystko, co zdobyliśmy. Śmierć oznacza bowiem upuszczenie złomu oraz pojawienie się specjalnego licznika. Mierzy on czas, jaki pozostał nam na powrót do miejsca zgonu, celem podniesienia utraconych surowców. Jeśli nie zmieścimy się w limicie, złom, czyli doświadczenie bezpowrotnie przepada.


Screeny z The Surge (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?