Yakuza 0 (PS4)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (0)

Yakuza 0 (PS4) - recenzja gry


@ 10.02.2017, 14:16
Łukasz "LuKaS77PL" Konieczny

Jeśli jesteście entuzjastami gier opowiadającym o mafijnym życiu, a nie sprawdziliście jak tworzą je Japończycy, czym prędzej sięgnijcie po dzieło SEGI.

Yakuza 0, znana pod oryginalnym japońskim tytułem jako Ryū ga Gotoku, zadebiutowała już przed niemal dwoma laty na PlayStation 3 oraz PlayStation 4, choć wyłącznie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Dopiero z początkiem bieżącego roku deweloperzy udostępnili dzieło graczom z regionów zachodnich. Przedsięwzięcie jest swoistym prequelem do wydarzeń opowiedzianych w pełnoprawnej serii, która doczekała się aż pięciu odsłon, a szósta właśnie powstaje. Tym razem przychodzi nam poznać trudne początki dwóch bohaterów, uchodzących w pierwowzorze za legendy japońskiego półświatka. Fabularnie i pod kątem rozgrywki mamy do czynienia z dziełem zaskakująco udanym, lecz graficznie bywa bardzo nierówno.

Opowieść poznajemy z perspektywy Kazumy Kiryu oraz Goro Majimy. Pierwszy jest żółtodziobem w szeregach yakuzy, wrobionym w morderstwo. Kierowany honorem, opuszcza szeregi mafijnej rodziny, by działać na własną rękę i odzyskać dobre imię. Majima jest za to błyskotliwym menedżerem klubu kabaretowego i byłym yakuzą, upokorzonym i wydalonym przed laty ze swojego klanu. Młodzieniec pragnie wrócić w szeregi syndykatu, lecz cena jest wysoka - musi zamordować niewinną osobę, która z niewyjaśnionych przyczyn jest na celowniku jego byłego pracodawcy. Motywem przewodnim jest jednak walka miejscowych organizacji o pozyskanie małego kawałka ziemi, który zapewni posiadaczowi pełne wpływy w okolicy. Pozwolą one zrealizować projekt rewitalizacji lokalnych dzielnic i w przyszłości solidnie się wzbogacić. Pech sprawia, iż obaj protagoniści trafiają w samo centrum mafijnych intryg.

Już po ograniu kilku pierwszych rozdziałów można dostrzec pomysłową budowę narracji. Historie obu postaci opowiadane są równolegle, po dwa etapy na każdą. Co więcej, po ograniu dwóch epizodów jednego z protagonistów, wracając do drugiego oglądamy przerywnik filmowy przypominający poznane wcześniej wydarzenia. Na dodatek, przesiadki na drugą postać odbywają się w momentach kulminacyjnych dla samej fabuły. Dzięki temu chłonąłem kolejne etapy z zapartym tchem, by jak najszybciej wrócić do danego bohatera i dowiedzieć się co było dalej; jakbym śledził równocześnie dwa przeplatające się wątkami seriale. Twórcy zadbali o to, by gracz się nie zagubił i oprócz wspomnianych wyżej filmików w menu pauzy znajdziemy również zakładkę z opisami najważniejszych postaci, uwzględniającymi ich poczynania. Rozwiązania te są proste, lecz skutecznie spełniają swoją powinność.

W przypadku scenariusza Yakuza 0 ma również kilka asów w rękawie. Kiedy trzeba, dialogi brzmią luźno i humorystycznie, innym razem doskonale odzwierciedlają nienawiść lub pogardę, a gdy wymaga tego sytuacja usłyszymy dostojność, profesjonalizm, bądź zwyczajny strach. Twórcy w koncertowy sposób zabawili się też napięciem, przez co oglądanie wielu scen dostarczyło mi niezrównanych emocji. Bardzo często obserwujemy sytuacje, gdzie krwawa jatka dosłownie wisi w powietrzu, a gęstą atmosferę można kroić nożem. Bohaterowie oraz ich wrogowie uważnie mierzą się wzrokiem, przedłużają nieunikniony finał, rzucają groźnymi metaforami, a gdy dochodzi do walki obserwujemy istny chaos. Jeśli zaś mowa o fabularnych twistach, umieszczono je całkiem sprytnie w momentach gdzie nasza czujność bywa najmocniej uśpiona. Mimo kilku odrobinę przewidywalnych fragmentów, fabuła przez większość czasu utrzymuje zaskakująco wysoki poziom, a wiele scen zapada w pamięć.


Screeny z Yakuza 0 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmrPack   @   17:14, 10.02.2017
Jestem świeżo po przejściu gry i bez wątpienia fabuła głównych rozdziałów to najmocniejsza jej strona. Bardzo wciągnąłem się w poznawanie historii Kiryu oraz Majimy, a oglądając cutscenki czułem jakbym oglądał genialnie zrealizowany serial. Teraz z niecierpliwością czekam na europejską premierę Yakuza Kiwami będący remakiem pierwszej części. Zero to produkcja działająca na silniku, który na PS3 napędzał piątkę, ale dla mnie i tak graficznie na PS4 wygląda całkiem przyzwoicie. Owszem przyczepiać się można do tych konwersacji na silniku gry bez wypowiadanych kwestii dialogowych, ale tak samo zrealizowane są w niektórych innych tytułach np. serii Naruto Ultimate Ninja Storm, więc mi aż tak bardzo nie przeszkadzały. Zadania dodatkowe są różnorodne, a przy okazji historie i problemy w nich zawarte są można powiedzieć bardzo życiowe Puszcza oko Gra raczej nie każdemu przypadnie do gustu, bo takie na wskroś japońskie produkcje trzeba po prostu lubić. Dla mnie z kilku względów to jeden z lepszych i ciekawszych tytułów w jakie ostatnio grałem Uśmiech
0 kudosdarkslide16   @   09:44, 12.02.2017
Przyznam że zaciekawiła mnie gra jak i w ogóle seria Yakuza przez wątek fabularny który dość prosty ale zarazem świetny na dobrą grę. Jako że części jest sporo liczę że jakaś wpadnie mnie w rączki SzczęśliwySzczęśliwy

Cytat: mrPack
Jestem świeżo po przejściu gry


pogratulować Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   21:30, 23.10.2022
Yakuza 0
Zanim zabrałem się za tę część, widziałem sporo komentarzy, jaka jest świetna i że przygodę z serią powinno się rozpocząć od niej. To ostatnie uważam za irracjonalne, bo gubi się w ten sposób kontekst, podobnie jak przy próbie chronologicznego wg świata gry przechodzenia Metal Gearów.

Minęło zatem ponad 120h, w czasie których i tak nie zrobiłem 100%, bo w Yakuzach jest to skrajnie niemożliwe albo kosztowałoby jeszcze drugie tyle czasu. W pewnym momencie czułem się już równie wymęczony, co w Assassin’s Creed: Odysey. Autorzy w kolejnych odsłonach zwiększyli Yakuzy do gargantuicznych rozmiarów i choć 0 ma „tylko” 2 bohaterów, a nie 5 jak poprzednia, to każdy ma swoje miasto, kilkadziesiąt misji pobocznych i przede wszystkim odblokowujący się w połowie własny biznes, pożerający dziesiątki godzin. Czy koniecznie trzeba się w niego bawić? Nie, ale oferuje wymierne nagrody, w tym przede wszystkim pieniądze potrzebne do rozwoju postaci, by móc przetrwać we wrogim świecie. A tych pieniędzy potrzeba całe ciężarówki.

Wbrew pozorom, mimo dużej powtarzalności, wątki tych biznesów są dość przyjemne. Niestety, 0 moim zdaniem nie do końca broni się właściwą historią. To prequel wydarzeń z jedynki, więc w założenia scenarzystom dużo trudniej kogokolwiek zaskoczyć - w końcu znamy późniejsze losy bohaterów, kto przeżyje i ewentualnie gdzie dojdzie. Mamy tu powrót do dwójki najważniejszych dla serii postaci, najbardziej lubianych - Kazumy Kiryu i Goro Majimy. Nie znają się, a ich losy związują się ze sobą w wyniku przekombinowanej fabuły, która w pewnym momencie sama wyśmiewa swoje zagmatwanie i naiwność. Jeśli graliście w poprzednie, z łatwością będziecie rozgryzać elementy finałowej sekwencji, bo Yakuza od lat jedzie na tych samych motywach.

120h minęło, a ja muszę na jakiś czas odpocząć od tej serii, by móc się znowu nią cieszyć. 0 mimo swoich przywar jest godną sagi odsłoną, choć z mojego punktu widzenia niezbyt potrzebną.