Moto Racer 4 (PS4)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Moto Racer 4 (PS4) - recenzja gry


@ 15.11.2016, 19:15
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Jeżeli tęsknicie za beztroskim arcade, błotem, żwirem, piaskiem, asfaltem, poślizgami, akrobacjami, spaloną gumą i nerwówką przed telewizorem, to Moto Racer 4 zostało zaprojektowane właśnie z myślą o Was.

Wyrosłem na grach zręcznościowych i symulatorach czterech kółek, zawsze jednak czułem również sentyment do produkcji traktujących o dwukołowej motoryzacji. Tych na szczęście w ostatnim czasie nie brakuje. Niedawno otrzymaliśmy RIDE 2, z opasłą karierą dla pojedynczego gracza i symulacyjnym modelem jazdy; a nieco wcześniej Valentino Rossi: The Game, łączące wiele dyscyplin w jeden projekt. Obie gry koncentrowały się jednak na wrażeniach zbliżonych do symulacji, zapomniano całkowicie o fanach beztroskich zręcznościówek.

Niszę zapełnić może dostępny od niedawna Moto Racer 4, powracający po latach i próbujący zawalczyć o swoich niegdysiejszych fanów. Czy uda mu się ta sztuka? Czy przekona dawnych zwolenników? Sprawdźmy czy jest w ogóle na to szansa.

Zacząć wypada od tego, że Moto Racer 4 oferuje dwie formy zabawy: motocross oraz wyścigi szosówek. Zabawa w pierwszym została tak zmyślnie skonstruowana, że gracz w trakcie rozgrywki przyswoi zarówno hardcorowy model jazdy po asfalcie, jak i szalone skoki oraz akrobacje za kierownicą crossa. Jeżeli będzie w stanie odnaleźć się w dynamicznym, niewybaczającym błędów i stawiającym na refleks modelu jazdy. W przypadku ścigaczy jest on bardzo trudny do opanowania. Motocykle błyskawicznie przyspieszają, a dodatkowo mamy dostęp do dopalacza, który stawia maszynę na jedno koło. Prędkość to jednak tylko połowa problemu. Drugą jest lekko nieintuicyjne kierowanie. Pojazd buja się na boki, a kierowca momentalnie się kładzie - jak dla mnie, trochę zbyt szybko. Z kolei jazda w terenie to zabawa pełną gębą, a w wykonywaniu trików nic nas nie ogranicza. Hopek jest mnóstwo: małe, duże i zabójcze (loty po 100, 150 metrów). Mi osobiście lepiej jeździło się więc po błocie aniżeli po asfalcie, ale do zaliczenia kariery trzeba ukończyć dziesiątki wyścigów jednym i drugim motocyklem.

Na początku mamy dostęp do kilku bohaterów, opisanych różnymi statystykami, m.in.: szybkością, sterownością oraz tym, jak skutecznie realizuje się z ich pomocą akrobacje. Z biegiem czasu motocykle możemy rozwijać, zwiększając prędkość maksymalną (na dopalaczu) oraz sterowność. Zawodnicy odkrywają zaś kolejne kombinacje trików. Tych przygotowano sporo, a każdy cieszy, bo po wielu porażkach i upadkach możemy wreszcie robić niewiarygodne wręcz wygibasy w powietrzu. Puszczasz kierownicę i pozdrawiasz palcem swoich przeciwników, robisz salto, szpagat, Supermany i inne takie - niczym w rasowym Tony Hawku, tyle że za kierownicą motocykla. Rozwój niesie ze sobą jednak konsekwencje. Na torach i trasach pojawiają się trudniejsi zawodnicy - z biegiem kariery przeciwnicy po prostu ewoluują.


Screeny z Moto Racer 4 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?